Całą noc spędziłam z chłopakiem. Z moim chłopakiem. Teraz już moim.
W przeszłości obiecałam sobie, że już nigdy do niego nie wrócę... Ale życie bywa jednak nieprzewidywalne.Była szósta rano. Od piątej krzątam się po kuchni i przyżądzam mi i mojemu chłopakowi pyszne śniadanko bujając się przy tym do muzyki.
Rm- Mihye skarbie. Co ty tu robisz?
Mh- Joonie.- podbiegłam do niego i pocałowałam na powitanie...
Rm- Co tu pichcisz? Ładnie pachnie.
Mh- Siadaj misiu. Już nakładam.- podeszłam do blatu i zaczęłam nakładać jedzenie...
Rm- Wolę być blisko ciebie.- objął mnie od tyłu...- Bosko wyglądasz w tej mojej koszulce... Błagam noś je częściej.
Mh- Mogę nosić je codziennie jeśli chcesz... Nocujesz dzisiaj u mnie?
Rm- Z wielką chęcią.
Mh- Będę musiała się zaraz zbierać. Muszę jechać do wytwórni.
Rm- Mmm, proszę nie. Zrób sobie dzisiaj wolne.
Mh- Nie mogę. W niedzielę koncert. Dzisiaj zaczynam próby.
Rm- Kurde, szkoda.
Mh- Ciesz się mną dopóki tu jestem.
Rm- Ale na wspólny, szybki prysznic się złapiesz?
Mh- Ale taki szybko szybki.
Rm- Kocham cię.- dał mi buziaka w policzek...
Mh- Ale najpierw śniadanko.
Rm- Okej.- dał mi kolejnego buziaka i usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie...
Zjedliśmy i udaliśmy się pod prysznic. Ciężko było mi się z nim rozstać, ale musiałam. Mięliśmy swoje grafiki, których musieliśmy się trzymać.
Dwie godziny później byłam już u siebie w mieszkaniu. Zrobiłam na szybko skincare i ubrałam się w dresy oraz luźny t-shirt.Pół godziny po wejściu do domu byłam w drodze do wytwórni.
Zaparkowałam i prawie że biegiem ruszyłam do środka i prosto na salę.
Mh- Już jestem.- krzyknęłam wbiegając do pomieszczenia...- Przepraszam za spóźnienie. Wynagrodzę to wam.- powiedziałam do moich tancerzy...
- Nic się nie stało. Szefa też jeszcze nie ma.- powiedział jeden z moich choreografów...
Mh- A no to luz. Zaczynamy?
- Do roboty. Musimy się streszczać. Koncert pojutrze.
Mh- A gdzie Hyunjin?
- Oni będą jutro.
Mh- Aha. Czyli dzisiaj muszę opanować swoją solową część, tak?
- Dokładnie tak.
Mh- No to zaczynajmy.
Zabraliśmy się do roboty. Choreografie znałam. Zaczęłam żałować, że zapragnęłam choreografii do każdej z piosenek. No ale chciałam, żeby ten album był wyjątkowy.
Tańczyłam to wiele razy, a i tak popełniałam błędy. No ale nie można być perfekcjonistą we wszystkim. Z każdym kolejnym razem było coraz lepiej.
Byłam wykończona. Lało się ze mnie jak po jakiejś ulewie. Ale nie mogłam się poddać.
Ćwiczyliśmy aż do późnego wieczoru.
Z wytworni wyszliśmy gdzieś po 23, ale za nim dotarłam do domu to było grubo po północy.
W ogóle to cud, że w całości dojechałam do domu. Oczy dosłownie same mi się zamykały, a nogi odmawiały posłuszeństwa.
Przed mieszkaniem spotkałam kogoś, z kim nie miałam kontaktu cały dzień.
CZYTASZ
"Stałam się kim chciałam"
FanficOna: Uparcie dąży do spełnienia swoich marzeń, czyli do zostania idolką. On: Kocha ją, ale jednocześnie martwi się, przez co nieświadomie próbuje ją zniechęcić do dążenia do swoich celów. Przez to się rozstają i idą w zupełnie inne strony. Ona dopi...