Rozdział 23

136 8 9
                                    

Naprawdę nie byłam w stanie uwierzyć w to, że od dzisiaj nie będę mogła swobodnie poruszać się po Hogwarcie. I to wyłącznie dlatego, że jakiś psychicznie chory, rozpieszczony, czystokrwisty dupek nie potrafił się pohamować przed pobiciem dzieciaka.

Na całe szczęście już 29 stycznia zaczynały się ferie. W piątek nie mogłam usiedzieć na lekcjach, gdyż na następny poniedziałek byłam umówiona z przyjaciółkami.

Naprawdę szkoda było mi Barty'ego, który będzie musiał słuchać o tym, że w ogóle się nie stara. W najlepszym wypadku miał spędzić dwa tygodnie na rozmowach ze swoim skrzatem domowym.

Piątkowe lekcje zleciały wyjątkowo szybko, a ja biegiem rzuciłam się do dormitoriów, aby jak najszybciej się spakować.

Zajęło mi to jakieś pół godziny, wyłączając czas, w którym nieudolnie zamykałam kufer, który wcale nie chciał się domknąć.

Finalnie pomogła mi Mary, która jakimś cudem nie miała żadnych kłopotów z zamknięciem swojego kufra.

Już miałyśmy kłaść się spać, kiedy do dormitorium wpadła Steph. Szybko skierowała się do łazienki, ale i tak zdążyłam zobaczyć, że coś jest nie tak. Jej oczy były opuchnięte, a policzki brudne od łez.

Już po chwili usłyszałam przekręcanie kluczem i odgłos wymiotów. Coś było nie tak.

-Hej, Steph, wszystko w porządku? - Przez chwilę było cicho, ale potem Steph odpowiedziała mi.

-Tak, oczywiście. Po prostu trochę gorzej się czuję. - Powiedziała drżącym głosem.

-Ej, a może ona jest w ciąży? - Powiedział Mary, patrząc na mnie ze zdziwioną miną.

-Uderzyłaś się w głowę czy co? Ona mną piętnaście lat. Dlaczego miałaby w ogóle z kimś sypiać w tym wieku?
- Moje pytanie było trochę głupie, zważając na fakt, że sama już spałam z Syriuszem.

-No wiesz, różne rzeczy się zdarzają.
-Powiedziała Mary. Widziałam, że chciała coś dodać, ale z łazienki wyszła Steph, więc na tym nasza rozmowa się skończyła.

REGULUS

Gdy wszedłem do pokoju wspólnego Slytherinu, nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Samanta Riley siedziała na jednej z kanap, a Barty leżał z głową na jej udach.

-Powiedz mi, że mnie kurwa oczy mylą. - Powiedział Rosier, ze zrezygnowaniem przecierając oczy.

-Czy on naprawdę jest takim kretynem? - Nie wierzyłem, że Crouch byłby aż takim idiotą, żeby jej wybaczyć. Przecież zaraz po ich zerwaniu ta szmata poleciał do Avery'ego!

-Ja już nawet nie mam siły z nim gadać. Debil i tyle. Parę razy się poryczy, będzie miał załamanie, pewnie spędzi tydzień albo dwa na użalaniu się nad sobą, a potem załapie, że tej lasce wcale na nim nie zależy. - Powiedział Rosier, gdy rozdzieliliśmy się przy schodach.

-No to pa. - Powiedziałem, jednak Rosier już tego nie słyszał.

Więc zostało tylko się spakować.

Na początku miałem ogromne trudności z pomieszczeniem wszystkiego. W końcu jednak musiałem schować dobre maniery do kieszeni, i klnąc pod nosem w końcu zamknąłem walizkę.

Wtedy do dormitorium wszedł Barty, który właśnie całował się z Riley.

-Dobrze się bawisz? - Barty w niesamowitym tempie oderwał się od zaskoczonej Puchonki.

-O, Regulus, nie zauważyliśmy cię. - Barty był cały czerwony, a Riley uśmiechała się do mnie przyjaźnie.

-Nie będę tego komentować. - Szybko wyszedłem z dormitorium. Miałem wrażenie, że każda sekunda patrzenia na Riley sprawia, że coraz bardziej chce mi się wymiotować.

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz