ROZDZIAŁ 26

293 41 20
                                    


Anton

- - -

Powiadomiłem Victora o reakcji Oli na wieść o tym, że śmierć Iriny była sfingowana. Z początku był wkurwiony, że zdradziłem więcej, niż ustaliliśmy, ale ostatecznie musiał przyznać, że faktycznie, nie zachowaliśmy się względem niej fair.

- Ok. Ogarniam, że mogła poczuć się oszukana.

- Kolejny raz... A przecież obiecałem jej szczerość.

- Urwała ci jaja?

- A według ciebie, zacząłem mówić falsetem?

- Czyli jednak nie. Dobra, skończ pierdolić i zadzwoń do Gijasa. Poinformuj go o konieczności przyspieszenia realizacji planu.

Rozłączyłem się i zaraz wybrałem nowy numer, używając zakodowanej linii

Odebrał po czwartym sygnale.

- No, cześć - przywitał się. - Co jest?

- Mały problem. Ola świrowała z powodu śmierci Iriny. Byłem zmuszony powiedzieć jej prawdę.

Doszedł mnie głos wypuszczanego z sykiem powietrza.

- Wkurzyła się?

- Mało powiedziane. Zarzuciła mi, że ją narażam i nie szanuję. Postanowiła zebrać manatki i polecieć do Omanu, chociaż do ciebie też ma wąty. Udało mi się ją przekonać, żeby nie działała pochopnie i na własną rękę, bo to może pokrzyżować nasze plany. Zgodziła się pod warunkiem, że nie będziemy przed nią taić informacji dotyczących jej i chłopców.

Gijas zaśmiał się i skwitował:

- Najwidoczniej obudził się w niej instynkt samozachowawczy. W końcu.

- Dobra, dobra... Powiedz lepiej o ile da się przyspieszyć akcję?

- Nie będziemy przyspieszać na siłę - odparł z zastanowieniem. - Wszystko musi być dograne na pikobello. Jedyne, co się zmieni, to moment "wykupu" Oli od Victora. A to ta się załatwić za jakieś półtorej - dwa tygodnie. Muszę dokończyć jedną sprawę i zaraz potem będę mógł przylecieć do Polski.

- To świetnie.

- Przy okazji, na miejscu obgadamy pozostałe szczegóły.

- Daj znać, kiedy dokładnie przylecisz.

- Oczywiście.

/ / / /

Spotkaliśmy się we trzech, żeby omówić dalsze kroki.

- Ola i dzieciaki są już spakowane - oznajmiłem.

- To świetnie - ucieszył się Victor. - Kiedy wylatujecie? - zwrócił się do Damiana.

- Pojutrze. Dla niepoznaki, przelałem na wasze konto trzy bańki, żeby się nie połapali, że to ściema. Odbiorę sobie z nawiązką, zanim domkniemy akcję. Jutro zapoznam ze wszystkim Kubę i zastawimy pułapkę.

- Więc kiedy rozpoczynamy grę? - chciałem wiedzieć.

- Po tym, jak dopilnuję, żeby Ola i chłopcy zaaklimatyzowali się w Omanie.

- Czyli co? - drążyłem temat. - Pozwolimy im się włamać i zaczekamy, aż złapią haczyk?

- Mniej więcej. Będę miał wgląd w ich system, więc z wyprzedzeniem będziemy wiedzieli o ich kolejnych krokach. Kiedy wszystkie rybki wpadną do sieci, uszkodzę system, żeby dane nie były chronione, a Kamil da cynk do Wydziału Kryminalnego w Lublinie. I w Katowicach, tak na wszelki wypadek, żeby nikt nie ukręcił sprawie łba. W Krakowie lepiej się nie wychylać, z uwagi na wpływy Lipińskiego.

VII WŁADZA I BOGACTWO  - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz