Anton
- - -
Powiadomiłem Victora o reakcji Oli na wieść o tym, że śmierć Iriny była sfingowana. Z początku był wkurwiony, że zdradziłem więcej, niż ustaliliśmy, ale ostatecznie musiał przyznać, że faktycznie, nie zachowaliśmy się względem niej fair.
- Ok. Ogarniam, że mogła poczuć się oszukana.
- Kolejny raz... A przecież obiecałem jej szczerość.
- Urwała ci jaja?
- A według ciebie, zacząłem mówić falsetem?
- Czyli jednak nie. Dobra, skończ pierdolić i zadzwoń do Gijasa. Poinformuj go o konieczności przyspieszenia realizacji planu.
Rozłączyłem się i zaraz wybrałem nowy numer, używając zakodowanej linii
Odebrał po czwartym sygnale.
- No, cześć - przywitał się. - Co jest?
- Mały problem. Ola świrowała z powodu śmierci Iriny. Byłem zmuszony powiedzieć jej prawdę.
Doszedł mnie głos wypuszczanego z sykiem powietrza.
- Wkurzyła się?
- Mało powiedziane. Zarzuciła mi, że ją narażam i nie szanuję. Postanowiła zebrać manatki i polecieć do Omanu, chociaż do ciebie też ma wąty. Udało mi się ją przekonać, żeby nie działała pochopnie i na własną rękę, bo to może pokrzyżować nasze plany. Zgodziła się pod warunkiem, że nie będziemy przed nią taić informacji dotyczących jej i chłopców.
Gijas zaśmiał się i skwitował:
- Najwidoczniej obudził się w niej instynkt samozachowawczy. W końcu.
- Dobra, dobra... Powiedz lepiej o ile da się przyspieszyć akcję?
- Nie będziemy przyspieszać na siłę - odparł z zastanowieniem. - Wszystko musi być dograne na pikobello. Jedyne, co się zmieni, to moment "wykupu" Oli od Victora. A to ta się załatwić za jakieś półtorej - dwa tygodnie. Muszę dokończyć jedną sprawę i zaraz potem będę mógł przylecieć do Polski.
- To świetnie.
- Przy okazji, na miejscu obgadamy pozostałe szczegóły.
- Daj znać, kiedy dokładnie przylecisz.
- Oczywiście.
/ / / /
Spotkaliśmy się we trzech, żeby omówić dalsze kroki.
- Ola i dzieciaki są już spakowane - oznajmiłem.
- To świetnie - ucieszył się Victor. - Kiedy wylatujecie? - zwrócił się do Damiana.
- Pojutrze. Dla niepoznaki, przelałem na wasze konto trzy bańki, żeby się nie połapali, że to ściema. Odbiorę sobie z nawiązką, zanim domkniemy akcję. Jutro zapoznam ze wszystkim Kubę i zastawimy pułapkę.
- Więc kiedy rozpoczynamy grę? - chciałem wiedzieć.
- Po tym, jak dopilnuję, żeby Ola i chłopcy zaaklimatyzowali się w Omanie.
- Czyli co? - drążyłem temat. - Pozwolimy im się włamać i zaczekamy, aż złapią haczyk?
- Mniej więcej. Będę miał wgląd w ich system, więc z wyprzedzeniem będziemy wiedzieli o ich kolejnych krokach. Kiedy wszystkie rybki wpadną do sieci, uszkodzę system, żeby dane nie były chronione, a Kamil da cynk do Wydziału Kryminalnego w Lublinie. I w Katowicach, tak na wszelki wypadek, żeby nikt nie ukręcił sprawie łba. W Krakowie lepiej się nie wychylać, z uwagi na wpływy Lipińskiego.
CZYTASZ
VII WŁADZA I BOGACTWO - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM
De TodoAnton i Ola. Victor i Irina. Dwie pary wplątane w mafijną machinę. Dwaj, zdawałoby się bezwzględni mężczyźni, którzy dorastali w przestępczej rzeczywistości i byli przygotowywani, żeby być w niej liderami. Dwie kobiety, wchłonięte w te struktury...