1️⃣》

5K 108 309
                                    

/Info na dole⬇️/

- Ha! Znowu przegrałeś Evans - uśmiechnąłem się biorąc łyka chłodnej whisky. - 50 tysięcy jest moje.

- Cholera... - westchnął niezadowolony. - Nie mam już kasy, Smith... - lód w jego szklance zagrzechotał.

Mogłem się tego spodziewać.
Sama jego mina nie wskazywała na to, że pieniądze.

Biedaczek miał marne nadzieję na wygraną...
W tym kasynie, nigdy nie przegrywam.

- Nie masz kasy? - uniosłem jedną brew do góry.

Nie byłem tym zadowolony, no ale kto by był?

Nie miałem jednak zamiaru robić zamieszania i afery w kasynie, przeszkadzając do tego jeszcze gościom, więc uznałem, że załatwię to w inny sposób.

- Ej ty! - krzyknąłem do jednego z kelnerów. - Zawołaj Jacka i Johna!

Dobrze znany mi kelner od razu wykonał moje polecenie, a dwóch moich ludzi stanęło obok mnie. Dopiłem swoje whisky i również wstałem od stołu.

- Weźcie go dobrze wiecie gdzie, za to ty Evans nie jesteś taki ciekawski i nie musisz wiedzieć prawda?

Zanim zdążył się odezwać, zasłonili mu usta i wyprowadzili z kasyna.

- Emily - uśmiechnąłem się pogodnie do dziewczyny przechylając lekko głowę w bok. - Co ty taka nie w humorze? - zapytałem zalotnie.

Dziewczyna spięła się, gdy tylko usłyszała mój głos.

- Ja nie w humorze? - zaczęła nerwowo podśmiechiwać. - Co pan gada... Mi humor zawszę dopisuję! Podać coś panu? - zapytała zestresowana.

- Chętnie wziąłbym ciebie, bo twoje długi ciągle rosną i rosną... - nachyliłem się nad ladą i zacząłem okręcać jej włosy na swoim palcu.

- Obiecuję, że wszystko spłacę... - odsunęła się ode mnie.

Zaśmiałem się tylko, a ze swojej kieszeni wyciągnąłem cygaro, które zawsze ze sobą nosiłem.

Jaki byłem to byłem, ale nigdy nie zmuszałbym do czegoś żadnej kobiety.

- Cóż, pora wracać do chłopaków. Na pewno się stęsknili... Jak myślisz?

Dziewczyna przytaknęła jedynie nerwowo.

Zanim wyszedłem z kasyna odpaliłem cygaro i poprawiłem marynarkę.

Zbliżała się północ, więc musiałem załatwić kilka spraw związanych z nową listą, która miała się pojawić u mnie właśnie około godziny 1:00.

Zaciągnąłem się dymem z cygaro i odpaliłem samochód.
Jazda nie była dość długa bo za ledwie około 20 minut drogi, a pod wpływem alkoholu jechałem nie pierwszy raz.
Było to niebezpieczne, racja, jednak mnie to nie interesowało. Ważnie, że jehcałem.

Byłem wykończony tym wszystkim. Gdyby tylko mój ojciec żył byłoby może łatwiej, ale kto wie?
Przekazał mi wszystko za co byłem mu naprawdę wdzięczny, bo nie każdy ojciec przepisuję swojemu synowi całe okrągłe 678 miliardów na dodatek w euro.

Miałem swój klub nocny, a nawet kilka. Swoje kasyno i skromną mafie, która w wiadomościach tylko dudniła przez kolejne morderstwa. Co ja mogłem na to poradzić?
Gdyby ludzie nie brali u mnie długów lub normalnie je spłacali, żyli by. Może. Nie jestem wróżką, żeby wiedzieć.

Zmęczony po całym dniu wysiadłem ze swojego czarnego Bugatti, a z bagażnika wyciągnąłem nowiutki zestaw rewolwerów.
Na sam ich widok cieszyłem się jak małe dziecko, które właśnie dostało nową zabawkę, ale moja była o wiele lepsza i wydajniejsza.
Zależy też która.
Aktualny rewolwer, który trzymam w ręce czy może ten tam na dole.
(Bro- what. Co ja tu napisałam XDD)

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz