Rozdział 22

125 7 0
                                    

Przez następny tydzień McGonagall cały czas gadała o SUMach. Właściwie wszyscy nauczyciele gadali o tym bez przerwy, oprócz Slughorna.

On stwierdził, że jesteśmy bardzo utalentowaną klasą i na pewno sobie poradzimy. Chyba żarty. Parę dni wcześniej stwierdził, że jesteśmy najbardziej bezużytecznymi dzieciakami jakie widział.

Regulus zachowywał się normalnie. Jeśli normalnym można nazwać ciągłe wyzywanie mnie i poparzenie mi rąk. Celowo.

Poważnie. Szczypało jak cholera. Pani Pomfrey udało się sprawić, żeby nie bolało, ale blizny w postaci białych, długich pasków na moich rękach nie zniknęły.

-Myślisz, że zostanie mi tak na zawsze? - Zapytałam pewnego razu Mary, kiedy razem uczyłysmy się na transmutację.

-Nie wiem. Ale ten Black to wariat, skoro ci tak zrobił. - Powiedziała, wskazując na moje ręce.

-Nie bolało aż tak bardzo. - Potem nastała niezręczna cisza, którą przerwała Mary.

-Kim tak właściwie chciałabyś zostać po szkole?

-Wyśmiejesz mnie. A z resztą i tak się nie uda.

-Dawaj. Żaden zawód nie jest śmieszny. - Powiedziała. Wzięłam głęboki oddech.

-Auror. Ale to niemożliwe. Dostają się tylko najzdolniejsi.

Mary spojrzała na mnie jak moja mama, kiedy mówiła mi, że nie można polecieć na Wenus.

-Wiesz, gdyby nie te eliksiry... - Chciałam zapaść się pod ziemię. Po co w ogóle mówiłam?

Na szczęście wtedy przypomniałam sobie o treningu, który miał odbyć się za dwie godziny, ale i tak był dobrą wymówką.

-Ja muszę już iść. - Wstałam, zabierając wszystkie swoje graty.

-Nie idź! Naprawdę, możesz dostać się na studia autorskie, musisz tylko pouczyć się z eliksirów! - Mary powiedziała to tak głośno, że aż Pani Pince spojrzała na nas karcącym wzrokiem, który mówił, że mamy być cicho.

-Mam dziś trening.

-Wcześniej jakoś nic o tym nie mówiłaś.

-Zapomniałam. Wybacz.

***

Trening zdecydowanie mnie wykończył. Teraz jeszcze musiałam pokonywać siedem pięter w ciężkich butach.

Frank darł się cały trening. W sumie gramy że Ślizgonami, a oni prawie zawsze z nami wygrywają.

Kiedy weszłam do damskiego dormitorium, nie miałem nawet siły iść pod prysznic. Nie dość, że trening trwał trzy godziny, to jeszcze dwa razy spadłam z miotły. Prosto w śnieg.

***

Kiedy się obudziłam czułam się okropnie. Najpierw było mi cholernie zimno. Jednak kiedy się ubrałam było mi gorąco. W dodatku czułam się słabo.

Mary po przyłożeniu mi dłoni do czoła stwierdziła, że na bank mam gorączkę.

Zostałam więc w dormitorium. Było cholernie nudno. Około dziesiątej w mojej głowie pojawiła się myśl:Co teraz mogą robić? Może aktualnie Mary całuję się z kimś. A może jeszcze trwa lekcja? Może Mary jest wściekła, bo Slughorn przydzielił ją do jakiegoś Ślizgona.

Ktoś teraz umiera i ktoś się rodzi. Może właśnie teraz ktoś błaga śmierciożerców o litość.

Na myśl o nich poczułam dreszcze. Jak można być tak okrutnym? Zabijać niewinnych ludzi bez żadnej konkretnej przyczyny. To było dla mnie nie wyobrażalne.

Siostra Lily Evans - Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz