Rozdział 23.

675 31 0
                                    

Jeśli rozdział ci się spodoba, nie zapomnij o gwiazdce❤️

Obudziłam się z bólem głowy, przez co odrazu zasłoniłam twarz dłońmi by ominąć promieni słonecznych. Nienawidzę lata. Rzuciłam poduszką w szybę okna jakby to miało pomóc, ale na nic. Wstałam i udałam się łazienki gdzie umyłam twarz i nałożyłam różne kremy i olejki na twarz. Na twarzy pojawił mi się trądzik, co było straszne. Muszę namówić Ashley by znów zrobić jakieś spa, a może zmuszę Matthew'a? W sumie, to nie jest zły pomysł. Natychmiast chwyciłam telefon i wybrałam numer Matthew'a

Do: Matt.
Masz natychmiast do mnie przyjechać!

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od: Matt.
Wsiadam do auta, co się dzieje?

Do: Matt.
Czy to ważne? Po prostu przyjedź!

Nie dam mu się domyśleć, niech przyjeżdża a wtedy nie będzie odwrotu. Minęło może 15 minut gdy usłyszałam pukanie do drzwi, a potem oczywiście otwierane drzwi.
Czekałam w salonie, gdy chłopak wszedł do pomieszczenia i uściskał mnie.

- Co się stało?- Spytał trzymając mnie w ramionach.

- Robisz ze mną maseczki, oglądasz bajki i plotkujesz!

- Noemi! Myślałem, że coś się stało poważnego.

- Bo stało!- Powiedziałam rozpaczliwie i wskazałam palcem mój policzek.- Widzisz to? To jest poważne!

Brunet tylko walnął się lekko w czoło.

***

- Nie wierć się, to nie boli do cholery!- Powiedziałam próbując zerwać chłopakowi maseczkę peel-off.

- A właśnie, że boli! To ty jesteś jakaś znieczulona na to!- Krzyknął znowu po czym oderwałam spory kawałek maseczki przez co jęknął boleśnie.

Gdy w końcu udało nam się zerwać z twarzy chłopaka całą maseczkę kazałam mu nałożyć krem nawilżający na twarz, co odrazu zrobił.

Większość wieczoru spędziliśmy oglądając filmy, bądź bajki pijąc wodę, albo jakiś sok pomarańczowy.

Nawet nie wiedziałam czy moi rodzice wiedzą, że Matthew jest w domu, choć prawdopodobnie mieliby to gdzieś z przyzwyczajenia. Nie mogli mi zakazać spotykania się z najlepszym przyjacielem, byli tego świadomi, że nawet gdyby powstał ten zakaz ze względu na jego zachowanie to i tak bym z nim spędzała czas ignorując konsekwencję.

Po pewnym czasie zasnęliśmy.

Obudziłam się w dość niewygodnej pozycji przez co odrazu wstałam na nogi i rozciągnęłam się lekko. Matthew jeszcze spał, więc ja udałam się do łazienki by wziąć prysznic, umyć zęby i ogarnąć twarz. Po odświeżeniu ubrałam na siebie czarną bieliznę, białą za dużą mi koszulkę i krótkie spodenki. Nie nakładałam makijażu, nałożyłam tylko spf. Gdy wyszłam z łazienki co chłopak jeszcze spał a na dodatek rozłożył się na całym łóżku. Rzuciłam w niego poduszką która akurat leżała na ziemi, ale nie obudziło go to. Usiadłam na fotelu z kącie pokoju który został tu przeniesiony wieczorem przez Matt'a i podciągnęłam kolana do piersi. Chwyciłam słuchawki i podłączyłam je do telefonu po czym odpaliłam podcast na Spotify. Ostatniego czasu nie słuchałam dużo muzyki, wolałam podcasty. Siedząc i słuchając nagrania weszłam na Tumblr'a i scrollowałam, aż do momentu gdy mój przyjaciel wreszcie się obudził. Natychmiast zdjęłam słuchawki z uszu i schowałam telefon pod tyłek.

- Cześć śpiąca królewno.- Powiedziałam uśmiechając się do niego.

- Cześć Misiu.- Ziewnął i wstał by poczochrać moje ciemnobrązowe włosy.

- Wyspałeś się?- Spytałam zmieniając pozę na fotelu siadając po turecku.

- Zajebiście. Przysięgam, Noemi, że kocham twoje łóżko. Tak mi się zajebiście na nim śpi.- Wychwalał w najlepsze.

- Zwykłe łóżko, naprawdę cię czasem nie rozumiem.- Mruknęłam patrząc na niego.

- Zwykle?!- Powtórzył moje słowo.- Ono jest boskie! Spałaś ty kiedyś na moim?!

- Tak, Matt. Wiele razy.

- I teraz sobie porównaj jakie twoje jest wygodne, a jakie moje! Przecież gdyby postawiono tysiąc ludzi i spytano ich jakie łóżko wolą, każdy wybrał by twoje.

- Przesadzasz.- Rzekłam i wstałam z miejsca gdzie siedziałam.

Brunet ponownie opadł na łóżko i jęknął, ja natomiast usiadłam obok niego na łóżku a potem położyłam się na jego nogach na co nawet nie zareagował.

- Chodźmy się przejść.- Powiedział po chwili unosząc się i zrzucając mnie z nóg.

Nie minęła chwila, a Matthew pochylił się nade mną by chwycić mnie za dłonie i podnieść mnie na nogi a gdy już stałam, sam poszedł do łazienki by się ubrać. Po chwili Matt wyszedł z łazienki ubrany w czarne jeansowe szorty męskie i tego samego koloru koszulkę. Chłopak widząc na na moim parapecie w pokoju czarną czapkę z daszkiem chwycił ją i założył ją na głowę. I tak jej nie nosiłam i nie była moja.

- Skąd masz tu moją czapkę?

- Spodobała mi się to wzięłam.- Zaśmiałam się. Szczerze mówiąc, sam ją tu kiedyś zostawił.

Niedługo potem gdy Matthew zjadł śniadanie a ja skłamałam, że zjadłam jak spał, wyszliśmy na świeże powietrze. Chodziliśmy po parku po czym postanowiliśmy przejść się na most. Matt akurat skierował mnie na most gdzie Asher pomógł mi. Och co za okropne wspomnienie...

Na moście wiał spory wiatr, ale nie przeszkadzało nam to. W pewnym momencie przyjaciel chwycił moją dłoń i zaczęliśmy tańczyć. To było zabawne, bo zupełnie niczym się nie przejmowaliśmy tylko tańczyliśmy w najlepsze ciesząc się wakacjami. W końcu musimy je dobrze wykorzystać. Po zakończonym tańcu coś mi odbiło i rzuciłam się na chłopaka wskakując mu na barana, a ten zaczął się kręcić jakbym ważyła tyle co nic. Matt jest silny.

To zabawne, ale urocze.

Angel of failure.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz