Wysiadłam z samochodu Matthew'a a gdy ten wyszedł i zamknął auto odrazu ruszyliśmy do szkoły. Zatrzymaliśmy się typowo przy szafkach by wyciągnąć książki i potrzebne nam przedmioty, Matthew nie miał tej lekcji ze mną, więc udał się pod salę. Nie lubiłam spędzać w szkole czas bez niego, czułam się przy nim jakoś bezpieczniej.
Oparłam się plecami o moją szkolną szafkę i przycisnęłam książki do piersi. Oddchyliłam głowę do tyłu i odetchnęłam widząc, że nikt ode mnie nic nie potrzebował i mam spokój. Niedługo się nim cieszyłam, bo nagle usłyszałam, że ktoś obok mnie również przystanął. Odwróciłam głowę w bok by zobaczył kto to i był to nie kto inny jak Asher Walker w samej osobie. Obowiązkowo mundurek szkolny był nie pełny, ciemno brązowe włosy były roztrzepane. Czarne tęczówki skierowały się na mnie a łobuzerski uśmiech przyozdobił twarz. Włożył ręce do obu kieszeni spodni. Starałam się nie pokazywać żadnych emocji na twarzy, chodź on dokładnie ilustrował mnie wzrokiem z góry. Posłałam mu pytające spojrzenie a on zaczął:
- Dzisiaj też palimy razem?- Zaśmiał się.
- Shhhh!- Ucieszyłam go przykładając palec do swoich ust.- nie tak głośno!
- Och! Rozumiem. -Wyszeptał.
Odwróciłam głowę w bok odwracając od niego wzrok, aż zauważyłam, że Ashley szła korytarzem i wlepiła wzrok we mnie a gdy zaczynała zmierzać w moją stronę, gwałtownie odwróciłam się do Asher'a.
Rozejrzał się dookoła a potem złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia ze szkoły. Nie rozumiałam, dlaczego to robił? Przecież się nienawidzimy. Może to jakaś gra.
Kiedy zaciągnął mnie w miejsce gdzie zazwyczaj palą puścił mój nadgasrtek.
- Po co to zrobiłeś?- Spytałam chowając książki do torby którą miałam na torbie.
- Bo chce zapalić.- Odpowiedział bez wahania i oparł się o murek.
- Wypaliłam pół paczki fajek, nie dam ci.
- Och taka grzeczna dziewczynka, przecież lubisz palić ze mną.- Zaśmiał się cicho i wyciągnął ze swojej kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę.
- Nie palę.
- Przecież powiedziałaś, że wypaliłaś pół paczki. Pozwól, że tym razem poczęstuje cię ja.- Powiedział i przysunął Paczkę papierosów do mnie.
Wyciągnęłam jedną fajkę i oparłam się o murek obok niego. Kiedy Asher podpalił zapalniczką swojego szluga, to ja odrazu wsadziłam swojego między wargi i czekałam, aż poda mi zapalniczkę. Jednak mi jej nie podał.
Spojrzałam na niego a on zaciągnął się i wypuścił dym, po czym wsadził papierosa między wargi i pochylił się do mnie z zapalniczką w ręku. Kiedy chciałam ją wziąć, ten nie pozwolił mi. Stanęłam, więc opierając się o mur z nie odpalonym szlugiem w ustach, aż Walker położył dłoń na mojej żuchwie i zacisnął ją, przyznam, że trochę mocno. Wzrok przeniósł na moje usta i przystawił swoją zapalniczkę do mojego papierosa i odpalił go po czym po prostu mnie puścił i ponownie oparł się o murek. Owinęłam się jedną ręką w talii a drugą co jakiś czas wyciągałam papierosa z ust, aby wypuścić dym. Paliliśmy w ciszy nawet na siebie nie patrząc. My tylko paliliśmy. Darzyliśmy się nienawiścią i wspólną chwilą.
Kiedy Asher skończył palić, a ja wciąż męczyłam swojego papierosa, stanął na przeciwko mnie i spojrzał na mnie z góry. Gdy zamierzałam zaciągnąć się papierosem wyrwał mi go.
- Nawet palić nie umiesz, aniołku.- Powiedział dumnie i zaciągnął się moim papierosem.
Nie odpowiedziałam.
Patrzałam jak spalał mojego papierosa, aż odszedł bez słowa. Zostawił mnie samą. Znów byłam sama. Nienawidziłam tego, chodź ostatnio często byłam sama. Nie wychodziłam nigdzie poza spotkaniami z przyjacielem i Ashley. Teraz zostaje mi Matt, i może szybkie spotkania na fajkę z Asher'em.
***
Omijanie kogoś jest ciężkie a tym bardziej gdy chodzicie do jednej szkoły.
Wyszłam właśnie ze szkoły i czułam na sobie czyiś wzrok. Oparłam się o auto Matthew'a czekając na niego i wtedy zauważyłam, że Asher gapi się na mnie i nawet tego nie ukrywa. Jego łobuzerski uśmiech jakby przykleił się do jego twarzy a ja wiedząc, że mnie zauważył przycisnęłam książki do piersi. Znikąd wziął się przy mnie Matthew i złapał mnie w talii podnosząc mnie. Byłam przerażona.
- Puść!- Krzyknęłam.- Jestem ciężka!
- Pff! Jesteś lekka jak piórko!
Poczułam nieznaną satysfakcję. Lekka jak piórko? Byłam... leciutka? Ale pewnie nie wystarczająco. Muszę być lżejsza. Może kłamał?
Ash akurat przechodził obok nas i Pruchnął coś pod nosem. Ugh, dlaczego on jest taki irytujący? Czasami mam ochotę wywiercić mu dziurę w głowie. Przynajmniej dał mi papierosa. Do tego się nadaje! Do dawania mi fajek! Nic poza tym.
Matt w końcu odstawił mnie na ziemię a ja wsiadłam do auta a on zaraz po mnie. Kiedy tylko ruszył, oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się w świat widoczny za szybą. Widziałam spotykające się dziewczyny, przystojnych mężczyzn, całujące się pary i... szczęśliwe rodziny.
Mała dziewczynka szła za ręce z rodzicami, po prawej stronie była jej mama która była ubrana w białą zwiewną sukienkę, nie miała prawdopodobnie makijażu a włosy miała rozpuszczone, zaś na nogach znajdowały się sandały, była szczupła i naturalnie piękna. Po lewej stronie był mężczyzna ubrany w krótkie granatowe spodenki i luźny biały T-shirt. Po środku była dziewczynka która miała około 6 lat, miała na sobie podobna sukienkę do swojej mamy, tylko, że była różowa. Włosy miała spięte w dwa kiteczki a z jej twarzy nie schodził uśmiech. Cała ich trójka uśmiechała się do siebie i obdarzała miłością na każdym kroku. To była... kochająca się rodzina. Siedziałam wpatrzona w nich, a gdy Matt wyprzedził ich autem ja zmieniłam pozycję i uciekłam wzrokiem do nich. Jakbym musiała patrzeć na nich. Brunet zerknął na mnie a potem wrócił wzrokiem na drogę i powiedział nie odrywając wzroku od drogi:
- To nie twoja wina.
- Hm?- Mruknęłam i usiadłam prosto.
- To nie twoja wina, że twoi rodzice się tak zachowują.
- Wiem.
To była krótka wymiana zdań.
Matthew wiedział o wszystkim co się działo w domu. Wiedział o moim kontakcie z rodzicami, jak się zachowują i jak to wszystko wygląda. No chociaż może nie o wszystkim... Są rzeczy których nawet on nie może wiedzieć.
Kiedy odstawił mnie do domu pożegnaliśmy się krótko przytuleniem i buziakiem w policzek. Matthew był chłopakiem marzeń i moim najlepszym przyjacielem, ale nie miałabym się w nim zakochać.
Weszłam do domu i poczułam ulgę, że w środku nie było rodziców.
***
Był już piątek a ja w dalszym ciągu nie odezwałam się słowem do Ashley i Till'a. Ignorowanie jej było ciężkie, tym bardziej gdy nie raz zdarzyło się, że przyjeżdżał po nią Till i przyłapywali mnie wzrokiem. Parę razy udało mi się uciec na murek, gdzie był na moje nieszczęście Asher i kończyło się na paleniu papierosów w ciszy.
Był wieczór a Matt napisał do mnie czy nie chce wyskoczyć na jakąś imprezę. Po chwili namysłu zgodziłam się. Rodziców i tak przecież nie było w domu a gdyby co mogłabym powiedzieć, że byłam na noc u Matthew'a.
Kiedy wstałam z łóżka zrobiło mi się słabo. Być może za szybko wstałam, ale też nie jadłam nic od wczoraj.
Prawdopodobnie szło mi coraz lepiej. Głód zaczął być czymś przyjemnym a wymuszanie wymiotów rutyną. Polubiłam to. Musiałam być lekka. Lekka jak motyl.
CZYTASZ
Angel of failure.
RomanceZmieniona nazwa i okładka!!! Nie bierzcie żadnych tekstów z książki do siebie, ani nie bierzcie przykładu z postaci. Po prostu czyny Noemi świadczą o chorobie która zagraża życiu, Ashley cierpiała na depresję oraz problemy z agresją a Asher, Asher b...