Witajcie towarzysze
Jak to nie będzie problemem to moglibyście zostawiać komentarze? Mega mi na tym zależy
Z góry dzięki ;)***
-Barty, daj spokój. Jest jedenasta, a Madame Malkin zamyka o drugiej. - Powiedziałam, opierając się o drzwi.
-Nie. - Powiedział Barty obrażonym tonem.
-Przypomnij mi, ile masz lat.
-Piętnaście i trzysta sześćdziesiąt cztery dni.
-No wlaśnie. Więc nie zachowuj się jak bachor i otwórz w końcu te drzwi. - Powiedziałam, wyjmując z kieszeni dżinsów paczkę gum.
-Nie. I daj mi spokój.
-Dam ci spokój. Ale nie licz, że dłużej będę trzymać w tajemnicy jak w czwartej klasie upiłeś się i obrzygałeś mi nowe adidasy.
Barty jęknął męczeńsko, ale w końcu usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza.
-Wreszcie. Ubieraj się. - Barty wysunął rękę, a ja dałam mu jedną gumę. - Po co ci okulary przeciwsłoneczne? - Powiedziałam, zadzierając głowę. Bo niestety, Barty nył tak wysoki, że stojąc przed nim nie widziałam jego twarzy.
Barty westchnął, a następnie ściągnął okulary.
-Japierdziele, z kim się biłeś? - Zapytałam, patrząc na soczystą śliwę pod okiem.
-Nie ważne.
-Ważne. Chce wiedzieć, czy nie pobił cię jakiś gówniarz, bo jeśli tak, to nie mam pojęcia, jak dostałeś się do drużyny quidditcha. - Barty nic nie powiedział. - A przywaliłeś mu chociaż?
-Tak teoretycznie.
-Co znaczy "teoretycznie"?
-No chciałem, i dostał w policzek, ale jego dziewczyna mnie podrapała. - Uniósł lekko koszulkę, a ja zobaczyłam ślady po paznokciach na jego brzuchu.
-Serio, Crouch? Laska cię tak załatwiła?
-A ponoć taka z ciebie była faministka! - Powiedział, patrząc na mnie z urazą.
-Barty, podejrzewam, że ta laska była od ciebie co najmniej o głowę niższa. - Spojrzałam na niego z politowaniem.
-Ale była naćpana. - Westchnęłam. - Dam sobie rękę uciąć, że była.
-Idź się przebrać.
***
-Poważnie Crouch? Wyglądasz jakbyś handlował narkotykami w jakimś liceum w Cokeworth. - Barty miał na sobie ciemnobrązowe rurki z dziurami, białe trampki, białą koszulkę i włosy zaczesane na żelu do tyłu. Okulary przeciwsłoneczne zsuwały mu się z nosa.
-A ty wyglądasz jak tania londyńska dziwka. - Powiedział Barty, patrząc na dwa cale mojego odkrytego brzucha.
-Skąd wiesz, jak wyglądają tanie londyńskie dziwki? - Oparłam dłonie na biodrach.
-Skąd wiesz, jak wyglądają handlarze narkotyków w Cokeworth?
-Nie było tematu. - Przez chwilę panowała cisza. - Ile masz do dworca?
-Piętnaście minut na piechotę.
-A kiedy odjeżdża następny pociąg? - Zapytałam, zdrapując resztki czarnego lakieru z paznokcia.
-A bo ja wiem? Za godzinęz może za dwie. Jechałem pociągiem dwa razy w życiu.
-Nie denerwuj mnie.
CZYTASZ
Siostra Lily Evans - Regulus Black
Fanfiction*** - Wiesz, jesteś do dupy. Wszystko jest do dupy. Moje życie jest do dupy, rodzice, brat, wszystko. - Na pewno dobrze się czujesz? - Nie! Nigdy nie czułem się dobrze! *** Zaczęte : 28.12.2022 TW:krew, przemoc, homoseksualiści, przekleństwa, de...