9

170 16 15
                                    

Pov Akaza

Byłem lekko zdezorientowany. Mieliśmy iść na spacer, a tu proszę...

Kokushibo: Lody spadają z nieba! :::D

Koku był ewidentnie podjarany. Douma wytrzasnął skądś sanki i kazał Nakime się ciągnąć.

Nakime: Ciężki jesteś, klocu.

Douma: Ciągnij mnie!

Muzan: CICHO, BO OGLADAM.

A on znowu... Stanął sobie z boku pod parasolem i patrzy w magiczne pudełko.

Akaza: A Kaigaku tego nie rozwalił?

Muzan: Rozwalił, ale kupiłem własne.

Nakime: Znowu oglądasz ten serial o chłopaku, który walczy z demonami?

Muzan: CICHO. Jest back story demona pająka.

Wciągnął się w ten serial... Daki twierdzi, że ogląda odcinki po kilka razy, czasem w zwolnionym tempie, żeby nie przeoczyć szczegółów. Pewnie dlatego jeszcze nie skończył nawet pierwszego sezonu...

Douma: Akaza-dono?

No nie... Ja już zapomniałem o jego istnieniu... A ten idiota musiał się do mnie odezwać.

Douma: Ponoć byłeś wczoraj w galerii handlowej z Nezuko i Autorką i coś ciekawego się odwaliło. Opowiedz mi, PROOOOSZE!

Muszę...? Nie chcę, to głupia historia. Ten idiota  będzie się ze mnie śmiał.

Autorka: Akaza, opowiedz, bo to śmieszne.

Chyba jednak opowiem. Skoro kobieta prosi.

Akaza: Poszedłem wczoraj do galerii handlowej z dziewczynami, bo chciałem kupić ziemię do storczyków. Kupiłem więcej tej ziemi, żeby ewentualnie Doume zakopać...

Douma: No wiesz co, Akaza-dono!

Akaza: NIE PRZERYWAJ MI. Wracając... Niosłem te trzy worki z ziemią i dziewczyny chciały mi pomóc, ale odmówiłem. Gdy już wyszliśmy z galerii, na parkingu wywaliłem się o krawężnik. Poleciałem z tymi workami na jakiś drut.

W tamtym momencie Douma zaczął się śmiać. Dobra to przegięcie, koniec historii.

Autorka: No i ten drut przebił worek z ziemią i Akaze na wylot. Ja i Nezuko...

Akaza: Darłyście się czy wszystko w porządku, nie wiem z jakiej racji...

Autorka: Wszędzie było pełno ziemi! Znaczy krwi. W sensie ziemi też... Dobra opowiadaj...

Akaza: Podbiegli do nas ludzie i część z nich dołączyła do chórku. Nawet chcieli pogotowie wzywać, albo do szpitala mnie wieźć. A ja tak po prostu wstałem, wziąłem te ocalałe dwa worki i sobie poszedłem.

Nakime: I zostawiłeś tam dziewczyny?

Akaza: Oczywiście, że nie. Upewniłem się, że idą za mną.

Ja bym zostawił dziewczyny? Tak same na parkingu? No to chyba żart.

Autorka: Muzanku, czy ty płaczesz?

Muzan: NIE PRAWDA...

Kokushibo: Ej, co się stało?

O, Koku wyrwał się z transu. Już chyba zjadł wystarczająco dużo śniegu. A Muzan... Chyba serio płakał. Może to dlatego, że musiał założyć ten szalik w koty, którego tak nie znosi.

Muzan: Bo to taka smutna historia...

Nagle dostałem czymś w twarz. Usłyszałem tylko cichy śmiech i już wiedziałem kto we mnie rzucił. Podniosłem z ziemi spory kamień, oblepiłem go śniegiem i rzuciłem z całej siły w Doume.

Douma: Aaaaaaaaakaza-donooooooooo!!!

Nie mogłem powstrzymać śmiechu. Pół głowy mu uwałem.

Kokushibo: Akaza...

O kurde... To ja spadam.

Douma: Kokushibo-dono! Schowaj ten miecz!

Pov Nakime

Podczas gdy Koku, Douma i Akaza "bawili" się w berka z kataną, ja ulepiłam bałwana z Autorką. Niestety chłopaki wbiegli w niego podczas gonitwy.

Akaza: Bardzo przepraszam...

Kokushibo: Pomożemy wam go naprawić.

Douma: Mogłyście to zbudować gdzieś indziej...

W tamtym momencie Douma dostał podwójne lanie ode mnie i Akazy. Douma już chciał się bronić, ale Koku go unieruchomił.

Kokushibo: Oblepcie go śniegiem, zrobimy z niego bałwana.

Douma: Co takiego?

Kokushibo: Ja go trzymam.

Bez wahania przystąpiliśmy do robienia bałwana z Doumy. Gdy Muzan zauważył co robimy, z chęcią dołączył do torturowania wyższej dwójki. Autorka jeszcze przyniosła linę, żeby go związać. Po niecałej godzinie pracy bałwan Douma był gotowy.

Muzan: Dzieło sztuki. Gyokko by pozazdrościł takiego talentu artystycznego.

Akaza: Chodźcie na pączki, a on niech sobie tu marznie w tym śniegu.

Kokushibo: A masz lody?

Autorka: Jasne! :D

Kokushibo: To chodźmy! :::D

Od razu udaliśmy się do domu Autorki, a bałwan Douma został. Akaza po drodze mówił, że zastanawia się co u tego jego jajka i, że musi mu zrobić cieplejszy sweterek skoro już zaczął padać śnieg. A to niby Nezuko jest nadopiekuńcza...

"Dwunastka w wolnym czasie 2" knyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz