Nie miałem okazji

43 3 0
                                    

Jest już kolejny dzień. Razem z Neymarem kierowaliśmy się po raz kolejny do restauracji znajdującej się w hotelu. Neymar najprawdopodobniej chciał uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z kelnerka, która wczoraj go zaczepiała, bo od wyjścia z windy wpatruję się w komórkę. A kiedy doszliśmy do naszych przyjaciół, odrazu ja schował.

Neymar wcisnął się pomiędzy mnie a Antonelle, tak aby kelnerka nie miała do niego żadnego dostępu.

Ewidentnie wpadł jej w oko, ale jak widać ona mu nie. Co było dość zabawne, patrząc jak ta dziewczyna się stara.

Jednak dzisiaj nie podeszła do nas ona, tylko ta sama starsza kobieta co wczoraj. Zauważyłam że Brazylijczykowi ulżyło.

Jakiś czas później spacerowaliśmy po plaży, rozmawiając o różnych rzeczach, ale najczęściej o zupełnych głupotach. Jednak zauważałam że Antonella kilka minut temu się od nas odcięła, mimo że nadal szła z nami, nie była chętna do rozmowy. Cały czas wydawała się, jakby o czymś myślała, to robiło się dla mnie nurtujące, bo pragnęłam wiedzieć co się dzieje.

- Antonella, wszystko dobrze? - Zapytałam po chwili. Odwróciła się w moją stronę z gniewem na twarzy, co tylko mnie zdezorientowało, nie miałam pojęcia o co chodzi.

- Może prędzej ja zapytam czy wszystko dobrze? - Krzyknęła, doprowadzając do tego że każdy mężczyzna z naszej paczki się na nas spojrzał.

- Antonella o co chodzi? - Zapytałam, w tej chwili to aż mnie scięło.

- dlaczego do cholery nic niewiem o tej twojej malince na szyi - Krzyknęła. Każdy zamilkł, zastanawiałam się właściwie czy w ogóle oddychają. Odchrząknełam i Spojrzałam kątem oka na Neymara który najprawdopodobniej czekał co odpowiem. Chociaż w takiej sytuacji, chociaż raz mógłby schować dumę do kieszeni i mi pomóc.

- tak wyszło - wzruszyłam delikatnie ramionami, starając się uniknąć wzroku Argentynki.

- Jestem twoją przyjaciółką - Westchnęła. - i oczekuje że będziesz mi mówić takie rzeczy, a nie że ja sama będę musiała się domyślać - uśmiechnęła się chamsko, później podniosła dłoń która zacisnęła w pięść, i z całej siły uderzyła mnie w ramie.

- Dobra no - Wywróciłam oczami odwracając się w stronę chłopaków. Którzy niemal od razu podeszli bliżej i zaczęli obserwować moja szyję.

- Neymar - Przeciągnął Achraf powoli odwracając się w stronę Brazylijczyka który tylko szeroko się uśmiechał. - Widziałeś swoje dzieło? - Zachichotał odsuwając się, i robiąc przejście Brazylijczykowi który wydawał się być z tego zadowolony.

- Nie miałem okazji, wczoraj było ciemno - wzruszył ramionami stając obok mnie, odgarnął włosy z mojej szyi i palcami przejechał po różowej plamie.

Przeklnęłam pod nosem kiedy brunet robił to co robił. Czułam się niezręcznie mimo że to on był autorem malinki.

- Kretyn - Prychnęłam zrzucając jego dłoń z swojej szyi. Usłyszałam śmiech chłopków w tym również jego.

- nie idę do żadnego lasu - krzyknęłam kiedy Achraf po raz kolejny próbował mnie do tego namówić.

- Achraf, pokaże ci jak to się robi - mrugnął okiem Neymar, klepiąc po ramieniu szatyna. Nagle schylił się a ja poczułam jak zostaje podniesiona, kilka sekund później zostałam przerzucona przez ramię.

- Neymar - krzyknęłam wiercąc się. - w tej chwili postaw mnie spowrotem na ziemię - Jęknęłam. Jednak żadnego ruchu z strony Brazylijczyka, poprostu podążaliśmy w stronę wejścia do lasu. - Idioci - Szepnęłam sama do siebie, chociaż wiedziałam że dobrze to słyszeli.

- Przestań za bardzo panikujesz Bruna - Zachichotał Kylian, podążający obok Neymara który niósł mnie na swoich plecach.

- Zamknij się - rzuciłam wściekła . - żaden normalny człowiek nie idzie do lasu na jakiejś wyspie. - Oparłam głowę o plecy Neymara, chociaż sądziłam że w tej chwili mógł by już mnie puścić. Bo jeszcze nie oszalałam aby uciekać sama z lasu, przez las.

💋💋💋

Velhos Amigos | Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz