Niedziela. W końcu nadszedł ten dzień.
Wczorajszy dzień był bardzo, bardzo wesoły. Pomijając fakt, że prawie się połamałam przy choreografii z Jungkook'iem. Było to podczas salta Jungkook'a a mojego ślizgu pod nim. Na szczęście nic mi się nie stało.
Ćwiczyliśmy do późnych godzin nocnych. Do domu wróciłam po drugiej na ranem. Spocona i zmęczona padłam na łóżko i od razu zasnęłam.
Obudziłam się o jakiejś 8. Na 11 musiałam się wyrobić.
O 13 byłam już na miejscu, czyli na stadionie. Godzinę później dotarli Jungkook, Hyunjin, Somi i Wooyoung. Zrobiliśmy oczywiście pamiątkowe zdjęcia. Godzinę po ich przybyciu zaczęliśmy próbę. Oczywiście na początek ja ze swoim głównym utworem. Utworów było 11 z czego trzy wykonywałam z kimś. Wykonać miałam 10 utworów, bo jedno to było intro, które miało być puszczone przed koncertem. Występ z Somi i Hyunjin'em miałam mieć jako trzeci, potem dwie piosenki solo, następna z Wooyoung'iem, kolejna solo, przedostatnia z Jungkook'iem, no i zakończenie oczywiście solo. Na koniec miały być puszczone fajerwerki, z których miał się utworzyć napis "Jesteście dla mnie wszystkim. Kocham was". Chciałam w każdy możliwy sposób okazywać miłość do moich wspaniałych fanów. W końcu to oni byli moją największą miłością.
Po udanych próbach, które zakończyły się przed 17, wraz z Somi siedziałyśmy na brzegu sceny i plotkowałyśmy.
S- Nie żałujesz, że do niego wróciłaś?
Mh- To się okaże. Ale póki co jestem szczęśliwa.
S- Nie sądzisz, że to tak trochę za szybko? Niby byliście już razem, znacie się na wylot, ale od tamtego czasu w ogóle nigdzie nie wychodziliście.
Mh- Niby tak, ale dużo pisaliśmy, gadaliśmy też czasami na kamerce.
S- To nie jest to samo. No ale skoro jesteś szczęśliwa, to ja też.
- Mihye i pozostali. Zapraszamy na przygotowania.- rozległ się kobiecy głos przez mikrofon...
S- No to lecimy.
Mh- Chodźmy.
Wstałyśmy i udałyśmy się go garderoby.
Jk- No w końcu. I jak było?
Hj- Obgadałyście wszystkich?
S- Was w pierwszej kolejności.
Jk- O mnie oczywiście same dobre rzeczy mówiłyście, co nie?
Mh- Same najgorsze.
Jk- Na pewno nie. O mnie nie da się powiedzieć złego słowa.
S- Zdziwiłbyś się.
Jk- Ta? Podaj przykład.
- Zapraszamy na fotele.
S- No idź na fotel.
Jk- Jaka ty jesteś irytująca.
Zajęliśmy miejsca na fotelu i zaczęliśmy przygotowania.
Moja metamorfoza trwała jakieś około 2 godziny.
Mój outfit składał się z dość krótkich opinających mnie spodenek. Może i były przykrótkie, ale przynajmniej się błyszczały. Top również był dopasowany do spodenek. No w końcu gwiazdy muszą błyszczeć, co nie? No i oczywiście moje ukochane, wysokie buty za kolano, w których zadebiutowałam. Czułam, że przynoszą mi szczęście, dlatego chciałam je nałożyć również tego dnia.
Makijaż miałam mocniejszy, a na głowie dwa urocze kucyczki. Oprócz tego oczywiście biżuteria i moje ukochane perfumy, których fani i tak nie poczują.
Byłam w pełni gotowa. Przećwiczyłam jeszcze wokal jak i rap i jeszcze raz omówiliśmy na szybko wszystkie występy.
CZYTASZ
"Stałam się kim chciałam"
FanfictionOna: Uparcie dąży do spełnienia swoich marzeń, czyli do zostania idolką. On: Kocha ją, ale jednocześnie martwi się, przez co nieświadomie próbuje ją zniechęcić do dążenia do swoich celów. Przez to się rozstają i idą w zupełnie inne strony. Ona dopi...