Rozdział 8

221 9 4
                                    

Ktoś może pomyśleć, że to dziwne, że mój przyjaciel jest ślizgonem, a
ja nigdy nie byłam w jego dormitorium, ale jakoś tak wyszło, że zwyczajnie nie byłam tam mile widziana.

Był pod wodą, a ogromne okna, w dodatku wieczorem dawały super efekt. Kanapy były koloru zielonego. Nie zdążyłam jednak dobrze się napatrzeć, bo Marcus rzucił się na mnie.

- Czyli przyszłaś - powiedział, tuląc mnie.

- Marcus! Dusisz!

- Och, już nie wolno przywitać się z najlepszą przyjaciółką!

- Nie.

- Jeszcze czego.

- Och, dobra, idziemy na tą imprezę.

- Pijesz coś?

- Nie, chłopaki mówili... - Nie miałam jednak możliwości dokończyć, ponieważ brutalnie mi przerwano.

- A co się będziesz nimi przejmować?

- No jasne, że nie. - Szlag, co ja robię? Japierdole, to na pewno nie skończy się dobrze.

- Miód pitny czy Ognista? - Dobra, lubię Marcusa, ale czy on myśli, że jestem ekspertem w dziedzinie alkoholu?

- Może być Ognista.

- Dobry wybór. - Powiedział, biorąc szklankę i nalewając trunku do pełna do dwóch szklanek. Jedną mi podał, a drugą wziął sam. - Nasze zdrowie, Jennifer.

- Nasze zdrowie. - Jeszcze przez chwilę się wahałam. Co powiedzą na to moi rodzice? A Lily? Co jeśli spotkam kogoś znajomego? W dodatku Barty leży w Skrzydle Szpitalnym, a ja tu się upijam. Chrzanić to. Jednym haustem wypiłam zawartość szklanki, co było błędem. Gorzki smak palił mi gardło jeszcze przez dłuższy czas.

Czułam jak trochę kręci mi się w głowie, ale nic poza tym. Pośród ślizgonów jakoś nie widziałam znajomych twarzy. Moje rozglądanie się przerwał Marcus, łapiąc mnie za rękę.

- Zatańczmy. - Nie czekając na moje pozwolenie złapał mnie w talii, zaczynając niezdarnie wyginać sie w rytm muzyki. To byłoby nawet urocze, gdyby nie był pijany.

- Pięknie wyglądasz. - wybełkotał.

- Dzięki.

Nagle zrobił coś czego w ogóle się nie spodziewałam. Zbliżył się do mnie, j już po chwili czułam jego wargi na swoich. Zdziwiłam się i jedyną rzeczą, jaką byłam w stanie zrobić, to zamknąć oczy. Marcus delikatnie masował dłońmi moje ramiona. Czułam się cholernie obrzydzona. Mógł chociaż zapytać mnie o zgodę! 

Gdy wreszcie oderwał się ode mnie, poczułam się wreszcie nieco lepiej. Marcus pociągnął mnie za rękę w kierunku kilku osób, które grały w butelkę. Tam też nikogo nie rozpoznałam.

- Możemy dołączyć?

- Oczywiście! - powiedziała jakąś dziewczyna, a po jej bełkotanie można było zrozumieć, ze jest nieźle podpita.

Wraz z Marcusem usiadłam pomiędzy dziewczyną, która pozwoliła nam dołączyć, a czarnoskórym chłopakiem.

Na początku butelka mnie nie wylosowała. Nie przeszkadzało mi to. Jakoś nie przepadałam za publicznym obnażaniem się. Tym widocznie wyróżniałam się na tle półnagich nastolatków.

Nagle jednak jakiś blondwłosy chłopak w okularach zakręcił butelkę, która jak na złość zatrzymała się tuż przed moim kolanem.

- Wyzeruj butelkę Ognistej. - Co oni do cholery sobie myślą? Po jednej szklance ledwo kontaktuję i boli mnie głowa, a co dopiero po całej butelce?

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz