Kiedy nadszedł poniedziałek chuuya stał w kuchni robiąc śniadanie do Hoshiego. Od tam tej kłótni... Osamu ciągle wracał późno i ciągle pachniał damskimi perfumami oraz alkoholem...
Od tam tego czasu małżeństwo kłóciło się ze sobą..a chuuya nie spał po nocach... Osamu stracił nim zainteresowanie całkowicie ... Co bardzo go bolało...Hoshi zszedł na dół i od razu wszedł do kuchni wiedział dobrze że między rodzicami dzieje się coś złego... W końcu przestali ze sobą rozmawiać.. dawać sobie buziaki a co dopiero się przytulać.
Chłopak podszedł do Chuuyi a następnie spojrzał na niego.
- tato...? Co się dzieje między wami.. martwię się...Chuuya smutno spojrzał na Hoshiego podając mu śniadanie.
- nic takiego promyku...nie zawracaj sobie tym głowy.W tym czasie na dół zszedł Osamu .
Brunet nic nie mówiąc i nawet nie patrząc na dwójkę od razu udał się do wyjścia.Chuuya zerknął za nim.
- zawieź Hoshiego do szkoły... Chociaż tylko to możesz zrobić w końcu masz po drodze... - Mruknął- nie mam czasu spieszę się - odparł krótko.
Chuuya wziął oddech po czym podszedł do Osamu.
- słuchaj, to też twój syn! Ja nie mam samochodu bo jest u mechanika ! Wykazał byś się chociaż w tej sprawie i zawieź go do tej cholernej szkoły ! - Krzyknął.Osamu spojrzał na chuuye i aż się wyprostował.
- DOBRA ! ALE BĄDŹ JUŻ CICHO ! WIECZNIE TYLKO SIĘ DRZESZ ! MAM TEGO DOŚĆ !- TO SIĘ WYPROWADŹ JAK CI TAK ŹLE ! IDŹ DO SWOJEJ NOWEJ KOCHANKI !
- MOŻESZ PRZESTAĆ DO CHOLERY ! ZNOWU SOBIE COŚ UROIŁEŚ ! NAPRAWDĘ MAM CIĘ DOŚĆ !
Chuuya na wkurwie i ze łzami w oczach patrzył na Dazaia.
- uroiłem ?! Zapach damskich perfum i kurwa szminkę na koszuli w praniu, sobie uroiłem ?! Wiesz co ?! Jesteś okropny! Jak mnie nie kochasz to mi to powiedz !Osamu syknął coś pod nosem .
- jak się będziesz tak dalej zachowywać to oczywiście że cię nie będę kochać !Po policzku Chuuyi spłynęła łezka.
- świetnie, z resztą i tak straciłeś mną zainteresowanie przez ostatnie dni . Nawet już mi nie mówisz że mnie kochasz, ani nawet nie dasz mi buziaka.- dobra skończ już ten wykład ! Wrócę późno - Mruknął - a ty się pospiesz nie będę wiecznie czekał - Mruknął w stronę Hoshiego po czym poszedł na dwór.
Hoshi stał jak wryty, nawet jego zabolały słowa rodziców... Nie chciał żeby się rozstali... Chłopak podszedł do Chuuyi a następnie przytulił go mocno.
Chuuya pociągnął nosem a następnie objął Hoshiego.
- przepraszam że musiałeś tego słuchać...- nie chcę żebyście się rozstali...
- też tego nie chcę... No ale już.. idź bo się spóźnisz...
Hoshi Spojrzał na Chuuyę który starł się hamować przy nim łzy.
- nie płacz tato... Będzie dobrze.. - odparł a następnie pocałował Chuuyę w policzek
- kocham cię... PaChuuya uśmiechnął się delikatnie.
- ja ciebie też kocham... Pa ...Hoshi odkleił się od chuuyi a następnie wyszedł na dwór i udał się do samochodu. Chłopak spojrzał na Osamu mimo to, bał się odezwać więc po prostu siedział Cicho.
W tym czasie chuuya po prostu się rozpłakał... Nizołek usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach, po czym po prostu dał upust emocjom...
Po kilku minutach Hoshi i Osamu stali w korku.
- nosz cholera... - syknął Dazai.
![](https://img.wattpad.com/cover/348779693-288-k283741.jpg)
CZYTASZ
Od muzyki do miłości/ Soukoku
Fanfiction...Chuuya w pewnym momencie chciał jakoś uciec więc wyminął ojca i zbiegł na dół gdzie była babcia i mama. Mężczyzna pobiegł za Chuuyą a następnie złapał go za rękę. - chuuya zrozum, to dla twojego dobra ! - Krzyknął. - NIE ! ZOSTAW ! CHCĘ DO OSAMU...