Jeszcze tego samego dnia wieczorem miałam spotkać się z płotkami aby wspólnie pójść na działkę nr 9 ale najpierw postanowiłam zajść do Cameronów po Sarah,wiedziałam,że John B już wyszedł dlatego też tam poszłam,nie zastałam Sarah lecz zastałam Rafe'a i jakiegoś typa który właśnie odjeżdżał,Rafe miał wielki czerwony ślad na przed ramieniu,jakby oparzenie.
-o mój boże Cameron kto ci to zrobił?-spytałam,odpowiedź była chyba oczywista,ale chciałam żeby się przyznał
-to?oparzyłem się jak robiłem sobie obiad-powiedział,po pierwsze to on nigdy nie robi sobie sam posiłków,a po drugie nie jestem aż taka głupia
-ta uważaj bo uwierzę....kim był ten koleś?-spytałam,a on syczał z bólu,poszłam po lód i bandaż i się tym zajęłam
-dzięki księżniczko,ale nie musiałaś....teraz już lepiej wracaj do swoich brudnych przyjaciół-powiedział,wywróciłam oczami
-możesz dać z tym spokój?-spytałam
-nie....nie mogę zrozumieć dlaczego wybrałaś ich....to przez JJ'a? lecisz na niego?przespaliście się?-wypytywał tak jakby był zazdrosny
-nie Rafe....nie wybrałam nikogo,nawet nie jestem płotką,zawsze będę grubą rybą,kocham was wszystkich,serio....to z wami się wychowywałam.....a JJ nie jest w moim typie-powiedziałam,jest przystojny i to cholernie bardzo,ale ja narazie nie chcę mieć chłopaka,w sumie nigdy żadnego nie miałam
-i tak powinnaś już iść-powiedział
-nie...nie pójdę dopóki nie dowiem się co się tu stało-powiedziałam,a on głośno wzdychnął
-no dobra powiem ci.....ten gość to mój diler,Barry....wściekł się bo mu nie zapłaciłem-powiedział
-to jakieś posrane....dzwonie na policje-powiedziałam
-nie prosze nie-powiedział
-zaatakował cię-powiedziałam
-on jest niebezpieczny....zabije ciebie i mnie jeżeli go podkablujesz-powiedział
-ale on nie może cię tak traktować-powiedziałam
-a co ty tak nagle się mną przejmujesz?-spytał,sama nie wiem tak wyszło
-ciesz się,że się przejmuje,a nie narzekaj-powiedziałam
-tak,tak cieszę się....Sarah nie ma jakby coś-powiedział,zdziwiłam się
-a gdzie jest?-spytałam
-nie wiem....od kiedy John B tu mieszka to ciągle gdzieś razem znikają-powiedział,ale on tu mieszka od dwóch dni dopiero
-a jeżeli gadamy już o Johnie B....to rozmawiałeś z Topperem?-spytałam
-ciągle z nim rozmawiam....musisz mówić jaśniej księżniczko-powiedział
-chodzi o wypadek Johna B....wiem,że to Topper go zepchnął-powiedziałam
-a więc o to chodzi....nie,nie rozmawiałem z nim-powiedział,kiwnęłam głową
-ale co ty się nim tak interesujesz?-spytał chwili
-bo to on mnie przyjął jak wy o mnie zapomnieliście-powiedziałam
-no weź....przepraszaliśmy cię już-powiedział
-dobra,nieważne muszę już iść-powiedziałam
-podwieźć cię gdzieś?-spytał
-czym?nie masz już motocykla-powiedziałam
-samochodem ojca-powiedział
-nie dzięki....przejdę się-powiedziałam i poszłam do nory,wsiadłam do Twinkie gdzie byli pozostali wraz z Sarah