Rozdział 2

35 4 2
                                    

Szósta rano.

Wstałam równo z budzikiem. Miałam godzinę na ogarnięcie się, bo o 7 miał przyjechać po mnie mój szofer i razem z nim miałam jechać na stadion, gdzie miał odbyć się koncert.

Ubrałam się luźno. Zwykły dres, make-up'u nie robiłam, bo i tak musiałabym go zmyć.

Zjadłam śniadanie, a później się spakowałam. Gdy skończyłam kilka minut później dostałam info, że pod mój blok podjechał szofer.

Mieszkałam w dzielnicy Gangnam. W moim bloku było zaledwie kilka mieszkań, ale za to były bogato wyposażone. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz. Następnie udałam się do windy, którą zjechałam na dół, a później udałam się prosto do samochodu.

Mh- Dzień dobry.

- Dzień dobry Mihye.- odpowiedział po czym ruszył...

...

Po jakiejś godzinie byliśmy już na miejscu.

Przed stadionem było pełno ludzi. Mój wspaniały ochroniarz już na mnie czekał. Otworzył mi drzwi, a gdy tylko wysiadłam rozległ się wielki hałas. Przywitałam wszystkich z uśmiechem i ruszyłam do środka.

Mh- Dzień dobry wszystkim. Jak się macie?

- Lepiej powiedz jak ty się czujesz?- zapytał mój manager...- Ostatni dzień trasy.

Mh- Trochę mi przykro z tego powodu, no ale jeszcze wiele przede mną.

- No racja... A poza tym, za tydzień rozdanie nagród. Album w drodze.

Mh- Nie mogę się już doczekać.

- Widziałem twojego lajwa. Dałaś niezły popis z tą piosenką.

Mh- Co? Aż tak źle?

- Źle? Cały internet o tym chuczy. Nie trafiłem jeszcze na ani jeden zły komentarz.

Mh- Nie spodziewałam się tego... To miłe.

- Bardzo. Masz cudownych fanów.

Mh- No ja wiem. Właśnie dlatego stworzyłam tą piosenkę. Specjalnie dla nich.

- Jesteś za dobra na ten świat... Leć się szykować do próby.

Mh- Idę, idę.

...

Po godzinie zaczęliśmy przygotowania do próby. Podłączanie sprzętu i inne takie. Na koniec wyznaczone osoby miały puścić fajerwerki. Miałam nadzieję, że nic się nie zepsuje i wszystko pójdzie idealnie.

Po sprawdzeniu sprzętu zaczęliśmy próbę generalną, czyli taniec i śpiewanie, a przemowy miałam wymyślić sobie w trakcie... Ale z tym to raczej nie powinnam mieć problemu.

...

Po prawie czterech godzinach zakończyłam próbę. Jeśli wszystko podczas koncertu pójdzie tak jak podczas próby to będzie dobrze.
Aktualnie siedziałam na brzegu sceny i przeglądałam telefon, a właściwie pisałam ze swoim najlepszym przyjacielem Hyunjin'em. Znaliśmy się już dość długo, bo zaczęliśmy się poznawać, jak jeszcze byłam początkującą trainee. Dość szybko udało mi się złapać z nim wspólny język.
Podobno też miał się pojawić na koncercie wraz z chłopakami. W ogóle oni wszyscy byli dla mnie ogromnym wsparciem.
Na rodziców nie miałam nawet co liczyć. Bo nie dość, że na co dzień mieszkali w Chinach to jeszcze nie miałam z nimi jakiegoś super kontaktu. Od samego początku próbowali wybić mi to z głowy i w ogóle nie wspierali mnie w moich marzeniach, ale ja byłam zbyt zawięta. Co prawda zgodzili się, żebym przeprowadziła się do Korei, ale wiedziałam, że nie podoba im się to... Jednak w głębi serca mocno ich kochałam i ogromnie za nimi tęskniłam. Dałabym wiele, żeby przyjechali przynajmniej na jeden z moich koncertów.

"Stałam się kim chciałam"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz