Kiedy wybiła 6 chuuya przebudził się delikatnie a następnie wstał do siadu.
Nizołek zerknął na Osamu który spał sobie słodko po czym wstał z łóżka i poszedł na dół.
Chuuya oparł się o blat kuchenny a następnie odkręcił zimną wodę i przemyl nią twarz..
Bolała go głowa od ciągłego płaczu... I zamartwiania się co dzieje się z Hoshim...
Nizołek stał patrzac się w zlew, a po jego policzku spłynęła łezka.Osamu czując że chuuyi nie ma obok od razu wstał do siadu i rozejrzał się po pokoju.
Brunet wstał szybko a następnie poszedł na dół .
Widząc Chuuyę, który stoi i płacze aż serduszko mu się złamało... Brunet podszedł do niego, objął w tali i pocałował w ramie.
- kochanie...- co jak oni zrobią mu krzywdę? - załkał starając otrzeć sobie łzy.
Brunet odwrócił Chuuyę w swoją stronę i ujął jego policzki
- nie mów tak słoneczko... Na pewno nic mu nie jest...W tym czasie Joe zszedł do piwnicy z kanapką dla Hoshiego.
- masz bo jak cię ojciec zobaczy w takim stanie jeszcze będzie zły..Hoshi drżącą ręką sięgnął po kanapkę a następnie wziął jej mały gryz..
- chce wrócić do domu...Joe śmiechnął.
- już niedługo wrócisz - Mruknął a następnie wyjął telefon i zadzwonił do ChuuyiNizołek siedział przy stole, czekając aż Osamu zrobi mu kawę kiedy zobaczył że dzwoni jego telefon. Widząc numer Joego niechętnie odebrał
- Joe.. nie mam ochoty... - nie skończył kiedy ten mu przerwał- mam Hoshiego, jeśli chcesz go zobaczyć całego i zdrowego widzimy się wieczorem przy lesie
Chuuya zamarł a do jego oczu napłynęły łzy.
- jak mogłeś... JAK MOGŁEŚ PORWAĆ MI DZIECKO ?!Osamu na te słowa od razu się odwrócił i podszedł do Chuuyi przykładając ucho do telefonu.
- uspokój się nic mu nie jest... Właśnie je kanapkę - odparł patrząc na malucha po którego policzku spływały łezki.
Po policzku Chuuyi spłynęła łezka.
- nawet nie waż robić się mu krzywdy.. - załkał- no już... Nie płacz Chuuya, wszystko jest okej ! Chcesz pogadać z synkiem ? Proszę ! - odparł a następnie podał telefon Hoshiemu - masz pogadaj sobie z tatą.
Hoshi drżącą dłonią wziął telefon i przyłożył go do ucha.
- tata... ? -- zapytał niepewniePo policzku Chuuyi spłynęło jeszcze więcej łez.
- boże kochanie... Jesteś cały ? Nic ci nie jest ? Tak bardzo się martwiliśmy o ciebie...Hoshi pociągnął nosem.
- wszystko dobrze... A-ale ja się boję... - załkał - chcę do domu !Chuuya poczuł jak coś łapie go za serce.
- nie bój się kochanie... Wieczorem będziemy już razem obiecuję ci ... tylko nie płacz... Wszystko będzie dobrze..Hoshi popłakał się jeszcze bardziej.
- zabierz mnie stąd.. proszę! - załkał kiedy Joe zabrał mu telefon.- oj czas się skończył ! - odparł z uśmiechem
Chuuya wkurwił się jeszcze bardziej.
- jesteś podły ! PODŁY ROZUMIESZ ?!- dobra ! Uspokój się ! Wieczorem o 21 przy lesie ! I spróbuj pisnąć chodźby słowo a Hoshi nie będzie w całości ! - odparł a następnie się rozłączył.
Chuuya spojrzał na telefon a następnie odłożył go i się rozpłakał
Osamu przytulił szybko Chuuyę.
- już kochanie... Pójdziemy tam i będzie dobrze... J-jeszcze dzisiaj będziemy oglądać bajki Wieczorem ! Zobaczysz !!
![](https://img.wattpad.com/cover/348779693-288-k283741.jpg)
CZYTASZ
Od muzyki do miłości/ Soukoku
Fanfiction...Chuuya w pewnym momencie chciał jakoś uciec więc wyminął ojca i zbiegł na dół gdzie była babcia i mama. Mężczyzna pobiegł za Chuuyą a następnie złapał go za rękę. - chuuya zrozum, to dla twojego dobra ! - Krzyknął. - NIE ! ZOSTAW ! CHCĘ DO OSAMU...