○WYJAZD○

126 1 0
                                    

Rossie

Wstałam rano i podjęłam decyzję. Szczerze nie myślałam nad tym długo. Napisałam do Ady wiedziałam, że nie zostawi mnie w takim momencie.

Do Adusia:

- hej kochana słuchaj jedziesz ze mną na Malte?

Od razu dostałam odpowiedź

- pewnie kochanie ,będę u ciebie za 20 minut spakujemy się i w droge

- cudownie nie mogę się doczekać!!

- Oki to zaraz jestem, wezme tylko kilka rzeczy

Po ostatniej wiadomości Ady poszłam do garderoby po moją walizkę ,wyjęłam z niej wszystkie moje ciuchy i zostawiłam otwartą w sypialni.

Michael

Wróciłem właśnie z uczelni. Jak zwykle wszedłem rozebrałem się i poszedłem do salonu, następnie do sypialni i zauważyłem Rossie z walizką.

- co ty niby robisz?

- jak to co nie widzisz ?

- widzę ale po co ci ta walizka?

- Boże odczepisz się, daj mi w końcu spokój święty , najpierw jesteś okropny i gburowaty a teraz niby się  martwisz?

Szybko  jednak pożałowałam tych słów bo mężczyzna w niecałą sekundę był przy mnie i trzymał moje ręce nad moją głową przy ścianie.

- posłuchaj, jak ładnie pytam to ładnie odpowiadasz jasne?

- Nie a teraz się przesuń idę otworzyć drzwi twojej siostrze

Tak jak powiedziałam tak zrobiłam, już po chwili Ada siedziała ze mną w pokoju i dopakowywała swoje rzeczy, do mojej walizki. Michael cały czas chodzil koło nas i patrzył co zabieramy. Co chwilę coś mruczał pod nosem, przez co dziewczyna w pewnym momencie zwróciła mu już uwagę. Cieszyłam się, że mam ją po swojej stronie.  Kiedy już się spakowałyśmy popatrzyłyśmy jeszcze raz na bilety.

- Dobra  czas się zbierać bo lot mamy za 2 godziny

- no to cudownie to zbieramy się

Zanim wyszłyśmy Michael złapał siostrę za ramię.

- jeśli pojedziesz będzie to miało dla ciebie przykre konsekwencje

Ada tylko przewróciła oczami

- przyzwyczaiłam się, że jesteś idiotą  i jeszcze jedno nie masz kurwa prawa mi grozić , przeginasz  a przykre konsekwencje to będziesz miał , ty jak powiem ojcu, więc się nie unoś

Po tej wymianie zdań dziewczyna złapała mnie za rękę i poszłyśmy w stronę postoju taksówek. Po 5 minutach już jechałyśmy na lotnisko. Cieszyłam się, że chociaż przez chwilę nie będę musiała się martwić tym gburem i spędzę miło czas w towarzystwie Ady.

WspółlokatorkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz