Rozdział 26.

706 23 2
                                    

Do końca wakacji coraz bliżej, zdążyłam już trochę pouczyć się do następnej klasy liceum i wykrzyczeć na Ashley, że ma się w tym roku przyłożyć do nauki bo to jej ostatni rok. A co do Ashley, straciliśmy lekko kontakt. Znaczy, gadamy czasem czy też spotykamy się na luźne wyjście, ale nie tak jak kiedyś. Ja jestem zajęta swoim życiem, a ona swoim a na dodatek zaczęła się spotykać z jakąś dziewczyną, jak ona tam miała? Michelle. Nie wiem o niej dużo, wiem, że ma młodszą siostrę i jak ma na Instagramie. Czasem wstawiają razem story, a jej siostra zaobserowała mnie na Instagramie.

Jeśli chodzi o moją relacje z Asher'em... Była ona normalna, chyba. Spotykaliśmy się u niego, bądź u mnie gdy nie było rodziców, a czasem w jakichś miejscach gdzie nie było dużo ludzi. Zwykle całowaliśmy się, dotykali, przytulali i rozmawiali, między nami nie doszło jeszcze do czegoś większego, choć nie raz tak wyglądało, ale zaraz ja się zniechęcałam. Nie wiem czemu, może się bałam.

Pogoda już wcale nie była taka gorąca, co oznaczało, że mogłam powoli wprowadzać do mojej szafy swetry. Nienawidzę lata, ale kocham zimę i jesień, to takie dwie spokojne pory roku. Nie mogę się już doczekać, aż będę mogła chodzić w długich spodniach, swetrach i płaszczach, a na głowę zarzucać kaptur.

Dzisiejsza pogoda była wietrzna i deszczowa, ale ja siedziałam na tarasie pod dachem a na mych nogach spoczywał różowy kocyk a na moim nosie, mimo to spoczywały okulary przeciwsłoneczne. Skuliłam się w fotelu z zimna, ale nie miałam ochoty wracać do domu. Tego dnia rodzice byli w domu a pogoda była na tyle chujowa, że nie wychodziłam nigdzie dalej, chociaż gdy patrzę na moich rodziców, mogłabym uciekać stąd nawet w krótkich spodenkach. Chciałabym uciec do Asher'a, być może po prostu chciałabym go przytulić, pocałować, albo po prostu dotknąć.

Gdy myślałam o nim, postanowiłam, że po prostu to zrobię. Wstałam, więc z miejsca w którym siedziałam a koc zarzuciłam na swoje ramiona. Powoli weszłam do domu przez drzwi tarasowe i pierwsze co dostałam do krzywe spojrzenie od mojej mamy. Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i położyłam je na szafce a kocyk położyłam na kanapie. Moja mama cały czas zmierzała mnie wzrokiem a ja starając się na nią nie patrzeć pobiegłam do pokoju. W pokoju przebrałam się w zwykle obcisłe spodnie które już wcale nie były takie obcisłe, a na górę założyłam zwykły biały swetr który na mnie wisiał. Nie malowałam się, nie malowałam się już w ogóle od pewnego czasu. Kiedy schodziłam ze schodów i w między czasie czesałam włosy moja mama napewno patrzała na mnie jak na idiotkę, ponieważ o moim spadnięciu ze schodów dowiedziała się. Gdy byłam w trakcie ubierania swoich ukochanych trampek, matka spytała się gdzie wychodzę w taką pogodę, na co odpowiedziałam, że idę do Matthew'a pouczyć się a kiedy wyszłam z domu, wysłałam chłopakowi wiadomość, że w razie czego jestem u niego i uczymy się matematyki.

Wiatr niemal zwiewał mnie do tyłu, a ja musiałam się siłować by w ogóle dojść do mieszkania chłopaka. Na całe szczęście udało mi się, ale napewno zajęło mi to więcej niż powinno zazwyczaj. Powoli weszłam po schodach na górę a gdy byłam już pod drzwiami zaczęłam pukać. Raczej nie bawię się w takie rzeczy jak wchodzenie komuś do mieszania bez pytania, bez zapowiedzi i w ogóle. Dokładnie trzy stuknięcia. Minuta czekania, aż chłopak stanął w drzwiach na przeciwko mnie. Jego kąciki ust wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu a po chwili oparł się o framugę drzwi i skrzyżowała ręce pod klatką piersiową. Miał na sobie czarne luźne jeansy i tego samego koloru koszulkę.

- Cześć.- Uśmiechnęłam się i uniosłam głowę by spojrzeć w jego oczy.

- Cześć, nie spodziewałem się, że przyjdziesz w taką pogodę.- Odpowiedział odwracając się na chwilę do tyłu po czym ponownie spojrzał na mnie.- Wejdź.

Weszłam do jego mieszkania omijając go a gdy weszłam do salonu zostałam zaatakowana duszącym uściskiem ze strony Harry'ego który siedział na kanapie, ale gdy mnie ujrzał odrazu wstał.

Harry tak jakby zapomniał o wszystkim co kiedyś było. Jak głupio się zachowywał wobec mnie z Asher'em, jakby to po prostu nigdy się nie stało.

W pewnym momencie uścisku Harry uniósł mnie do góry by prostując plecy na co Pisknęłam a Asher wszedł momentalnie do pomieszczenia.

- Puść ją już.- Powiedział brunet a delikatny uśmiech nie schodził z jego buzi.

Harry postawił mnie na ziemię a ja uśmiechnęłam się lekko. Ash położył dłoń na moich plecach popychając mnie nie za mocno do przodu bym usiadła na kanapie. Z tego co mogłam zauważyć chłopcy przed moim przyjściem pili alkohol. Powolnie usiadłam na miejscu i podciągnęłam kolana do piersi, Asher zasiadł obok mnie owijając ramię wokół mojego ciała.

Słuchałam dużo różnych rozmów pomiędzy chłopakami, sama nie odzywałam się za dużo, czasem rzucałam jakiś uśmiech do Asher'a, ale większość czasu raczej spędziłam bawiąc się jego dłonią. Harry czasami komentował moją relacje z chłopakiem a gdy bardziej się upił zaczął mi coś gadać, że mógłby zostać moją najlepszą przyjaciółką i zrobimy "nockę bff" gdzie będziemy malować paznokcie i plotkować o Asherze, co mnie szczerze rozbawiło.

Gdy było już ciemno Asher odprowadził mnie do domu. Przez całą drogę trzymał moją dłoń, nikt nie mógł tego zobaczyć bo było ciemno a poza tym nikomu by się nie chciało wychodzić w taką pogodę. Blisko domu przystanęliśmy, bo nie chciałam, aby moi rodzice go zobaczyli.

Stanęłam przed nim i uśmiechnęłam się, lekko uchyliłam wargi, aby powiedzieć coś, ale zawahałam się gdy brunet położył dłoń na moim policzku.

- Dziękuję, że wpadłaś.- Powiedział dotykając kciukiem mojej dolnej wargi.

Uśmiechnęłam się. Stanęłam bliżej niego a po chwili stanęłam na palcach by delikatnie musnąć jego usta swoimi a zaraz odsunęłam się spuszczając wzrok, ale zaraz znowu uniosłam głowę by spojrzeć w jego piękne brązowe oczy.

- Do zobaczenia, Ash.- Powiedziałam i złapałam jego dłoń by zaraz ją puścić kierując się w stronę domu.

- Do zobaczenia - Odpowiedział a po chwili dodał.- Aniołku.

W tamtym momencie rumieńce wkradły się na moje policzki a ja poczułam jak się rozpływam. Chyba naprawdę bardzo go lubię.

Angel of failure.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz