Rozdział 50 koniec

260 20 60
                                    

Tak minęło pół roku, przez ten czas dużo się zmieniło. Chuuya wraz z Hoshim nagrali kilka swoich piosenek. Hoshi też zaczął nosić okulary przez które , wyglądał jeszcze bardziej przystojnie. Osamu wraz z Chuuyą załatwili mu też nauczanie w szkole online przez to , że Aiden i jego koledzy dość mu dokuczali w szkole. Zmieniło się też to, że cała trójka wyjeżdżać zaczęła w trasy koncertowe razem. Iż Osamu stwierdził , że powinni być wtedy Wszyscy razem . Jak się okazało nie przeszkadzało mu to w pracy, tak jak zawsze uważał, dla tego nigdy nie chciał jechać na żadną trasę.
Hoshi zaś występował razem z Chuuyą, nie jakoś często iż chuuya nie chciał psuć mu słuchu, tak jak zrobił to jego ojciec jak był młodszy. 
Hoshiemu jednak spodobały się wyjazdy wspólnie na trasy koncertowe, ale minus tego wszystkiego był taki, że tęsknił za luką.

Kiedy nadeszły wakacje cała trójka właśnie zbierała się na trasę a dla Hoshiego jak i Osamu miał to być pierwszy lot samolotem...

Hoshi właśnie co zbierał potrzebne rzeczy po czym spojrzał na zegar. Który pokazywał pierwszą w nocy. Hoshi poprawił swoje okrągłe z cienkimi oprawkami okulary po czym zszedł na dół do rodziców.

Chuuya spojrzał na Hoshiego z uśmiechem.
- i jak ? Spakowany ?- zapytał

- mhm - odaparł a następnie ziewnał - trochę jestem zmęczony i trochę się strusuje...

Osamu wziął walizki a następnie wyszedł z nimi na dwór i wsadził je do samochodu, który miał zawieźć ich na lotnisko.

Chuuya zaś podszedł do Hoshiego i ujął delikatnie jego podbródek.
- będzie dobrze kochanie, nic się nie stanie - odparł z uśmiechem a następnie objął go ramieniem po czym oboje wyszli z domu .
Chuuya zamknął drzwi na klucz tak samo jak bramę po czym usiadł do samochodu a Hoshi zaraz obok niego.

Kiedy już dojechali na lotnisko i wszystko ogarnęli udali się do swojego wynajętego samolotu pierwszej klasy.

Gdzie oprócz foteli i kanapy było nawet łóżko nie jakieś duże ale było oraz  inne rzeczy przez co można się było poczuć jak w domu.

Do tego czasu Hoshi zdarzył zasnąć, więc Osamu trzymał go na rękach. A kiedy tylko weszli do samolotu, brunet zrobił wielkie oczy.
- pieprzysz, że zawsze takimi latałeś...?

Chuuya śmiechnął cicho.
- tak jakoś wyszło - odparł a następnie odsunął pościel na łóżku - połóż go tu

Osamu ostrożnie położył Hoshiego na łóżku a następnie zdjął mu okularki i odłożył na szafeczke po czym przykrył go kołdrą.

W tym czasie chuuya rozsiadł się w fotelu od razu dostając szampana od stewardessy i jakiejś przekąski.
- miłej podróży - odparła z uśmiechem a następnie udała się usiąść.

Osamu zerknął za nią a następnie dosiadł się do Chuuyi.
- zamieszkam w tym samolocie - śmiechnął

Chuuya się roześmiał
- oj tak

W pewnym momencie ogłoszono im ,że zaczynają startować.

Dazai przełknął ślinę po czym spojrzał na chuuye
- na pewno nie spadniemy?

- na pewno - odparł z uśmiechem a następnie złapał Dazaia za rękę i dał mu gumę
- masz żeby ci tak bardzo uszu nie zatykało

Brunet ścisnął dłoń Chuuyi a następnie wziął od niego gumę i się uśmiechnął.

- wiesz... cieszę się ,że wszyscy razem się wybieramy na takie trasy... - odparł patrząc w okno jak powoli startują. 

- tak ... Ja też... Jednak nie jest to takie straszne - śmiechnął

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz