Błagam zostań...wytrzymaj, to nie jest jeszcze twój czas, rozumiesz?!

437 22 57
                                    

 Z góry przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale miałam kupę nauki, później majówka, inne wyjazdy i tak jakoś wyszło...Poza tym, jakoś totalnie nie mam weny do pisania tej książki, także dawać mi pomysły bo mam kryzys twórczy;(


Pov Vince:

Od tygodnia prawie nie rozmawiałem z Will'em, robiłem to tylko wtedy, gdy zachodziła taka konieczność. Nie mogłem spojrzeć w jego niebieskie, ciepłe oczy, wiedząc, że jestem bezsilny, że właśnie te oczy, które tak kocham, niedługo zgasną na wieki...Kilka ostatnich dni przepłakałem, budziłem się w nocy ze łzami w oczach i kołaczącym sercem. Za każdym razem, gdy się budziłem, szedłem do Willa, żeby spojrzeć, czy jest bezpieczny, czy nic mu się nie dzieję...Bałem się, tak strasznie się o niego bałem, że krople słonego potoku jaśniały w moich oczach, gdy chociażby o nim myślałem. Byłem rozdarty, bardzo...Powinienem spędzać z nim jak najwięcej czasu, jednak moje oddalanie się od Willa działało jak mechanizm obronny. Miałem głupią nadzieję, że może, jak przestanę wchodzić z nim w interakcję, to zacznę się przyzwyczajać do tego, iż go nie ma. To nie zadziałało, bo czułem się jeszcze gorzej, zwłaszcza, że beznadziejnie mi szło radzenie sobie z licznymi atakami paniki, które ostatnimi czasy powróciły. Odbyłem z Will'em jedną z wizyt w szpitalu, widziałem jak podłączają do niego różne kable, jak lekarka przypisuję mu leki, nawet zaleciła rehabilitację. W połowie wizyty poszedłem do łazienki, żeby po prostu się wypłakać. Kiedyś ktoś powiedział mi, że żeby stać się dorosłym, trzeba w każdej sytuacji wiedzieć co się robi...dla mnie to kompletna bzdura on chyba nie znał emocji, ani bólu. Nie można w każdej sytuacji wiedzieć, co się robi, są takie momenty, w których po prostu nie jesteś w stanie normalnie myśleć i nie ma to znaczenia, czy masz 13 lat, czy 30, czy może 90, zwyczajnie się po ludzku nie da. Ja nie mogłem patrzeć, na jego poranione i słabe ciało...

 - Vincent, mam dla ciebie ważne informacje dotyczące Tony'ego -  powiedział mój zaufany asystent - Ludwik -  przerywając zupełnie moją melancholię...Tony...myślałem o nim codziennie, minęły już ponad 2 miesiące, szukaliśmy go z Will'em na wszystkie możliwości, ale bez żadnego skutku.

- Co się stało z Tony'm? zapytałem po chwili milczenia, mając nadzieję, że te informację w jakikolwiek przyczynią mnie do odnalezienia brata.

- Otrzymałem informacje od naszej specjalnej jednostki, że Tony znajduje się w starym magazynie na obrzeżach miasta. Niestety nie jestem w stanie określić jego dokładnej lokalizacji, jednak mamy okazję uratować Tony'ego, ale musimy działać szybko-  wyjaśnił Ludwik poważnym tonem, a ja od razu poderwałem się z krzesła. Wstałem z niego, cały obolały i zmęczony, ale jednocześnie gotowy do akcji. Nie wiedziałem nawet, czy mogę zaufać tym informacjom, ale były jak światełko nadziei w ciemnym tunelu, nie mogę zaprzepaścić tej szansy. Przybrałem pewny siebie i obojętny wyraz twarzy, po czym spojrzałem na Ludwika.

 - Zadzwoń do Willa i powiedz mu o całej sprawie, pójdę zawiadomić resztę rodzeństwa o zaistniałej sytuacji. Powiadom też służby, możemy potrzebować pomocy, nie wiemy nigdy, na jakich ludzi trafimy, mają być w gotowości, jednak mam nadzieję, że nie będę musiał skorzystać z ich pomocy. Wyruszamy za 10 minut -  zarządziłem i spojrzałem na Ludwika z determinacją w oczach. Moje działania rzadko były pochopne i spontaniczne, ale nie miałem czasu na długie rozmyślania. Trzeba działać szybko, zanim Tony znów zniknie w mroku. Nie było znaczenia, że jestem jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie, że mogę być wyjątkowo narażony na niebezpieczeństwo, jeżeli słowa Ludwika będą tylko nic nie wartą plotką. Zarządził mną instynkt, byłem tylko starszym bratem, gotowym zrobić wszystko, by odzyskać swojego małego braciszka z powrotem. Bo przecież Tony, mimo swojej obojętności i siły, był wciąż dzieckiem, dzieckiem, które też ma swoje granice i zapewne będzie potrzebował nieco czasu, żeby wszystko wróciło do normy. Najgorsze było to, iż nie miałem zupełnie pojęcia, czego mogę się spodziewać. To może być tylko zastraszanie i na to mam nadzieję, bo to by znaczyło, że Tony jest bezpieczny, albo może być ich sługą, albo mogą mu robić krzywdę...nawet gwałcić...z własnego doświadczenia wiem, że wiek nie ma znaczenia dla ludzi pozbawionych zupełnie jakiegokolwiek sumienia. Nienawidziłem tego uczucia niewiedzy, ale tego nie mogłem przewidzieć, nie mogłem przewidzieć jego stanu.

Will Monet, gdy świat się sypięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz