pozwól że ci przypomnę

126 9 0
                                    

Rano obudziłam się cała obolała. Przeciągnęłam się a następnie otworzyłam swoje oczy co okazało się błędem. Promienie słoneczne wpadły do moich oczu dlatego szybko je zamknęłam i przeklnełam pod nosem. Zdenerwowana wstałam do pozycji siedzącej odwracając się w stronę miejsca gdzie nie było słońca. Jedyne co zauważyłam przed sobą do plecy Brazylijczyka. Westchnęłam a następnie wyszłam z łóżka. Otworzyłam biała szafę z której wyciągnęłam swoje ciuchy a dokładnie mowa tutaj o białej sukience do kostek. Wzięłam również białe skarpetki a następnie udałam się do łazienki. Kiedy już miałam wychodzić z sypialni, jeżeli tak można to nazwać, kątem oka zauważyłam jak Neymar przeciera oczy. Nic nie pamiętałam z wczorajszego wieczoru więc popędziłam do łazienki niczym torpeda.

Nie miałam ochoty dzisiaj na makijaż. Nie zmiernie bolała mnie głowa i nie miałam do tego siły, jedyne co zrobiłam to poranna pielęgnacje ponieważ to dzięki niej mam idealna cerę. Włosy o dziwo miałam w dobrym stanie, co nie ukrywam lekko mnie zdziwiło bo wierciłam się w nocy. Ubrałam się w przygotowane ubranie i popsikalam się perfumami. Wyszłam z łazienki i odrazu zauważyłam Neymara grzebiącego w szafie. Zamknął szafę a następnie spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.

To nie świadczy nic dobrego.

- co?

- co, co? - zaśmiał się - oh, słodka. Przypomnij sobie wczorajszy wieczór - Puścił mi oczko a następnie zniknął za drzwiami łazienki.

Zdezorientowana stanęłam w miejscu i nawet nie drgnęłam. Starałam sobie cokolwiek przypomnieć z momentu kiedy wyszliśmy z restauracji. Ale zero, pustka. Byłam zestresowana i zdenerwowana, nie miałam pojęcia co zrobiłam wczoraj. A Neymar nawet nie raczył cokolwiek powiedzieć, albo przynajmniej jakieś wskazówki. Wtedy mogłabym połączyć kropki i cokolwiek sobie przypomnieć.

Kiedy wyszedł z łazienki na jego twarzy nadal widniał szeroki łobuzerski uśmiech który raczej nie miał zamiaru zejść. Chcąc nie chcąc musiałam zadać mu to pytanie.

- Neymar. Co zrobiłam wczoraj? - Brunet pokręcił głową z rozbawieniem a następnie stanął naprzeciw mnie.

- Naprawdę nic nie pamiętasz? - Prychnął. Stanął tak blisko że nasze klatki piersiowe się z sobą stykały. Zaprzeczyłam głową - pozwól że ci przypomnę - jego dłonie chwyciły moje policzki przyciągając do sobie i łącząc w pocałunku. Jego uścisk był na tyle mocny że nie dałam rady się odsunąć choćbym miała go kopać. Z wiedzą że nie dam rady się wymsknąć z jego uścisku oddałam pocałunek. Przeczuwałam że Neymar się uśmiecha. Popchnął mnie na najbliższą ścianę kładąc jedną rękę obok mojej głowy.

Oderwaliśmy się od siebie jak zabrakło tam tchu. Ale nadal stał tak blisko jak wcześniej.

- drugi pocałunek. - puścił mi oczko - jesteśmy na najlepszej drodze Bruna.

- Jaki drugi?

- Wczoraj. To właśnie to zrobiłaś wczoraj, pocałowałaś mnie - był tak zadowolony z swojego czynu i swoich słów że aż mnie to zdenerwowało.

- nie - schowałam twarz w dłoniach.

- tak tak - Zaśmiał się - już wszystko wiesz - Wzruszył Ramionami - czekają na nas z śniadaniem. Idziesz czy będziesz tak stała jak słup? - parsknął. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i szybko ruszyłam przed siebie - do twarzy ci w tej białej sukience - Miałam ochotę coś mu powiedzieć ale odpuściłam nie chcąc się już kłócić.

★★★
Przepraszam za brak rozdziału ale kompletnie wypadło mi to z głowy, miłego dnia lub nocy 💋

Velhos Amigos | Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz