Rozdział 18

181 10 1
                                    

REGULUS

Okazało się, że ten imbecyl Rosier upił się i spadł ze schodów. Barty płakał. Ubzdurał sobie, że przeklął Evana. Próbowałem mu powiedzieć, że, cholera, nie mógł by go przekląć.

-Jestem okropny, przeze mnie Evan mógł zginąć!

-Należało mu się. Dawno nie dostał po mordzie. - Barty patrzył na mnie oczami zbitego psa.

-To nie jest śmieszne. Co gdyby on zginął?

-Ale nadal żyje, więc nie myślmy, co by było, gdyby zginął.

-Jestem okropny.

-Uspokój się już. Jutro mamy przecież lekcje.

-Hej, Reg, mógłbyś dzisiaj spać ze mną? Nie zasnę sam. Błagam! - Barty patrzył na mnie tak, że nie potrafiłem się nie zgodzić.

-No dobra. Ostatni raz. - Czasami zdarzało mi się spać z Bartym. Zwykle na pierwszym roku, kiedy strasznie bał się ciemności.

Wziąłem prysznic, a kiedy wróciłem Barty już spał. Postanowiłem jednak nie wykorzystywać jego zaufania. Położyłem się obok niego, a ten od razu oplótł mnie ramionami.

***

JENNIFER

-Sprawdziłam wasze wypracowania. Tragedia to mało powiedziane. - Byłam tym nawet przejęta. Starałam się nad tym wypracowaniem. Kiedy McGonagall stanęła obok mnie, wyglądała jak kat, który ma zaraz wykonać na mnie wyrok. - Evans, dzisiaj zaskakująco dobrze.

Spojrzałam na swoją pracę. Na prawym górnym roku kartki widniała wielką litera "P". Może mam jakieś szanse na zostanie aurorem?

Myślałam już, że do końca lekcji nic się nie wydarzy. Ale no cóż, myliłam się.

-Wiem, że macie dość dużo nauki, ale pomyślałam sobie, że do końca listopada napiszecie jeszcze jedno wypracowanie. Więc wszyscy siedzący po lewej stronie ławki wylosują sobie jednego partnera, który siedzi po prawej stronie. Napiszecie krótkie wypracowanie o tym, na czym polega zmiana koloru mysiego futerka. Macie czas do następnego poniedziałku.

Niestety, siedziałem po prawej stronie, więc byłam uzależniona od tych losów. Błagam, nie Black. Tylko nie Black.

-Skonfrontujecie się ze sobą po lekcji. Nie, Panno McDonald, nie możecie się wymieniać. - Powiedziała McGonagall.

***

Po lekcji podbiegł do mnie cholerny Regulus Black i powiedział, że ten cholerny projekt robimy razem.

-Kto cię wylosował? - Zapytała Mary, z której miny nie mogłam wywnioskować nic dobrego.

-Zgadnij.

-Poddaję się.

-Regulus Pierdolony Black.

-Masz wielkie szczęście. Nie to co ja. - Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem na odpowiedź Mary.

-Kogo ty masz w takim razie?

-Avery. - Mary spojrzała na mnie tak, jakbym miała zaraz skazać ją na śmierć.

-Współczuję ci, McDonald. Ja tam mam Croucha. - Za nami szedł uśmiechnięty Gideon.

-A Fabian? - spytała Mary.

-On ma Lastrange'a. Chyba nie jest tak źle. Z nas wszystkich Jeffrey ma chyba największe szczęście. Wylosował Cheryl White. Kurde, wyobraźcie sobie zobaczyć ją bez biustonosza...

-Ohyda. - Prychnęła Mary, udając wymioty.

-Dziewczyny tego nie zrozumieją. - Mruknął Gideon. - A ty, Jennifer, kto tam cię wylosował?

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz