Rozdział 25

16 3 0
                                    

Już od paru godzin byłam w Nowym Jorku.
Szkoda czasu na siedzenie w hotelu.
Jutro miałam mieć nagrywki do programu, a w środę występ w Central Parku, gdzie będą też inni artyści.

Mój comeback wyszedł już dobre godziny temu. Byłam w szoku, jak w ciągu dosłownie dwóch minut, MV do głównego utworu osiągnęło milion wyświetleń. Dzięki temu pobiłam rekord. Byłam ogromnie wdzięczna swoim fanom. Od razu po tym wstawiłam relację z podziękowaniami. Chciałam zrobić lajwa, ale czas mi na to nie pozwalał.

Złożyłam życzenia urodzinowe dla Jungkook'a. Wstawiłam parę zdjęć z naszego ostatniego wypadu na miasto.

Wywołałam tym kolejną dramę, ale cóż. Nie mogłam nie złożyć życzeń dla swojego przyjaciela.

Dzisiejszy wieczór miał być wyjątkowy. Ateez obecnie mięli trasę koncertową i Wooyoung, jako mój nowy, dobry przyjaciel załatwił mi bilet. Nie mogłam nie skorzystać.
Oczywiście, że się zgodziłam. Koncert zaczynał się o 20. Wooyoungie poprosił mnie, żebym przyjechała wcześniej.

Szykowałam się właśnie w hotelowym pokoju na to wydarzenie. Miałam już na sobie ciuszki, czyli... Biała, rozkloszowana spódniczka, do tego również biały, przylegający top z kwadratowym dekoltem i długim rękawem. Co to butów to wybrałam tego samego koloru trapery. 
Został mi jeszcze makijaż i włosy. 

Makijaż zrobiłam delikatny. Bez żadnych wymysłów i mocno czerwonych ust. A co do włosów to zostawiłam je rozpuszczone. Na koniec dobrałam tylko dodatki. Jedną z nich była bransoletka od tej cudownej dziewczynki. Użyłam jeszcze swoich perfum i spakowałam torbę. Również w białym kolorze. 

Dałam znać dla staff'u, że jestem gotowa, a po 10 minutach opuściłam hotel. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy na miejsce. Wysłałam wiadomość, dla Wooyoung'a, że jestem już w drodze. Odpisał, że czeka na mnie z niecierpliwością. Nie mogłam się doczekać aż go zobaczę. W ogóle to z chłopakami od niego z zespołu spotkam się pierwszy raz, nie licząc różnych gal i imprez. Będę miała okazję pogadać z nimi na spokojnie i poznać ich lepiej.

W drodze pisałam też z Namjoon'em, który od rana do mnie wypisuje. Po wyjściu z samolotu, jak sprawdziłam telefon, miałam ponad 10 wiadomości od niego.  Nasza "randka", którą planował zbliżała się wielkimi krokami. W następnym tygodniu będę już do jego pełnej dyspozycji. 
Podobno drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi. Ale mówi się też, że każdy zasługuje na drugą szansę. Chciałam zaryzykować. Nie miałam w zasadzie nic do stracenia. Co najwyżej przeżyję kolejne załamanie psychiczne. 

Po długich minutach dotarłam na miejsce. Na miejscu była kolejka w której stało mnóstwo osób. Chciałam wejść na stadion niezauważona i chyba mi się udało. Kierowca podjechał jak najbliżej wejścia, za co mu podziękowałam. 

Byłam już w środku. Dwóch ochroniarzy prowadziło mnie do chłopaków. Parę chwil później byliśmy już na miejscu. 

Mh- Dzień dobry.- chłopacy byli aktualnie w trakcie przygotowań... Make-up, ciuchy i takie tam...

Wy- Mihye, w końcu jesteś.- podbiegł i objął mnie lekko na przywitanie...

Mh- Cześć Wooyoungie. Cześć chłopacy.- ukłoniłam się lekko, co oczywiście odwzajemnili...

San- Jestem San.- podszedł i przywitał mnie uśmiechem...

Mh- Wiem wiem. Znamy się przecież. 

Hj- Ale nigdy nie mięliśmy okazji normalnie pogadać. 

Wy- Kto nie miał, ten nie miał.- zaśmiał się...

"Stałam się kim chciałam"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz