zawsze szczera

69 4 0
                                    

Zapukaliśmy do drzwi. Przez jakiś czas nikt nie otwierał, dopiero po nie długiej chwili drzwi się otworzyły a ja zobaczyłam całkowicie zmęczonego, i najprawdopodobniej chorego Brazylijczyka.

- wejdź do środka - Powiedziałam wpychając go do jego własnego domu. Antonella nas przeprosiła i powiedziała że musi lecieć do przedszkola odebrać Thiago który się źle czuje.

Ściągnęłam buty i po prowadziłam Neymara do salonu. Na podłożnej części kanapy Brazylijczyk się położył.

- Coś cię bierze? - Zapytałam a on kiwnął głową. - inaczej pewnie pomyślała bym że jesteś pijany ale nie wyglądasz na takiego - Westchnęłam i przyłożyłam dłoń do jego czoła.

- Zawsze szczera - zaśmiał się cicho patrząc na mnie zmęczonymi oczami.

- cóż, dam ci leki i wszystko co potrzebujesz a potem spadam - już miałam wstawać z sofy i zapytać gdzie ma apteczkę. Ale ktoś chwycił za mój nadgarstek, a dokładnie Neymar.

- zostań.

- ale...

- proszę - Zrobił oczy jak ten kot z Shreka. Zgodziłam się.

- Gdzie masz apteczkę? - Zapytałam a on tylko podniósł rękę i wskazał kuchnie.

- szafka obok lodówki - tak też się pokierowałam. Weszłam do kuchni i otworzyłam szafkę z której wyciągnęłam cały zestaw leków, do szklanki nalałam mu soku i Wróciłam do salonu.

- proszę - usiadłam obok niego a on niechętnie wstał do pozycji siedzącej. Każdy lek wziął bez problemu ale tylko przy ostatnim skrzywił się.

- nie dobre - Odrazu wyzerował całą szklankę soku.

- ale skuteczne - Pociągnęłam za jego brązowego loczka przez co on zgromił mnie wzrokiem. Leki zaniosłam i znowu wróciłam do bruneta, ale tym razem z pewnym pytaniem.

- masz może jakąś koszulkę która mogłabym od ciebie użyczyć? - uśmiechnęłam się lekko.

- W mojej sypialni jest garderoba. Od koloru do wyboru - Wyszczerzył się.

Kiedy miałam już iść do jego sypialni wzięłam koc z drugiej czarnej sofy która była obok mnie, i przykryłam nim Brazylijczyka.

Wchodząc do jego garderoby nastał mnie szok. Jestem w stanie się założyć że miał on więcej ciuchów niż ja.

Wzięłam pierwsza lepszą koszulkę. Poszłam do łazienki do której o dziwo trafiłam. Makijaż oczywiście zmyłam samą wodą, innego wyjścia nie miałam. Ściągnęłam swoją sukienkę i ubrałam koszulkę Neymara. Nie macie pojęcia jaka szczęśliwa byłam że Rano brałam kąpiel i nie musiałam brać jej u Brazylijczyka u którego nie mam nic swojego. Ani bielizny, ani ręczników totalnie nic.

Kiedy zeszłam na dół Neymar nie spał. Oglądał jakiś film przykryty kocem po sama szyję.

- zjesz coś? - zapytałam. Spojrzał na mnie i zeskanował wzrokiem moja sylwetkę. To sprawiło że dosłownie cała się zaczerwieniłam, mimo że to był tylko mój przyjaciel.

- Możesz zamówić pizzę - Podał mi swoją komórkę.

- Przecież mogę zamówić z swojego...

- zamów z mojego i zapłać moja karta - Mruknął. Nie chciałam się z nim kłócić więc tak jak mówił, tak zrobiłam.

★★★★
Przepraszam za spóźnienie, grypa jelitowa mnie dopadła...

Velhos Amigos | Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz