Marzec minął wyjątkowo szybko, i był obfity w zerwania najsłynniejszych par w szkole. Sama zdziwiłam się, kiedy usłyszałam, że Mulciber zerwał z Estellą Flint, aby dzień później oświadczyć się jakiejś innej dziewczynie.
Barty zerwał z Samanthą Riley, a właściwie to ona z nim. Nie wiem, o co poszło, ale Barty nie wyglądał, jakby go to zabolało. Wręcz przeciwnie.
Nadal często widywałam go w towarzystwie Riley. Z tą różnicą, że już się nie całowali.
Mary chodziła cały czas chodziła uśmiechnięta. Może powodem był Fabian, który pod koniec lutego zapytał ją o chodzenie, a może o nowy rower, który rodzice obiecali jej, jeśli przyzwoicie zda SUMy.
Niestety moje życie nie było takie ciekawe. Nie działo się nic, co mogło by być uznane za interesujące. Dostałam dwa szlabany, za to, że za późno oddałam wypracowanie.
Poza tym wszystko było niesamowicie nudne.
Wszystko zmieniło się trzydziestego pierwszego marca, kiedy wydawała się, że ten miesiąc nie może już nikogo zaskoczyć.
Nie zdążyłam jeszcze ubrać się na piątkowe lekcje, kiedy przerażona Mary wpadła do dormitorium.
-Jenn, ktoś z naszego roku nie żyje... - Szybko wciągnęłam na siebie polar, po czym razem z Mary zbiegłam na dół.
-Na pewno nie wiesz, kto to jest? - Mary pokręciła przecząco głową.
-Wiem o tym tylko od Gideona, ale podobno to ktoś ze Slytherinu. - Poczułam, jak moje serce przestaje bić. Nie. To niemożliwe.
Nie mogłam zadać więdej pytań, gdyż doszłyśmy do Wielkiej Sali.
Z bijącym sercem weszłam do Wielkiej Sali. Chyba nigdy tak nie cieszyłam się z widoku Regulusa, który z odznaką prefekta na piersi biegał po Wielkiej Sali, pytając zdziwionych uczniów o coś, czego nie byłam w stanie wyłapać.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz w Hogwarcie panował taki harmider. Roztargnieni prefekci biegali od jednego kąta do drugiego, pytając o coś niektórych z uczniów.
Kilkoro Krukonów rozmawiało że sobą, patrząc krzywo na stół nauczycielski, gdzie brakowało opiekunów domów, oraz dyrektora.
Pierwszy raz zobaczyłam pracowników ministerstwa, którzy krzątali się między stołami, co jakiś czas pytając o coś (chyba) przypadkowych uczniów.
Z przerażeniem rozglądałam się po stole Slytherinu, szukając potencjalnej ofiary. Barty rozmawiał z Samanthą Riley, która wyglądała na przerażoną. Obok Avery i Lastrange rozmawiali o czymś przyciszonym i głosami. Ślizgonki plotkowały o kimś z ożywieniem.
Albo nie był to Ślizgon, albo nie był z naszego roku.
Barty chyba mnie zobaczył, bo gdy mówiłam Mary, że Gideon się pomylił, to razem z Riley podszedł do nas.
-Cholera, Evans, wiesz co się stało? Poszedłem na śniedanie, a nagle okazuje się, że ktoś umarł. - Powiedział Barty, uśmiechając się do zdezorientowanej Mary.
-Zapytam prefekta, może coś wie. - Powiedziała Riley, po czym odeszła w stronę prefekta Krukonów. Barty chwilę śledził ją wzrokiem. Gdy znowu odwrócił się w naszą stronę widziałam, że posmutniał.
Po chwili wróciła Riley.
-Jakiś Krukon dostał ataku epilepsji, kiedy był sam w dormitorium. Kiedy go znaleźli, był już martwy. - Odetchnęłam z ulgą. Nie żeby nie obchodzili mnie Krukoni, ale po prostu nie miałam tam znajomych. A nawet jeśli, były to dziewczyny.
![](https://img.wattpad.com/cover/330522513-288-k883412.jpg)
CZYTASZ
Siostra Lily Evans - Regulus Black
Fanfiction*** - Wiesz, jesteś do dupy. Wszystko jest do dupy. Moje życie jest do dupy, rodzice, brat, wszystko. - Na pewno dobrze się czujesz? - Nie! Nigdy nie czułem się dobrze! *** Zaczęte : 28.12.2022 TW:krew, przemoc, homoseksualiści, przekleństwa, de...