Rozdział 24

18 5 2
                                    

Parę tygodni później. Dzień przed premierą albumu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wszystko było już ogłoszone. Każdy collab, koncert, bilety były już wyprzedane, co bardzo mnie cieszyło, bo wystarczyło na to zaledwie parę minut. Nie mogłam się już doczekać następnego dnia. Tylko, że gdy będzie premiera albumu to ja będę się szykować na lotnisko, z którego polecę do Nowego Yorku. Mam tam do zrobienia parę rzeczy. Zostałam zaproszona do jednego z programów, z okazji wydania albumu i na występ do Central Parku. A z racji tego, że chłopacy z Ateez również tam będą, a raczej już tam są to zaprosiłam też Wooyoung'a na występ. Był przeszczęśliwy, mimo, że występował tam już parę razy z chłopakami. 

Jungkook miał jutro urodziny. Nie miałam jak z nim ich świętować, dlatego umówiłam się z nim i Taehyung'iem na dzisiaj. Umówiliśmy się u niego w mieszkaniu. Nie wiedziałam za bardzo w co się ubrać. Po długich próbach wyjęłam z szafy białą, satynową, przylegającą sukienkę, z wiązaniem na plecach. Była krótka. Zastanawiałam się, czy może nie za krótka. Nie sięgała mi nawet do połowy ud. Ale co tam... Raz się żyje.

Ubrałam się w nią, zrobiłam makijaż i włosy. Dobrałam biżuterię i dodatki. Użyłam perfum i nałożyłam buty.

Wyszłam z mieszkania z torebką i prezentem dla Jungkook'a. Zamknęłam je na klucz. Udałam się do Taehyung'a, z którym miałam jechać do jutrzejszego solenizanta. 

Tae- Już jestem.- nie zdążyłam zapukać... Wyleciał jak poparzony.

Mh- Kurwa Tae. Mało mnie nie staranowałeś.

Tae- Wybacz.- powiedział zamykając drzwi, po czym odwrócił się w moją stronę...- O kurwa.

Mh- Co?

Tae- Wyglądasz przeprzepięknie. Jak bogini.- mówił oglądając mnie z każdej strony...

Mh- Dziękuję Tae.  Idziemy?

Tae- Jungkook będzie pod wrażeniem.- dodał wchodząc do windy...

Mh- Nie wykluczone.

Tae- Szkoda, że znowu nas zostawiasz. Gdybyś jutro była to zrobilibyśmy mega, dużą, zajebistą imprezę. 

Mh- Nie mam czasu na to. Gdyby nie ten wyjazd, to byłabym zajęta przygotowaniami do niedzielnego koncertu.

Tae- A no tak. A kiedy wracasz?

Mh- Środa, może czwartek. Nie wiem. Najpóźniej w piątek.

Tae- Piątek? Uschnę w tęsknoty do tego czasu.

Mh- Wytrzymasz.

Tae- Nie mam wyjścia. 

Wyszliśmy na parking, na którym czekała na nas taksówka. Wsiedliśmy, podaliśmy adres i ruszyliśmy.

Jechaliśmy jakąś godzinę. Zapłaciliśmy za przejazd i ruszyliśmy do mieszkania Jungkook'a, wcześniej dzwoniąc domofonem, aby otworzył nam bramkę.

Jk- T.I, Taehyung heeeejjjj.- przywitał nas z otwartymi ramionami...

Po długim i ciepłym przywitaniu weszliśmy do środka.

Mh- Jungkook?

Jk- Tak skarbie?

Tae- To ja pójdę się rozgościć.- powiedział i zostawił nas samych...

Jk- No to słucham.

Mh- Jungkookie chciałam życzyć ci wszystkiego, wszystkiego najlepszego. 

"Stałam się kim chciałam"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz