Rozdział 32

75 3 3
                                    

JENNIFER

-Jenn, wstawaj. - Poczułam, jak ktoś potrząsa moimi ramionami. - Jenn, jest siódma pięćdziesiąt.

Przewróciłam się na drugi bok. Za wcześnie.

-Ja to zrobię. - Mary szarpnęła mnie za kołnierz koszuli, po czym lekko wymierzyła mi policzek.

-McDonald, uprzedzam cię, że to się źle dla cie żebie skończy. - Powiedziałam, po czym zerwałam się z łóżka.

-Evans, musisz przecież jakoś wyglądać. Masz półtorej godziny. - Już miałam biec do łazienki, ale kątem oka zauważyłam zegarek.

-Czekaj, czekaj. Jest dwadzieścia po siódmej. - Spojrzałam podejrzliwie na Mary.

-Och, chciałam tylko zrobić ci makijaż, a to wymaga czasu. - Powiedziała Cheryl. Z samym podkładem na twarzy wyglądała jak mumia egipska.

-No dobra. Wierzę ci. - Spojrzałam na Mary wzrokiem "zabiję cię później", po czym skierowałam się do łazienki.

***

Makijaż robiony przez Cheryl to tortura. Dosłownie.

Stwierdziła, że moje brwi nie mają kształtu. W dodatku za każdym razem, gdy wyrywała kolejnego włosa, twierdziła, że już kończy, co nie miało żadnego pokrycia z rzeczywistością.

Po męczarniach trwających godziny (a raczej dwanaście minut) w końcu zabrała się za tapetę. Makijaż nie był mocny, bo przecież nie chciałam wyglądać jak Królewna Śnieżka.

-Dobra, White, ona ma pisać SUMy, a nie brać ślub. - Syknęła Mary, zabierając Cheryl kosmetyczkę sprzed nosa.

-Och, ale Mary, ja jeszcze nigdy jej nie malowałam! Muszę się zorientować, jakie kolory do niej pasują, czy lepszy jest mocny, czy delikatny ma...

-Już późno, Jenn, ubieraj mundurek. - Powiedziała Mary, patrząc na Cheryl ostrzegawczym wzrokiem.

***

Chłopcy czekali na nas przy schodach. Steph trzymała mnie pod ramię, i aż pisnęłam, gdy zacisnęła palce na moim ramieniu.

Fabian i Gideon (chyba pierwszy raz, odkąd ich poznałam) mieli starannie wyprane (Fabian zawsze znalazł sposób, żeby ubrudzić się atramentem) i wyprasowane mundurki.

Jeffrey Morgan z wielkim zaangażowaniem dłubał w swoich paznokciach. Jego ciemnoblond włosy jak zawsze stały dęba, i chyba tylko okrągłe oprawki okularów sprawiały, że nie wyglądał jak uciekinier z oddziału psychiatrycznego w Mungu. Rok temu, kiedy miał długie, opadające na twarz włosy, Mary żartowała, że wygląda jak Kuzyn Coś z Rodziny Addamsów. Jeffrey widocznie wziął to sobie do serca, bo po wakacjach wrócił ostrzyżony prawie do samej skóry.

Arish Zimmer stał z tyłu ze spuszczoną głową. Był chyba najbardziej tajemniczą osobą na naszym roku. Przez pięć lat rozmawiałam z nim tylko raz, kiedy na trzecim roku Barty przypadkiem podpalił jego sweter. Był małomówny i nieśmiały, w dodatku z nieznanego mi powodu Travers i Nott obrali sobie za cel dręczenie go.

Miał oliwkową cerę, skalaną trądzikiem, czarne włosy spadały na jego twarz, zasłaniając jego zielone oczy, oraz po części orli nos. Wyglądał na młodszego, niż był w rzeczywistości.

Wtedy właściwie zdałam sobie sprawę, że nic o nim nie wiem, tak jak prawdopodobnie wszyscy Gryfoni z mojego roku.

Nie miałam pojęcia, z kim się zadawał. Nigdy nie widziałam, żeby rozmawiał z kimkolwiek oprócz Pani Pince. Na każdej lekcji siedział sam, chyba, że było to wróżbiarstwo, a Althe kazała dobrać się w pary. Na Wielkiej Sali siedział jak najdalej wszystkich.

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz