Mecz Slytherin - Hufflepuff już za godzinę. A ja urządzam jakieś słowiańskie rytuały, żeby Black zjebał się z miotły, złamał sobie kark i rozwalił sobie ten głupi łeb.
Barty obliczył, że jeżeli spadnie z pięćdziesięciu stóp*, to istnieje aż sześćdziesiąt osiem procent szans, że nie wyjdzie z tego w jednym kawałku.
Miałam też nadzieję, że nie będziemy grać ze Slytherinem. No cóż, Alecto Carrow, Barty i Marcus (którego umiejętności chciałam ocenić) byli ścigającymi. Dorcas Meadowes (która była jedną z niewielu znośnych ślizgonów) i jakiś nowy blondyn z szóstego roku byli pałkarzami. Greta Abott grała na pozycji obrońcy. Wisienką na torcie był panicz Black będący szukającym.
Drużyna Hufflepuffu też nie była zła. Z Bagmanem i Nathalie Smith byli prawie niepokonani. Nie mogę się też doczekać aż Harper Parkinson będzie komentować pierwszy mecz. Będzie ubaw. Chwila. Teraz to ja jestem jak komentatorka.
***
- Oficjalnie rozpoczyna się mecz Hufflepuff - Slytherin! Profesor Hooch wypuściła piłki! Oczywiście, jak wszyscy wiedzą, gra polega na złapaniu tłuczka! - Złapałam się za nasadę nosa i usiadłam. Jak można być takim głupim! Kto wybrał ją na komentatora! - Och, moja pomyłka! Na przerzuceniu kafla przez obręcz przeciwnika! Och, czyżby Ludo Bagman zrobił sobie tatuaż na szyi? Och, wybaczcie, to tylko cień! Ale ten cudowny uśmiech, drodzy państwo! A Regulus Black przefarbował włosy! Do twarzy mu w zielonym! - Przez chwilę twarz Blacka nabrała barwy szat Gryffindoru do quidditcha. - Marcus Spinett jest nowym ścigającym, ciekawe jak mu pójdzie... - Marcus odwrócił się i posłał jej błyskotliwy uśmiech.
Przez chwilę Parkinson przymknęła japę, ponieważ profesor Mcgonagall dała jej solidny opieprz. Ma oceniać grę, a nie zawodników.
- Dziesięć punktów dla Hufflepuffu! - Powiedziała profesor McGonagall, ponieważ Harper była zbyt zajęta podniecaniem się włosami Evana Rosiera. To będzie ciekawy mecz.
***
Obecnie mamy remis. Za każdym razem kiedy Ślizgoni zdobędą punkty, zdobywają je też Puchoni. Carrow zeszła z boiska, bo w jej krzywy ryj walnął tłuczek. Ślizgoni mieli osłabioną drużynę, a i tak mieli się nienajgorzej. Black cały czas szukał znicza, a Nathalie nie spuszczała go z oczu.
Przez chwilę moją uwagę przykuł Terry Smith, pałkarz Puchonów. I zaledwie kilka sekund później, w plecy Barty'ego uderzył tłuczek. Oczywiście, nie potrafił on utrzymać równowagi i spadł z miotły. Zakryłam sobie usta dłonią, a i tak z moich ust wydobył się cichy krzyk przerażenia.
Przecież był jakieś sześćdziesiąt stóp nad ziemią! Z tego upadku nie mógł wyjść w jednym kawałku! Mam wrażenie, że wszyscy kibice Slytherinu wstrzymali oddech.
- Nieczyste zagranie ze strony pałkarza Puchonów! To nie było uczciwe! Chociaż, czy Crouch jest znowu taki uczciwy...? - Tu rozpoczęła się kolejna kłótnia Harper z McGonagall. I trwała dopóty, dopóki ktoś z nauczycieli nie zdecydował się złagodzić upadku Barty'ego, który natychmiast został zabrany do Skrzydła Szpitalnego.
I akurat w tym momencie Black złapał znicza. No nie.
- Och, więc Black złapał znicz! Perfekcyjne zagranie! Udało mu się pomścić przyjaciela, ale z tego co słyszałam ostatnio, łączy ich jakaś głębsza relacja, więc czy tylko przyjaciela... - McGonagall miała taką minę, jakby zaraz miała dołączyć do naszego starego dyrektora i bujać w obłoczkach.
Zwróciłam uwagę na Blacka, który wymachiwał Nathalie złotym zniczem przed nosem. Kurwa. Nigdy tak bardzo nie chciałam przegrać meczu jak teraz. Poprawka. Nigdy nie chciałam przegrać meczu. Marcusowi jak na pierwszy mecz poszło dobrze.
CZYTASZ
Siostra Lily Evans - Regulus Black
Fanfic*** - Wiesz, jesteś do dupy. Wszystko jest do dupy. Moje życie jest do dupy, rodzice, brat, wszystko. - Na pewno dobrze się czujesz? - Nie! Nigdy nie czułem się dobrze! *** Zaczęte : 28.12.2022 TW:krew, przemoc, homoseksualiści, przekleństwa, de...