ROZDZIAŁ 45

254 38 24
                                    

Mam nadzieję, że trzymam poziom, a Wy odpowiednio nagrodzicie moje starania, komentując i klikając na gwiazdeczki

Buziaczki. 

/ / / / / / / / / / / / / / / / / / 

Anton

- - - -

Kolejny raz musiałem docenić zapobiegliwość i - jak mi się nieraz wydawało - niemal chorobliwą dbałość Damiana o szczegóły. To dzięki niemu, w każdej kajucie na tym jachcie, były po dwie, tajne skrytki z bronią ostrą i białą. Uznałem, że glock mi się dzisiaj, nie przyda, za to ostry nóż, jak najbardziej. Celowo założyłem luźną koszulę, więc nie było problemu, żeby go ukryć.

Wróciłem do łazienki, w której tkwiła Kasandra, bo z nerwów, co chwilę chciało jej się sikać. Być może też trochę przemarzła w czasie podróży. W końcu miała na sobie tylko bieliznę, a jej ciało okrywał cienki koc.

- Niestety, nie mam przy sobie maści rozgrzewającej, więc spodziewaj się, że temperatura wody nie przypadnie ci do gustu, ale nie masz wyboru i musisz skoczyć.

- Wiem.

- Kiedy wyjdziemy na pokład, przyjmiesz pozycję na czworakach i pójdziesz koło mojej nogi, jak grzeczna suczka. Niech sobie nacieszą oczka widokiem merdającego ogonka. Napalą się i zajmą swoimi dupciami, zamiast skupiać główną uwagę na nas. Za jakiś czas, pozwolę ci wstać. Mniej więcej w połowie długości jachtu odegramy teatrzyk. Żebyś wiedziała, kiedy masz być gotowa, przedtem ugryzę cię lekko w ucho i uszczypnę w tyłek. Zaraz potem udam, że kicham... Puszczę smycz, a ty bez chwili wahania wyskoczysz. Powtarzam - bez chwili wahania!

Potaknęła.

- Kiedy wpadniesz do wody, staraj się kierować w stronę łodzi, a nie lądu, bo nurek będzie schowany pod dnem jachtu.

- Tego nie mogę obiecać, bo w panice i ciemności, prawdopodobnie całkiem stracę orientację.

- Trudno. Byleś tylko nie zaczęła wierzgać i się bronić, bo w ten sposób możesz go zdemaskować. Najlepiej złącz nogi, ręce trzymaj przy ciele i pozwól mu działać.

- Postaram się... - jej głos był piskliwy ze strachu, a żyłka na szyi pulsowała w zawrotnym tempie.

- Spokojnie, Kasi, spróbuj się uspokoić, bo dostaniesz zawału i cały plan weźmie w łeb. Wdech nooseeem, wyydeeech ustaaaami. Taaak, jeszcze raz - wykonywałem ćwiczenia oddechowe wraz z nią, ponieważ, kurwa, ja też musiałem się wyciszyć. - Dasz radę, mała. Wierzę w ciebie, bo jak na razie idzie ci całkiem nieźle. Ubierz stanik i szlafroczek. Majtki sobie daruj.

Wykonała polecenie.

- A teraz się wypnij. Czas włożyć korek.

Przełknęła nerwowo ślinę i jak można się było spodziewać, na jej dekolt i policzki, wypłynął rumieniec.

Cóż... nie czas na krygowanie się i wstyd...

Polałem wejście sporą porcją lubrykantu, sam gadżet też natłuściłem i przystawiłem do rozetki.

- Rozluźnij zwieracze, to mniej zaboli - pouczyłem i nacisnąłem, próbując wepchnąć korek do środka. Pisnęła i uciekła z dupcią do przodu.

- Nie wydziwiaj, Kasi. To najmniejsze jajeczko, wielkości pojemniczka na zabawkę z Kinder Surprise, a nie piłka tenisowa, czy zwinięta pięść boksera.

Spojrzała na mnie z lekkim niedowierzaniem, ale wróciła na miejsce i wypięła tyłeczek. Na wszelki wypadek, tym razem złapałem ją przedramieniem w okolicy podbrzusza, żeby nie mogła kolejny raz uskoczyć. Dobrze zrobiłem, bo znowu próbowała uciec. Nie certoliłem się dłużej, tylko jednym, zdecydowanym ruchem, przecisnąłem koreczek przez ciasne wejście, nie bacząc na jej pisk.

VII WŁADZA I BOGACTWO  - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz