Rozdział 29

12 1 0
                                    

Całą noc spędziłam z chłopakiem. Z moim chłopakiem. Teraz już moim.
W przeszłości obiecałam sobie, że już nigdy do niego nie wrócę... Ale życie bywa jednak nieprzewidywalne.

Była szósta rano. Od piątej krzątam się po kuchni i przyżądzam mi i mojemu chłopakowi pyszne śniadanko bujając się przy tym do muzyki.

Rm- Mihye skarbie. Co ty tu robisz?

Mh- Joonie.- podbiegłam do niego i pocałowałam na powitanie...

Rm- Co tu pichcisz? Ładnie pachnie.

Mh- Siadaj misiu. Już nakładam.- podeszłam do blatu i zaczęłam nakładać jedzenie...

Rm- Wolę być blisko ciebie.- objął mnie od tyłu...- Bosko wyglądasz w tej mojej koszulce... Błagam noś je częściej.

Mh- Mogę nosić je codziennie jeśli chcesz... Nocujesz dzisiaj u mnie?

Rm- Z wielką chęcią.

Mh- Będę musiała się zaraz zbierać. Muszę jechać do wytwórni.

Rm- Mmm, proszę nie. Zrób sobie dzisiaj wolne.

Mh- Nie mogę. W niedzielę koncert. Dzisiaj zaczynam próby.

Rm- Kurde, szkoda.

Mh- Ciesz się mną dopóki tu jestem.

Rm- Ale na wspólny, szybki prysznic się złapiesz?

Mh- Ale taki szybko szybki.

Rm- Kocham cię.- dał mi buziaka w policzek...

Mh- Ale najpierw śniadanko.

Rm- Okej.- dał mi kolejnego buziaka i usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie...

Zjedliśmy i udaliśmy się pod prysznic. Ciężko było mi się z nim rozstać, ale musiałam. Mięliśmy swoje grafiki, których musieliśmy się trzymać.
Dwie godziny później byłam już u siebie w mieszkaniu. Zrobiłam na szybko skincare i ubrałam się w dresy oraz luźny t-shirt.

Pół godziny po wejściu do domu byłam w drodze do wytwórni.

Zaparkowałam i prawie że biegiem ruszyłam do środka i prosto na salę.

Mh- Już jestem.- krzyknęłam wbiegając do pomieszczenia...- Przepraszam za spóźnienie. Wynagrodzę to wam.- powiedziałam do moich tancerzy...

- Nic się nie stało. Szefa też jeszcze nie ma.- powiedział jeden z moich choreografów...

Mh- A no to luz. Zaczynamy?

- Do roboty. Musimy się streszczać. Koncert pojutrze.

Mh- A gdzie Hyunjin?

- Oni będą jutro. 

Mh- Aha. Czyli dzisiaj muszę opanować swoją solową część, tak?

- Dokładnie tak. 

Mh- No to zaczynajmy. 

Zabraliśmy się do roboty. Choreografie znałam. Zaczęłam żałować, że zapragnęłam choreografii do każdej z piosenek. No ale chciałam, żeby ten album był wyjątkowy.

Tańczyłam to wiele razy, a i tak popełniałam błędy. No ale nie można być perfekcjonistą we wszystkim. Z każdym kolejnym razem było coraz lepiej. 
Byłam wykończona. Lało się ze mnie jak po jakiejś ulewie. Ale nie mogłam się poddać. 
Ćwiczyliśmy aż do późnego wieczoru. 
Z wytworni wyszliśmy gdzieś po 23, ale za nim dotarłam do domu to było grubo po północy.
W ogóle to cud, że w całości dojechałam do domu. Oczy dosłownie same mi się zamykały, a nogi odmawiały posłuszeństwa.
Przed mieszkaniem spotkałam kogoś, z kim nie miałam kontaktu cały dzień.

"Stałam się kim chciałam"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz