Rozdział 38

174 17 46
                                    

Kiedy wybiła 6 chuuya przebudził się w ramionach Osamu. Bolało go całe ciało od niewygodnej pozycji i był niewyspany już od kilku dni ... Ale teraz liczył się tylko Hoshi... Nie obchodziło go jego własne zdrowie... 
Chuuya wstał w ziemi po czym podszedł do łóżka malucha i zerknął na niego. Całe szczęście jeszcze słodko sobie spał...  Chuuya usiadł na taborecie patrząc na malca a po jego policzku spłynęła łezka. Bał się... Okropnie się bał... W końcu chuuya położył się w połowie na materacu wziął Hoshiego za rękę i schował twarz w łokciach cicho płacząc w duchu.

Osamu obudził się chwilę później.
Brunet otworzył a następnie się rozejrzał. Nie widział Chuuyi.. kiedy jednak wstał zobaczył go z głową na materacu i trzymającego Hoshiego za rękę.
Widział że chuuya też się męczy i że się boi... Dazai wstał z ziemi po czym podszedł do rudego i przysunął drugie krzesło po czym po prostu go Przytulił.

Nizołek nawet nie zareagował... Po prostu dalej płakał w ciszy...

Po jakimś czasie obudził się Hoshi. Maluch rozejrzał się po sali czując ja piecze go w płucach. W pewnym momencie zerwał się i dostał okropnego ataku kaszlu, przez który wręcz kaszlał krwią płacząc do tego...

Chuuya i od razu poderwał się z miejsca a widząc wszędzie pełno krwi aż się przeraził.
- Osamu idź po lekarza ! - odparł a następnie usiadł przy Hoshim - już dobrze kochanie spokojnie ! - powiedział po czym go przytulił

Hoshi zaczął trząść się ze strachu a łzy leciały mu po policzkach strumieniami. Maluch dusił się krwią finalnie ją jednak odkaszlnal przez co chuuya miał w niej całą bluzę a Hoshi dłonie .

Chuuya spojrzał na Hoshiego i się rozpłakał
- kochanie... - szepnął po czym schował twarz we włosach malucha.

W tym samym czasie do sali wbiegł Osamu i doktor Yosano.
Kobieta widząc krew aż się przeraziła po czym podeszła do dwójki.
- proszę mi go pokazać szybko...

Chuuya odsunął się od Hoshiego a łzy kąpały mu po policzku za to jego dłoni i  ubranie były we krwi..

Osamu podbiegł do Chuuyi a następnie go przytulił.
- już dobrze kochanie... Nie płacz...

Doktor Yosano osłuchała Hoshiego a następnie się odsunęła.
- doktor zaraz powinien być... I zabierzemy go na salę ... Tu jest potrzebna natychmiastowa operacja.. za niedługo przyjedziemy po malucha... - odparła a następnie wyszła.

Hoshi siedział patrząc w kołdrę a po jego policzku spłynęły łezki. Zaczął się bać...

Chuuya odsunął się od Dazaia a następnie usiadł na łóżku i wziął malucha na kolana i przytulił go do siebie.

Hoshi wtulił się w Chuuye.
- tato..? - załkał cicho

- tak perełko..? - nizołek zapytała łamiącym się głosem.

- czy ja umrę...? - zapytał cicho

Chuuya poczuł jak zacisnęło go w sercu. Nie spodziewał się że jego własne 6-letnie dziecko.. zapyta go czy umrze .. chuuya rozpłakał się po czym objął Hoshiego bardziej.
- nie... Nie umrzesz... - załkał cicho

Dazai poczuł jak po jego policzku spłynęły łza w końcu on też się rozpłakał i usiadł obok dwójki, chowając ich w objęciach .

10 minut późnej do sali weszła doktor Yosano wraz z lekarzem który miał przeprowadzić operację.

Cała trójka spojrzała na nich .

Kobieta Westchnęła.
- to jest doktor Noe.. to on będzie operować państwa syna....

- dzień dobry.. wiem że podjęcie takiej decyzji było naprawdę ciężkie...

Chuuya Spojrzał na niego
- w pańskich rękach jest życie naszego syna ... Niech pan tego nie zniszczy...

Od muzyki do miłości/ Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz