Dzień pierwszy: 3 - Lotnisko

21 8 19
                                    

Pogoda pozostawiała wiele do życzenia. Wpatrywałam się w szare, ciężkie, skłębione obłoki. Drobne kropelki deszczu osadzały się na szybie, by po chwili rozmazać się w cienką, poziomą strużkę. Gdzieś w oddali rozbłysło światło błyskawicy.

Ponieważ zamglony widok na panoramę był mocno zniechęcający, pomyślałam, że kilkugodzinny lot to doskonały czas, by trochę lepiej poznać mojego współtowarzysza. Gdy odwróciłam się w jego stronę, zdeterminowana, by pokonać bariery własnej nieśmiałości i zagadać, on był już zajęty śledzeniem tekstu na czytniku elektronicznym, dłonią operując przy regulatorze głośności słuchawek nausznych, obecnie zawieszonych swobodnie wokół jego szyi.

Musiał wyczuć, że znów się w niego wpatruję, bo zerknął na mnie z ukosa.

– Czytanie mnie relaksuje – wyjaśnił, nie odrywając oczu od ekranu.

– Co czytasz? – zagadnęłam.

Nachylił się nieco w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy z marsową miną.

– Jeśli ci powiem, będę musiał cię zabić – mruknął prawie szeptem.

Jego głos był pozbawiony emocji, a ogromne, czarne źrenice, przywodziły na myśl otchłań studni, głęboką i mroczną. Ciarki przeszły mi po plecach, wywołując gęsią skórkę. Ciało spięło się gotowe do ucieczki, wyczuwając nieokreślone zagrożenie.

Nagle kąciki jego ust znów się uniosły, w mgnieniu oka rozwiewając atmosferę grozy. Odwrócił ekran w moim kierunku i spojrzałam na tytuł czytanej przez niego książki. Aż się wyprostowałam, nabierając powietrza ze świstem.

– "Pocałunki nad przystanią"? – zapytałam na wdechu, nie ukrywając głębokiego zdumienia.

Bez trudu zauważyłam gorejące rumieńce zdobiące jego bladą twarz.

– Wolę kryminały – przyznał – ale skoro będziemy wychowawcami młodzieży, pomyślałem, że warto zapoznać się z obecnymi trendami.

– Chyba nie można upaść niżej – skomentowałam ponuro, nim ugryzłam się w język. Zaskoczona własną bezczelnością zasłoniłam usta, za to on parsknął szczerze rozbawiony.

– Ponoć to bestseller – bronił powieści, nie próbując ukryć szyderstwa w głosie – trzydzieści milionów odsłon, hashtag numer jeden przez dwa tygodnie na wszystkich bookstagramach.

Jego wesołość znów mi się udzieliła, a w głowie rozbłysła lampka ostrzegawcza. Trochę za łatwo szło mu manipulowanie moimi emocjami, musiałam być ostrożniejsza.

– Widzę, że jesteś wielkim fanem – rzuciłam, nie mogąc przestać się głupio uśmiechać. – To jak uważasz, czy Amber słusznie stanęła w obronie Daniela na oczach całej szkoły, wiedząc, jak to wpłynie na jej związek z Robertem?

Choć nadal był pogodny, w jego zmrużonych oczach zalśniły złowieszcze ogniki. Zrozumiał, że został przechytrzony.

– Czytałaś ją już – stwierdził z lekkim zmieszaniem.

– Ponad trzydzieści milionów odsłon! – wyszczerzyłam się triumfalnie. – Oczywiście, że czytałam! Chociaż też wolę kryminały – dodałam po chwili, puszczając do niego oczko.

Remi znów uśmiechnął się tak, że powietrze między nami rozgrzało przyjemnym ciepłem.

– Nie jestem jeszcze nawet w połowie – stwierdził lekkim tonem, przesuwając palcem po pasku postępu czytania – ale uważam, że Amber od początku nie powinna się zadawać z Danielem. Ten chłopak to same kłopoty.

Prychnęłam.

– No, to mam nadzieję, że nim dolecimy doczytasz ją do końca – oznajmiłam sztucznie przemądrzałym tonem. – Nasza dalsza znajomość zależy od tego, czy będziesz za Danielem, czy Robertem.

RhesinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz