Ten rozdział dedykuję @Juliiaakkgduj, mojej obserwatorce, która sama piszę genialną książkę o Willu. Julka, czekam na kolejną część! <3
Tony pov:
Will był geniuszem, udawał tak perfekcyjnie, że gdyby nie wyznanie Vince' a niczego bym się nie domyślił. Wiedziałem, że muszę z nim porozmawiać, ma u mnie wsparcie i MUSI to wiedzieć...
Vince pov:
Czułem się lepiej, że moje rodzeństwo już wie o wszystkim. Zdziwiło mnie, gdy podeszli się do mnie przytulić. Nasza cudowna chwila pojednania i braterskiej miłości. Zżerały mnie wyrzuty sumienia, iż Hailie dalej o niczym nie wie. Sam już nie mogę się zdecydować czy powiedzieć młodej o wszystkim czy zostawić jej wrażliwą duszyczkę w spokoju. Problem w tym, że obie opcje są złe, bo Hailie w końcu domyśli się, że coś przed nią ukrywamy, a z drugiej strony będzie załamana, jeśli dowie się prawdy...życie jest porąbane...
- Vince, odłuż na chwilę te cholerne papiery - rzucił Dylan. - Chodź zjeść RODZINNE śniadanie - dodał. Pomyślałem, że faktycznie muszę spędzić z rodzeństwem trochę czasu, więc zszedłem w pośpiechu na dół. Postanowiłem porozmawiać z Willem, ale po turecku, bo tylko On i ja znaliśmy ten język. Uczyliśmy się go na studiach, a nasze rodzeństwo jeszcze było w lszkole średniej. Nie chciałem żeby pozostali członkowie rodziny nas słuchali, więc to był idealny pomysł.
-Saat 12:00'de ofiste olacağız, konuşmamız gerekiyor. (Will, bądź o 12:00 w gabinecie, musimy porozmawiać.)
-Yine? (Znowu?)
- Evet! Senin için endişelendiğimi biliyorsun, bundan sonra ne yapacağımıza karar vermemiz gerekiyor - diye fısıldadım. (Tak! Wiesz, że martwie się o Ciebie, musimy zdecydować co dalej - szepnąłem.)
- Gerçekten iyiyim, konuşmaya ihtiyacım yok, sana daha iyi olduğumu söyledim. (Naprawdę nic mi nie jest, nie potrzebuje rzadnych rozmów, mówiłem Ci, że już mi lepiej.)
-Seni böyle bırakmayacağım! Will, bir İNTİHAR GİRİŞİMİ yaşadın! Bana her şeyin yolunda olduğunu söylemeye çalışma, çünkü ikimiz de öyle olmadığını biliyoruz - dedim sesimi biraz yükselterek. (Nie zostawię Cię w tym stanie! Will, miałeś PRÓBĘ SAMOBÓJCZĄ! Nie próbuj mi wmawiać, że wszystko jest w porządku, bo oboje wiemy, że tak nie jest – powiedziałem, podnosząc nieco głos.) - Bundan birlikte çıkacağız, ama birbirinizin yardım etmesine izin vermelisiniz. Sana bir şey olursa dayanamazdım! Seni gerçekten kaybetmek istemiyorum, biliyor musun? Bu nedenle, sizi şu anda içinde bulunduğunuz bu üzüntü bataklığından kurtarmaya çalışacaktır, ancak bu yardımı istemesi gereken SİZSİNİZ, çünkü hayatınız sizin ellerinizde. (Wspólnie jakoś z tego wyjdziemy, ale musisz dać sobie pomóc. Nie wytrzymałbym, gdyby coś Ci się stało! Bardzo nie chcę Cię stracić, wiesz? Dlatego spróbuje uratować Cię z tego bagna smutku, w którym teraz jesteś, jednak to TY musisz chcieć tej pomocy, bo twoje życie jest w twoich rękach.) - Will już nic nie powiedział, jego spojrzenie wyrażało wdzięczność, strach, smutek, miłość i tysiąc innych emocji, ale nie potrzebowałem słów. Wiedziałem, że przyjdzie.
- O czym Wy rozmawiacie, że tak krzyczysz? - zapytała przestraszona Hailie, która rozumiała tylko mój groźny i oschły ton, pojawiający się w niektórych momentach mojej wypowiedzi.
- O niczym - odparliśmy z Willem równocześnie. Na co bliźniacy się uśmiechnęli.
- No zdradzcie nam temat waszej przejmującej dyskusji - dodał Dylan.
- Dylan, z niczego nie musimy Ci się tłumaczyć - powiedziałem ostro, trochę chyba zbyt ostro, bo Will spiorunował mnie wzrokiem.
- No okej - powiedział, niby od niechcenia, ale chyba go trochę uraziłem, więc posłałem mu przepraszające spojrzenie. Reszta śniadania minęła nam spokojnie, chociaż Shane patrzył na Willa smutnym spojrzeniem, co sprawiło, że Will zaczął się martwić, czy Shane nie jest chory, a ten musiał mu przez następne 10 minut tłumaczyć, iż nic mu nie jest.
CZYTASZ
Will Monet, gdy świat się sypię
Teen Fiction"Rodzina jest jak puzzle - kiedy brakuje jednego elementu, całe życie jest niekompletne." Idealna rodzina, której członkowie mają absolutnie wszystko - bogactwo, sławę, szacunek i firmę, będącą jedną z największych organizacji na świecie, ale gdyby...