a ty czego tu szukasz junior?

148 8 0
                                    

Jest już kolejny dzień. Faceci zaciągnęli nas do jakiegoś lasu aby szybciej dojść do plaży. Oczywiście nie poszliśmy normalnie tylko kierowaliśmy się do jakiegoś małego zakątka. Jak zauważyłam błękitna wodę to myślałam że właśnie śnie.

- i widzisz. Było warto tyle paplać pod nosem? - Spojrzałam na Brazylijczyka o imieniu Marquinhos. Ukazał szereg śnieżnobiałych zębów a następnie pewny siebie ruszył na dół.

Taki pewniaczek siebie właśnie zjeżdżał na dupie na sam dół. Wybuchłam śmiechem widząc jak wjeżdża całym ciałem w nogi Marokańczyka, który odrazu upadł wypuszczając wszystkie rzeczy z swoich dłoń.

- ty chory kretynie - Krzyknął. Antonella obok mnie prawie spadła z górki ponieważ nie umiała powstrzymać śmiechu, ja oczywiście nie jestem inna. Również mało mi brakowało. Oburzony Achraf poszedł przed siebie a ja zorientowałam się że cała reszta czeka na nas. Westchnęłam a następnie rzuciłam Kylianowi rzeczy które bez problemu złapał. Starałam się na spokojnie zejść, ale jak zwykle na mojej drodze musi być jakiś patyk. Przez ten patyk wylądowałam w ramionach Neymara.

- Wiedziałem że na mnie lecisz. Ale ze aż tak? - wyszczerzył się. Pokazałam mu środkowy palec a następnie zrzuciłam jego dłonie z swojej tali idąc wściekła za Achrafem.

- się dobrali. Przyjaciele jak nic. Obrażacie się o głupoty - Krzyknął Neymar. Zignorowałam go i dorównałam kroku Marokańczykowi który w tym samym momencie zatrzymał się w wybranym miejscu.

- nie mamy leżaków. Mam nadzieję że nie przeszkadza wam to modnisie - Odgryzł się Achraf zerkając sarkastycznym wzrokiem na chłopaków  którzy przed chwilą mieli do nas problem.

- Będziesz zaraz walczył o życie - Prychnął Neymar wskazując wzrokiem morze. Achraf Odwrócił się do niego tyłem i zaczął go naśladować robiąc przy tym jakieś głupie miny.

Rozłożyłam swój szary koc i biały ręcznik. Usiadłam na kocu i z torby wyciągnęłam krem do opalania. Antonella wraz z swoim Mężem usiedli obok mnie na swoim kocu. Neymar Kylian oraz Marquinhos usiedli naprzeciw nas.

- i Co. Jak ja mam się tym posłużyć? - Krzyknął Marquinhos który wysmarował się kremem nie licząc pleców.

- Pomoc ci? - mruknął Kylian z uśmiechem na twarzy. Przewrócił oczami widząc zdezorientowana minę Brazylijczyka. - chyba cię pogrzało ze smarował bym ci plecy - Prychnął.

- Pomogę wam - Uśmiechnęłam się lekko. Marquinhos posłał w moją stronę szeroki uśmiech i odrazu odwrócił się do mnie plecami.

Po chwili oddałam krem Kylianowi który z uśmiechem podziękował. Kiedy miałam już usiąść na swoje miejsce wyrósł przede mną Neymar.

- A ty czego tu szukasz junior? - zaśmiałam się widząc Brazylijczyka z proszącym wzrokiem.

- pomogę wam? - zacytował moje słowa. Westchnęłam i wzięłam od niego krem. Okej, przy żadnym z facetów nie czułam takiego zestresowania i napięcia jak przy nim. Po kilku minutach oddałam mu krem, puścił mi oczko i rzucił ciche dzięki.

★★★★
Miłego!

Velhos Amigos | Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz