Rozdział 20

276 24 62
                                    

Rankiem Hoshi obudził się bardzo wcześnie... Nie mógł spać przez koszmary i budził się w nocy. Chłopczyk otarł sobie łezki a następnie wstał z łóżka i po cichu wyszedł z pokoju zaglądając jeszcze przez uchylone drzwi do sypialni swoich rodziców.
Hoshi widząc że ci dalej śpią udał się na dół do kuchni.

Chuuya wtulił się do Osamu mimo to odezwał się u niego instynkt rodzicielki. Nizołek obudził się i rozejrzał. Dazai dalej spał. Chuuya usmchnął się a następnie dał mu całusa i ostrożnie wstał z łóżka. Nizołek poszedł do pokoju Hoshiego a widząc że go tam nie ma udał się na dół.
- Hoshi ? - zapytał wchodząc do salonu. Widząc malca w kuchni aż zamarł.
- Jezu dziecko... - odparł a następnie poszedł do niego i zabrał mu nożyk - co ty robisz? Chcesz sobie krzywdę zrobić..? To nie jest narzędzie dla dzieci...- odparł kucając przy maluchu.

Hoshi speszył się nieco.
- przepraszam... Po prostu w domu sam musiałem sobie radzić...

Chuuya westchnął.
- ale tu jesteś u nas....i nie musisz sam sobie radzić... Od teraz masz zakaz dotykania noży i innych ostrych rzeczy dobrze ?

Hoshi pokiwał głową twierdząco.
- nie chciałem... Przepraszam...

Chuuya odłożył nóż na blat i zamknął szafkę z nożami po czym jeszcze raz kucnął przy maluchu.
- no już, nic się nie stało słonko - odparł i pogładził go po policzku - czemu już nie śpisz ? Jest jeszcze bardzo wcześnie...

- mam koszmary i nie mogę zasnąć w ogóle...- odparł przecierając zmęczony oczka.

- boziu... Ty biedactwo moje... Czemu nie przyszedłeś do nas jak masz koszmary..,?

Hoshi spojrzał na chuuye
- bo nie chciałem was budzić żebyście na mnie źli nie byli.. że was obudziłem..

Chuuya westchnął.
- Skarbie... Jeśli coś się dzieje budź nas o której porze tylko chcesz... Nikt nie będzie krzyczeć po tobie... Nie jesteś już u swoich rodziców...

Hoshi pokiwał głową.
- przepraszam..

- nie przepraszaj tylko chodź położysz się z nami okej ? - odparł a następnie wziął malucha za rączkę i poszedł z nim do swojej sypialni, gdzie słodko spał jeszcze Osamu.

Chuuya posadził Hoshiego na łóżku a sam położył się obok bruneta i odkrył kawałek kołdry.
- no chodź tu - szepnął z uśmiechem.

Maluch był nieco zaskoczony... W końcu pierwszy raz mógł być w łóżku ze swoimi rodzicami...
Hoshi przysunął się do Chuuyi i położył obok niego a następnie zerknął na nizołka.

Rudowłosy okrył malucha kołdrą po czym go przytulił do siebie.
- spróbuj jeszcze zasnąć - odparł obejmując Hoshiego obiema rękami a następnie dając mu buziaka w czułko.

Hoshi zdziwił się nieco mimo to czuł się tak fajnie że po prostu wtulił się w klatkę piersiową rudego, kładąc głowę na jego ramieniu przez co chuuya swobodnie mógł go objąć.
Maluch skulił się w kuleczkę.

Chuuya usmchnął się a następnie utulił Hoshiego dając mu ponownie Buziaka w czułko. Nizołek okrył malca kołdrą i objął jego drobne ciałko. 

Hoshi leżał tak chwilę aż się odezwał.
- ..boję się... - Wyszeptał.

- hm? Czego ? ,- szepnął.

- tego jak pojedziemy do pani doktor... Nie chce i się boję ...

Chuuya spojrzał na malucha i ujął jego policzek.
- nie ma się czego bać kochanie... Będę tam z tobą i nie dam ci krzywdy zrobić będę cię zawsze za rączkę trzymać okej ? - szepnął z delikatnym uśmiechem, gładząc Hoshiego po policzku.

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz