- Ojeju jaka ty słodka!!!- Niemalże Pisknęłam gdy wzięłam kotka Matthew'a na ręce.- I jaka mięciutka!
Przysięgam, że ta mała kuleczka zwana moim imieniem była jak narazie najsłodszym stworzeniem na świecie. Kotka zaczęła miauczeć gdy ją podniosłam a gdy przystawiłam ją do twarzy to polizała mój nos chropowatym języczkiem.
- A kto jest taki słodki?!- Spytałam futrzaka całując jego różowy mokry nosek.
- Gadasz do niej jak do jakiegoś dziecka.- Powiedział Matthew leżąc na kanapie.
Obecnie leżałam na plecach na dywanie a na moich piersiach leżał kociak. Mama Matthew'a co jakiś czas przechodziła obok mnie a nawet zrobiła mi parę fotek. To było zabawne, ale w kuchni wisi zdjęcie gdzie mała ja i mały Matthew byliśmy ubazgrani sokiem z czarnej porzeczki. Na tej fotce ja siedziałam na krześle i nie wiedziałam co się dzieje gryząc palec wskazujący a Matt próbował dalej pić sok jednak wciąż wylewał napój na siebie.
Ignorując gadanie chłopaka wciąż gadałam do kota. Przekręciłam się na brzuch stawiając kotka przede mną gdy ten zaczął gryźć mój palec. Powoli wstałam i usiadłam na kanapie obok przyjaciela.
- Skąd masz takiego słodziaka?- Spytałam patrząc na niego a po chwili wróciłam wzrokiem do zwierzątka.
Nie mogłam się powstrzymać i ponownie wzięłam ją na ręce.
- Było ogłoszenie, że kot szuka domu pilnie, ale nie dopisali, że w ta mała kulka najchętniej zjadłaby wszystko co można i że ma motorek w dupie a na dodatek gryzie wszystko co popadnie!
- Och przesadzasz, przecież jest taka słodka.- Mówiąc to bawiłam się z kotem.
Cóż, mała kotka była przesłodka. Co chwilę podgryzała mi palce, ale zaraz lizała je.
Dochodziło popołudnie, więc powoli się zbierałam.
- Nie zostaniesz z nami na obiad?- Spytała Florence.
- Och nie, dziękuję.- Uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Jadłaś ty w ogóle śniadanie?- Kobieta skrzyżowała ramiona pod piersią.
Jej włosy były lekko falowane a ubrana była w satynową fioletową koszule i białe jeansy.
- Jadłam.
- Ale obiadu nie jadłaś, no zostań kochanie.- Namawiała mnie kobieta.
- Naprawdę to nic takiego...- Już miałam ubierać buty gdy nie było ich w miejscu gdzie je zostawiłam.- Gdzie są moje buty?
Spojrzałam zdziwiona na starszą kobietę po czym na Matthew'a który wszedł do pomieszczenia.
- Mówiłem, że moja Noe lubi buty?- Powiedział mając na myśli swojego kota.- Nasikała ci do butów, ale nie martw się! Już się piorą, do wieczora będą suche.
- Do wieczora?
- Wspaniale!- Klasnęła w dłonie brunetka.- Więc zostaniesz na obiad.
Spiorunowałam wzrokiem chłopaka a gdy jego mama wyszła z korytarza, wbiłam palec w jego tors.
- Jesteś do uduszenia.
- Nie marudź, przecież to twoja słodka kuleczka cię załatwiła, nie ja.- Zaśmiał się.
Po obiedzie wytarłam usta w kawałek papieru po czym upiłam łyk wody z szklanki ze narysowanymi oczkami i uszami. Na moje szczęście na obiad był ryż z jakimś sosem i mięsem, mama Matthew'a na szczęście rozumiała, że nie przepadam za mięsem, także dostałam ryż z gotowanym jajkiem. Żółtko wyciągnęłam i schowałam pod warstwą ryżu a resztę zjadłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/343221499-288-k509464.jpg)
CZYTASZ
Angel of failure.
RomanceZmieniona nazwa i okładka!!! Nie bierzcie żadnych tekstów z książki do siebie, ani nie bierzcie przykładu z postaci. Po prostu czyny Noemi świadczą o chorobie która zagraża życiu, Ashley cierpiała na depresję oraz problemy z agresją a Asher, Asher b...