Rozdział 29

195 18 102
                                    

Tak  miną jeszcze cały tydzień... A chuuya miał wracać do domu... Mimo to, Osamu przestał odpowiadać mu na SMS... A to wszystko przez sobotni występ na którym Joe pozwolił sobie na za dużo, łapiąc chuuye w tali a następnie przyciągając go do siebie i prawie że go całując...

Nizołek siedział na lotnisku z walizką i telefonem w ręce zasypując Osamu SMS.
" Hej, wracam już do domu ! Nie mogę się doczekać aż was zobaczę !

Jestem na lotnisku, mam parę drobiazgów dla Hoshiego..

... Osamu... Proszę cię... Nie odpisujesz mi już od tygodnia.. martwię się... Nawet odrzucasz połączenia ..

... Będę w domu za koło 3,5 godziny... Kocham cię... Mam nadzieję że Hoshi czuję się już lepiej.... "

Chuuya załamany patrzył na wiadomości. Wiedział że sobotni koncert i to co się stało... Źle wpłynął na ich relacje.. nizołek posmutniał a po jego policzku spłynęła łezka.
- to nie tak jak myślisz naprawdę... - szepnął a następnie schował telefon i otarł sobie łezkę.

Joe widząc Chuuyę od razu podszedł do niego.
- hej chuu ! Wszystko okej..?

- Nie! Przez ciebie Osamu się na mnie obraził ! Ciebie i to twoje durne popisy na koncertach! - syknął a następnie wstał - daj mi spokój człowieku... - odparł a następnie udał się do samolotu z resztą ekipy.

Joe Spojrzał za Chuuyą z wrednym uśmiechem.
- nie ma opcji że to tak zostawię - odparł a następnie wstał i także udał się do samolotu

W tym czasie Osamu leżał w łóżku z Hoshim.
Dazai był wściekły na Chuuyę...  Za tą całą sytuację... Nie chciał z nim rozmawiać, mimo to cieszył się że Rudowłosy wraca do domu....
Brunet przeczytał jego wiadomości a następnie odłożył telefon nie odpisując mu na nie.
Dazai Westchnął a następnie zjechał po poduskzach jeszcze bardziej.
- japierdole... - szepnął tak aby Hoshi nie usłyszał.

Maluch w tym czasie leżał obok przeglądając swoją ulubioną książkę.
Hoshi spojrzał na Osamu a następnie odłożył książeczkę.
- co się stało tato ?

Dazai spojrzał na Hoshiego.
- nic takiego skarbeńku... - odparł z małym uśmiechem - cieszysz się że tata wraca...?

- tak !  Już się nie mogę doczekać ! - odparł z ekscytacją. 

Dazai usmiechnął się delikatnie
- to się cieszę - odparł z uśmiechem dając mu buziaka w policzek - wstajemy powoli ?

- możemy ! - odparł z uśmiechem a następnie Podniósł się do siadu - idę się przebrać! - Hoshi zeskoczył z łóżka a następnie pobiegł do swojego pokoju 

Osamu ubrał czarną bluzę a następnie zszedł na dół. Dazai udał się do kuchni po czym zrobił sobie kawę a Hoshiemu płatki i postawił obok leki dla malucha i szklankę wody.

Hoshi zbiegł na dół a następnie usiadł przy wyspie kuchennej.
- tato ? A ty idziesz jutro do pracy?

Osamu usiadł przy maluchu.
- tak skarbie, ale zostaniesz z tatusiem jutro tak ? Spędzicie trochę czasu razem - odparł z małym uśmiechem

Hoshi uśmiechnął się delikatnie.
- no dobrze ! - odparł a następnie wziął trochę płatków do buzi - nie chce żeby tata wyjeżdżał na tak długo... Za bardzo za nim tęsknię...

Dazai posmutniał.
- wiem... Porozmawiam z nim o tym

- a dlaczego ty już nie piszesz ani nie dzwonisz do taty. ..? Już go nie kochasz...?

Osamu Westchnął cicho.
- nie kochanie... Kocham tatę bardzo.. ale po prostu mamy cięższy okres teraz i musimy wyjaśnić parę rzeczy...

- ale nie rozstaniecie się...? - Hoshi niepewnie spojrzal na Osamu.

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz