Następnego ranka wszyscy poszliśmy do Chateau aby przywitać się z dużym Johnem,mężczyzna przywitał się już z wszystkimi i podszedł do mnie,bałam się,że mnie nie zaakceptuje przez to po jakiej stronie wyspy się urodziłam
-a my to się chyba jeszcze nie znamy-powiedział duży John
-zgadza się,ale miło mi pana wreszcie poznać-powiedziałam
-oh prosze tylko nie pana....John jestem-powiedział
-a ja jestem Abby-powiedziałam i się przytuliliśmy,usiedliśmy wszyscy z tyłu domu
-pojechaliśmy do archiwów w Charlestone....to był ślepy zaułek...martwy trop-powiedział John B,było czuć,że nas okłamuje
-najpierw złoto i krzyż....a teraz Eldorado...trzy skuchy,wiecznie przesrane-powiedział Pope
-narazie John B-powiedziała Kiara i poszła
-idę na ryby,dzięki za piwo-powiedział JJ i poszedł,niedługo Cleo i Pope też sobie poszli
-pójdę sprawdzić co u Rafe'a....zobaczymy się później-powiedziałam
-uważaj na siebie-powiedziała Sarah
-tak jest-powiedziałam i też poszłam,zadzwoniłam do Rafe'a,wreszcie miałam telefon w ręku
-tak gwiazdko?-spytał gdy odebrał
-gdzie jesteś?-spytałam
-w Tannyhill...chcesz wpaść?-spytał
-tak,zaraz będę-powiedziałam
-dobrze,no to czekam-powiedział,rozłączyłam się i po kilkunastu minutach dotarłam pod budynek,zapukałam do drzwi,Rafe otworzył i odrazu się pocałowaliśmy,usiedliśmy w pokoju Warda i Rose w którym spał przez cały czas Rafe
-wiesz może coś o lipnym krzyżu w pociągu?-spytałam
-to nic osobistego,wiesz o tym,tak?-spytał
-wiem....ale to ty,tak?-spytałam
-nie tylko-powiedział,zmarszczyłam brwi
-dawny znajomy mi pomógł-powiedział,czyżby ten znajomy był dilerem?i czy to przypadkiem nie przez tego znajomego Rafe trafił do więzienia?
-Barry?-spytałam,Rafe się nie odezwał
-a więc to był Barry....rozumiem-powiedziałam
-gwiazdko nie wściekaj się-powiedział
-miałeś z tym skończyć,obiecałeś-powiedziałam
-przysięgam,że nie tknąłem narkotyków....jestem czysty-powiedział
-napewno?-spytałam,a on pokiwał głową
-no dobra...wierzę ci-powiedziałam
-dziękuję-powiedział
-ale powiedz mi dlaczego akurat on?to przez niego cię aresztowali-powiedziałam
-właśnie,był mi to winny-powiedział,w sumie racja,wzdychnęłam głośno i wtedy Rafe'owi zadzwonił telefon
-kto to?-spytałam
-tata....pewnie dowiedział się o kradzieży krzyża-powiedział
-odbierz-powiedziałam,Rafe odebrał i dał na głośnomówiący
-krzyża nie było w pociągu,ktoś go ukradł-powiedział Ward,Rafe wyszedł na taras,ja też wyszłam i usiadłam na fotelu
-o rany kto?-spytał Rafe