Rozdział 6

483 33 139
                                    

Rankiem chuuya wstał koło 7 iż nie mógł się już doczekać Kiedy pojadą do domu.  Chuuya wstał z łóżka a następnie szybko się ogarnął i poszedł do pokoju rodziców.
Delikatnie zapukał do drzwi czekając na jakiś odzew.
Pani Harumi podeszła do drzwi a następnie ostrożnie je otworzyła.
- co jest synku ? - zapytała z delikatnym uśmiechem.

- kiedy pojedziemy ?! - zapytał energicznie.

Kobieta westchnęła.
- ojciec powiedział że dopiero o 10 więc możesz się jeszcze położyć i torche zdrzemnąć..

Chuuya zmarszczył brwi a następnie westchnął.
- no dobrze... - mruknął a następnie poszedł do swojego pokoju. Nizołek usiadł więc przed tabletem, ogarniając niektóre rzeczy, iż po prostu nie mógł zasnąć z ekscytacji.

Osamu wstał koło 8 i szykował się już na zakończenie. Brunet stał przed lustrem poprawiając sobie białą koszulę oraz czarny krawat i dopinając pasek w spodniach.
Dazai przeczesał ręką włosy a następnie poszedł na dół .

Pani Misaki stała w kuchni przygotowując tosty dla syna.
- masz kochanie na szybko zrobiłam ci śniadanie - odparła z delikatnym uśmiechem.

Osamu popatrzył uroczo na mamę.
- jeju nie musiałaś... - odparł biorąc tosta a następnie podszedł do mamy i pocałował ją w policzek.

- Oj tam już - odparł z uśmiechem-  jedź i śmigaj do szkoły.

Brunet skinął głową.
- idę idę - odparł przeżuwając jedzienie i idąc do wyjścia ubrać buty.
- lecę ! Pa ! - odparł a następnie wybiegł z domu i poszedł do szkoły.
Osamu zwrócił wzrok na dom od chuuyi i się zatrzymał.
- .... Chciałbym cię znowu zobaczyć... - Mruknął cicho ze smutną miną a następnie poszedł do szkoły, słuchając na słuchawkach piosenek. 

Pod szkołą czekał już Atsushi.
- hejka Osamu ! Ranpo nie będzie... Powiedział że pierdzieli cały apel - przewrócił oczami.

- rozumiem - odparł a następnie poparzył po zebranych osobach - ludzi od chuja... - mruknął.

Atsu spojrzał po uczniach.
- co nie...? Aż ciężko uwierzyć kurde że to wszystko chodzi z nami do szkoły...

- weź.. - Westchnął - chodź do naszej klasy już stanąć a potem tylko po świadectwa i do domu.

Chuuya siedział w swoim pokoju hotelowym aż wszedł do niego pan Masato.
- a ty co ? Jedziesz czy zostajesz? - zapytał oschle. Widać było że mężczyźnie nie podobała się ta propozycja wyjazdu.

Chuuya poderwał się z łóżka i zabrał jeszcze swoje rzeczy.
- Jadę ! - odparł z uśmiechem a następnie zabrał walizkę i poszedł do mamy, która czekała na niego na korytarzu z mały uśmiechem. Kobieta bardzo cieszyła się na taki wyjazd...w końcu mogła zobaczyć się z mamą oraz swoją najlepszą przyjaciółką.

- jeśli gotowi to idziemy .  - Mruknął a następnie cała trójka zeszła na dół i poszła do samochodu służbowego.

Chuuya usiadł z tyłu z zacieszem. Naprawdę nie mógł już się doczekać i z niecierpliwością wpatrywał znajomych mu ulic.

Kiedy już przed jego oczami pojawiała się znajoma ulica. Chuuya aż się poderwał. W końcu jego oczą ukazał się rodzinny dom a na przeciwko dom Osamu i jego mama ogrodzie. Nizołek usmiechnął się przez łezki. Nie mógł uwierzyć własnym oczom...

Pani Misaki podniosła głowę znad grządek. Kobieta momentalnie wstała.
- to niemożliwe - powiedziała cicho ściągając rękawiczki ogrodowe. 
Kiedy zobaczyła jak cała trójka wyszła z auta po jej policzku spłynęła łezka. 

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz