Rozdział 24

138 7 4
                                    

JENNIFER

W pociągu do Hogwartu Stephanie znowu się do nas dosiadła. Przy niej pojęcie "żywy trup" nabierało nowego znaczenia.

Wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Jej skóra nabrała szarawego odcienia. Blond włosy były teraz matowe. Usta miała popękane, a oczy opuchnięte od płaczu. Oprócz tego schudła znacznie.

Prawie przez całą drogę spała. Dopiero piętnaście minut przed stacją w Hogsmeade obudziła się, krzycząc.

-Wszystko w porządku? - Zapytała cicho Mary. Było to trochę dziwne pytanie, gdyż napewno nic nie było w porządku.

-Tak. - Odpowiedziała Steph, która widocznie jeszcze nie otrząsnęła się z tego snu.

Później już nikt się nie odzywał. Na peronie zauważyłam Barty'ego, który znowu całował się z Samanthą Riley. Chyba chciało mi się rzygać.

Z Mary chyba pierwsze byłyśmy w Hogwarcie. MacDonald od razu po zaniesieniu bagaży do naszego dormitorium udała się na kolację.

W drodze do Wielkiej Sali zastałam dosyć dziwne widowisko. Na korytarzu stała dość duża grupka Krukonów, Ślizgonów, i z tego co się orientowałam, było tak także kilkoro Puchonów.

-Dowal mu. Niech gnojek wie, gdzie jego miejsce. - Krzyknął John McKenzie. Spojrzeniem nakłoniłam Mary, żebyśmy podeszły trochę bliżej.

Przepychając się, w końcu doszłam na tyle blisko, żeby zobaczyć, kto jest obiektem drwin Krukonów.

Był to, ku mojemu zdziwieniu, Regulus Black. Michael Fawley, Krukon z szóstego roku kopał go po całym ciele.

-Odwaliło ci, Fawley? Jeżeli nie chcesz dostać w zęby to lepiej daj mu spokój. - Fawley na chwilę przestał, podniósł wzrok i zaśmiał się.

-Myślałem, że z ciebie jest fajna dziewczyna, a ty bronisz gwałciciela. - Te słowa na chwilę odebrały mi zdolność myślenia. Co takiego?

-Że co? - Zauważyłam, że odkąd podeszłam grupka uczniów powiększyła się.

-Twój przyjaciel chciał zgwałcić moją siostrę. - Nie mogłam w to uwierzyć. Regulus gwałcicielem? Po chwili jednak dotarło do mnie, że jest to całkiem możliwe, a ja byłam po prostu idiotką, bo uwierzyłam w jego rzekomą przemianę.

-Wynoś się, albo dopilnuję, żebyś poszedł do dyrektora, A ty - Skierowałam wzrok na Blacka. - Spieprzaj stąd, albo stracę cierpliwość.

Wkurzony do granic możliwość Fawley posłał mi jeszcze groźne spojrzenie, po czym razem z resztą bandy odeszli. Tłum po chwili zaczął się rozchodzić.

-Dziękuję ci. - Powiedział Black, podnosząc się z ziemii.

Zdenerwował mnie do tego stopnia, że po prostu mu przywaliłam.

-Daj mi spokój. - Syknęłam. Spojrzałam na Mary, która z szeroko otwartymi oczami przeglądała mi się.

- Jesteś głodna? - Mary skinęła głową.

Już po kilku minutach wracałyśmy z kolacji, gdyż jakiś żałosny pierwszak oblał mnie herbatą.

Byłam już tak wkurzona, że wydarłam się na niego tak, że biedny dzieciak aż się popłakał.

W niedzielę wcale nie miałam lepszego humoru. Rano opierdol dostała Cheryl, ponieważ przez nieuwagę potknęłam się na jej butach.

Moje ulubione spodnie były ubrudzone krwią, ponieważ wczoraj nieświadomie przeciekłam.

Ubrałam więc po prostu nową spódnicę, którą kupiłam z Becky. Kompletnie nie pasowała do koszulki z logo Queen.

Na śniadaniu oblałam się sokiem dyniowym. Zaczęłam klnąć z wściekłością, próbując wytrzeć koszulkę, ale jedynym skutkiem było przywołanie Slughorna, który odjął mi piętnaście punktów.

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz