Dlaczego nic mi nie mówiłeś!?

682 18 21
                                    

Kochani moi, zanim zacznę ten rozdział, chciałabym coś tu napisać: Czasami jest trudno, wiem, nie zawsze potrafimy sobie poradzić z własnymi problemami, ale nigdy, przenigdy  się nie krzywdźcie. Czujecie się źle ze sobą? Nie akceptujecie swojego wyglądu? Macie wrażenie, że nikt Was nie chcę? Nie jesteście sami, zawsze, absolutnie ZAWSZE jest ktoś komu na was zależy. Mieliście kiedyś myśli żeby się samookaleczać albo nawet zabić? Tak nie powinno być, to nie jest normalne, nie dajcie sobie wmówić, że "inni mają gorzej", że każdy człowiek jest czasem smutny, ale smutek to NIE MOŻE być to co czujecie zawsze, jsą momenty, w których naprawdę potrzeba pomocy specjalisty, a jeżeli mieliście myśli samobójcze bądź o samookaleczaniu, albo już nawet to zrobiliście to już NAPRAWDĘ potrzebujecie pomocy. Nie próbujcie się okłamywać, że psycholog nie pomoże, że ktoś wcale nie chcę dla Was dobrze. Większość osób tak myśli, dlaczego? Odpowiedź jest prosta, bo się boją, boją się odrzucenia, wyśmiewania...psycholodzy istnieją po to, żeby pomagać! Jeżeli mimo to się wstydzicie, nie chcecie prosić o pomoc, ale nie dajecie już rady, to tu macie młodzieżowy telefon zaufania, nie trzeba podawać żadnych danych, osoba, z którą rozmawiacie jest przeszkolona do tego, aby Wam pomóc. Trzeba się nauczyć kochać siebie, innych też, ale jak można kochać kogoś, skoro nie kocha się siebie? Ten tekst umieszczę też w pierwszym rozdziale, bo uważam, iż MEGA ważne jest żeby dbać o zdrowie psychiczne, a pewnie ktoś jeszcze będzie czytać te książkę, może komuś to pomoże <3 

Młodzieżowy telefon zaufania:

800 12 12 12

Młodzieżowy telefon antydepresyjny:

22 484 88 04

Vince pov:

Wstałem rano, wiedziałem, że muszę porozmawiać z Willem byłem do tego przygotowany, nie będzie to przyjemna rozmowa, ale On tego potrzebuje, nawet jeśli będzie wkurzony. Zszedłem na dół i zobaczyłem Willa robiącego sobie smoothie, miał na sobie bluzę, pewnie pod nią ukrywa rany - pomyślałem ze smutkiem.

- Hej Will! - przywitałem się z nim.

- Cześć, Vince. - odpowiedział tak, jakby to było jakąś wyuczoną regułką.

- Will, chciałbym z tobą porozmawiać, możesz przyjść do mojego gabinetu? - zapytałem, Will wyglądał na zdziwionego.

- Coś się stało?! - zapytał.

- I tak i nie, ale chcę z tobą porozmawiać.

- Acha...

Dałem mu znak ręką, żeby poszedł za mną do mojego gabinetu, nikogo poza nami nie było w domu, cała służba włącznie z Eugenie miała dzisiaj wolne. Potrzebowałem pobyć z nim sam na sam.

- W domu nikogo nie ma, poza nami? - mój brat był jeszcze bardziej zdziwiony.

- Tak, Eugenie też jest dziś u siebie w domu.

Will pov:

Bałem się. Miałem jakieś złe przeczucia, może Vince coś podejrzewa?! Nie, nie, nie, nie, nie, nie... Usiadłem na jednym z foteli u Vince' a , a On spojrzał na mnie poważnie.

- Will, możesz podwinąć bluzę, proszę - to nie była groźba, ale poczułem, że robi mi się gorąco, spojrzał na mnie troskliwie. On wie.

- Will, proszę, ja Cię nie oceniam...- powiedział cicho. - Mógłbyś...Podwinąłem bluzę, ale nie ruszyłem koszulki, więc spełniłem jego prośbę, było to głupie, ale miałem jakieś 0,000001% szans, że nie będzie mi kazał ruszać koszulki.

- Koszulę też, ok? - spojrzał mi w oczy. 

Zrobiłem to podwinąłem koszulkę, był pod nią widoczny biały, a w sumie czerwony od krwi bandaż.  Nigdy nie czułem się tak źle jak wtedy...

Will Monet, gdy świat się sypięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz