Rozdział 47

179 15 37
                                    

Rankiem Hoshi obudził się jako pierwszy. Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu po czym spojrzał na chuuye który spał jeszcze .
Hoshi się uśmiechnął a następnie wstał powoli i przykrył Chuuyę kocem . Nie chciał go budzić, więc po prostu wziął się za śniadanie po cichu.

Jakieś pół godziny później chuuya przebudził się powoli.
Nizołek ziewnał po czym podniósł się do siadu i się przeciągnął.

Hoshi widząc, że chuuya już nie śpi uśmiechnął się a następnie wziął tackę i śniadanie.
- dzień dobry! - odparł z uśmiechem - zrobiłem ci śniadanie

Chuuya spojrzał na syna.
- boże Hoshi nie musiałeś...

- ale chciałem - odparł z uśmiechem - chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić - powiedział siadając obok.

Chuuya się uśmiechnął a następnie dał mu buziaka w policzek
- dziękuję kochanie - odparł z uśmiechem a następnie po prostu zaczął jeść .

Po śniadaniu nizołek stał w łazience ubrany w swoją za dużą koszulkę oraz szare dresy. Susząc sobie jeszcze włosy, kiedy dobiegł go dźwięk dzwonka.
- HOSHI ! OTWÓRZ ! - Krzyknął kończąc suszyć włosy.

Hoshi wstał z kanapy a następnie zerknął na kamerę a widząc Osamu otoworzył drzwi.
- hej tato !  Wow! Jaki piękny bukiet! - odparł z uśmiechem wpuszczając Osamu do środka.
- wezmę ci walizkę

- dzięki słonko - odparł a następnie wszedł do środka i zdjął buty oraz płaszcz. Dazai spojrzał na Hoshiego.
- gdzie tata ?

- w łazience, suszy włosy - odparł z uśmiechem - ten bukiet jest dla niego ?

- tak specjalnie po niego pojechałem- odparł z uśmiechem.

Hoshi się uśmiechnął.
- na pewno się ucieszy - odparł a następnie zerknął na schody z których schodził chuuya wiąrząc włosy w wysokiego koka i wyciągając grzywkę po bokach.
Kiedy jednak zauważył Osamu z ogromnym bukietem róż ,który liczył ich chyba ze 100 aż go wmurowało
Nizołek zszedł ze schodów a następnie podszedł do Osamu .

Dazai usmchnął się a następnie wręczył mu kwiaty.
- to dla ciebie... Wiem że pewnie taki bukiet nie załatwi tego co się stało ale naprawdę żałuję.. i będę ci to powtarzał cały czas aż w końcu mi wybaczysz całkowicie...

Chuuya stał jak wryty po czym wziął kwiaty od Osamu i się uśmiechnął.
- ja.. nie wiem co mam powiedzieć... - odparł patrząc na bukiet po czym podszedł do Dazaia i po prostu go przytulił.

Dazai objął go delikatnie a następnie się uśmiechnął.
- to znaczy że mi wybaczasz... ?

- tak...- odparł cicho a następnie spojrzał na Osamu.

Dazai uśmiechnął się i pocałował go w usta.
- obiecuję że już was nie zostawię.. nigdy..

Chuuya się uśmiechnął.
- trzymam cię za słowo słonko... - odparł a następnie odsunął się od Osamu i poszedł dać kwiaty do jakiegoś wazonu.

Hoshi spojrzał za Chuuyą a następnie na Osamu i go Przytulił.
- ale się cieszę !

Osamu objął go a następnie wziął na ręce.
- myślałem że będziesz cięższy - śmiechnął

Hoshi się zaśmiał.
- no widzisz - prychnął po czym wtulił się w Osamu oplatając nogi wokół jego tali.

Brunet się uśmiechnął a następnie wszedł z Hoshim do kuchni.

Chuuya zerknął na dwójkę a następnie śmiechnął
- uroczy widok

Osamu śmiechnął a następnie podszedł do Chuuyi z Hoshim i objął go delikatnie.
- wziąłem wolne... Chcę spędzić z wami jak najwięcej czasu po ostatnich wydarzeniach...

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz