ROZDZIAŁ 1

1K 29 33
                                    

Irina

- - - -

Parę tygodni temu, po raz drugi w moim życiu nastąpiła radykalna zmiana.

Pierwsza, miała miejsce niedługo po urodzeniu dziecka.

Zostawiliśmy córeczkę pod opieką dziadków i poszliśmy ze znajomymi do klubu, świętować ich zaręczyny. Poszłam do toalety, a potem na moment wyszłam na dwór, żeby zadzwonić do rodziców i dowiedzieć się, czy z małą wszystko w porządku. Z powrotem do klubu już nie wróciłam...

Stałam się łupem ludzi, którzy zrobili ze mnie dziwkę. Nie sprzeciwiałam się, bo posłużyli się metodą kija i marchewki, żeby zmusić mnie do posłuszeństwa.

Za niesubordynację, czy próbę ucieczki, groziły mi dotkliwe kary fizyczne oraz nieprzyjemne konsekwencje dla rodziny. Konkretnie – śmierć męża i porwanie dziecka w celu wystawienia go na sprzedaż.

Nagrodą za współpracę były zdjęcia i filmy. Kronika rodzinna.

Dla tych ulotnych chwil, byłam gotowa znieść prawie wszystko, bo były dowodem na to, że mąż i córeczka są bezpieczni.

Przez kilka pierwszych lat, do moich obowiązków należało dostarczanie niezapomnianych wrażeń osobom, które hojnie płaciły moim właścicielom za spełnienie swoich erotycznych zachcianek.

Później, dzięki umiejętnościom, które okazały się bardzo przydatne, zostałam oddelegowana do innych prac. Bowiem za pomocą charakteryzacji, potrafiłam ukrywać na widoku świeżo uprowadzone dziewczęta.

Starałam się być twarda i niedostępna, żeby zniechęcać je swoim zachowaniem do próśb o pomoc w ucieczce, ale każda taka metamorfoza zastraszonej i pogrążonej w rozpaczy młodej kobiety, była jak sól sypana na moje własne, krwawiące serce.

Czułam się tak, jakbym na nowo wracała do pierwszych dni po swoim porwaniu. Doskonale pamiętałam, jak bardzo zagubiona i przerażona byłam, kiedy uświadomiono mi, jaki los mnie czeka.

Z czasem stałam się mistrzynią w ukrywaniu emocji. Naprawdę rzadko kiedy zdarzało mi się pokazać prawdziwą twarz. Pewnie większość z tych biednych istot, uznawała mnie za bezlitosną sukę, która czerpie satysfakcję i korzyści finansowe z ich nieszczęścia.

Nic bardziej błędnego.

Ja przecież też walczyłam o przetrwanie.

Albo one, albo moja rodzina. Dla mnie wybór w większości przypadków był prosty.

Raz się ulitowałam i próbowałam pomóc dziewczynie w ucieczce, dając jej klucz, który zwędziłam nieuważnemu strażnikowi i odwracając uwagę goryli, udając atak kolki nerkowej.

Ją złapali i za pomocą tortur wydobyli zeznanie, że ja jej pomogłam.

Larysa (tak miała na imię) została sprzedana rosyjskim wspólnikom i podobno wylądowała w burdelu zapewniającym rozrywkę najemnikom działającym na zlecenie Kremla.

Mnie na dwa tygodnie oddano do dyspozycji „klientom specjalnym". Mieli wykupiony pakiet usług all inclusive, umożliwiający im spełnienie praktycznie każdej zachcianki, z wyjątkiem trwałego okaleczenia i śmierci wynajętej dziwki.

Lekcja spełniła swoje zadanie.

Od tej pory pilnowałam własnego nosa. Jedyne, na co sobie pozwalałam od czasu do czasy, było dodawanie otuchy jakimś miłym słowem lub gestem, choć tak naprawdę nawet za to mogłam zostać ukarana.

Przez moją pracownię przewinęła się kiedyś dziewczyna, która wzbudziła mój szacunek i szczerą sympatię. Alicja. Obiekt porwany na specjalne zamówienie. Siedemnastoletnie, niezłomne dziewczątko. Znalazłyśmy nić porozumienia, bo jej sytuacja była bardzo podobna do mojej, z tym, że ona poświęciła swoje dobro i szczęście dla młodszych sióstr.

VII WŁADZA I BOGACTWO  - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz