Anton.
- - -
Niespełna tydzień później rybki połknęły haczyk. Złapali przynętę, dzięki czemu mogliśmy obserwować jak Sasza i Kajo się cieszą, że uda im się wystrychnąć bossa na dudka.
- Kurwa, gdyby nie obserwacje Iriny, którymi podzieliła się z Olą oraz czujność twoja i Gijasa, być może naprawdę by im się to udało - przyznał Victor, krzywiąc się jak troll.
- Co do dziewczyn, masz rację, szefie. A co do mnie i Gijasa - naszą rolą zawsze było pilnowanie twoich tyłów.
Uniósł szklaneczkę w geście toastu za nasze zdrowie.
- Cholera, niby mam to czarno na białym, a i tak trudno mi się pogodzić z jego zdradą. To w końcu rodzina...! Krew z krwi, a ja nie dałem mu żadnego powodu, żeby wystąpił przeciwko mnie. Damian to ktoś z zewnątrz, a wykazał się większą lojalnością, niż mój własny kuzyn.
Widać było, że ciężko jest mu się pogodzić z tym faktem, ale taka była niestety prawda.
- Na szczęście zapobiegliśmy temu, a przy okazji rozbijemy w perzynę ich biznesik, zamrażając tym samym handel dziećmi. Wpadną podczas organizowania aukcji, więc program, którego użyją, stanie się materiałem dowodowym. A, nawet gdyby Godunow znalazł dojście i wydębił od kogoś te pliki, Gijas zadbał, żeby i tak nie dało się ich użyć.
- Taaak. To jedyny plus tej parszywej sytuacji.
- Nie zgadzam się. Dzięki zdradzie tego chujka, Irina odzyskała wolność, a ty zbierasz plusy, pomagając ukrócić handel dziećmi. Wymiksujesz się z tego życia jakieś pięć lat szybciej, niż planowałeś, a Irina znajduje się w towarzystwie kobiet, które same związały się z "łotrami". To z pewnością podziała na twoją korzyść, bo ma przed oczami namacalne dowody, że ludzie są w stanie odmienić swoje życie na lepsze i mimo chujowej przeszłości, wnieść coś dobrego do społeczeństwa.
- Uważasz, że da mi szansę?
Wzruszyłem ramionami i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Nie będę cię oszukiwał. Nie wiem, co będzie... Ale... - uniosłem wskazujący palec do góry - plus jest taki, że jeśli się zgodzi, będziesz miał przynajmniej pewność, że robi to bo cię kocha, a nie dlatego, bo życie z tobą, może się jej jawić jako mniejsze zło, skoro w perspektywie miała przyszłość pod rządami Saszy, którego, jak dobrze wiesz, nie trawi.
Zacisnął wargi i zaczął strzepywać ze spodni niewidoczny paproch.
- Gijas twierdzi, że nawet, gdyby z początku mnie odrzuciła, mam się nie poddawać.
- Też jestem tego zdania - powiedziałem z namysłem, po czym dodałem - Chyba..., że na horyzoncie pojawi się inny gość, którego ona pokocha. Wtedy nie możesz pozbawić jej szansy na całkowite odcięcie się od pełnej cierpienia przeszłości.
Oparł łokcie na blacie biurka i schował twarz w dłoniach.
- Kurwa... sama myśl, że mogłaby pokochać innego, jest jak sztylet wbity w serce. Ale masz rację... niestety. Za bardzo ją skrzywdziłem, żeby teraz próbować stawać w szranki z ewentualnym konkurentem.
- Stawać w szranki możesz. Irina musi mieć świadomość, że nadal ci zależy. Byleś grał uczciwie i na koniec pogodził się z jej decyzją, obojętnie jaka by ona nie była.
Uśmiechnął się półgębkiem i skupił wzrok na kubku z resztką kawy.
- Skąd w tobie taka mądrość, panie Yoda, co?
- Podziałał na mnie przykład Miriam i Damiana. Oboje postawili na szczerość, skupili się na potrzebach ukochanej osoby, przedkładając je ponad własne, dzięki czemu wygrali świetlaną przyszłość. Może nie idealną, bo na pewno mają wzloty i upadki, ale serce rośnie, kiedy się na nich patrzy. Ponoć Alicja i jej mąż są kolejnym przykładem takiego związku.
CZYTASZ
VII WŁADZA I BOGACTWO - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM
CasualeAnton i Ola. Victor i Irina. Dwie pary wplątane w mafijną machinę. Dwaj, zdawałoby się bezwzględni mężczyźni, którzy dorastali w przestępczej rzeczywistości i byli przygotowywani, żeby być w niej liderami. Dwie kobiety, wchłonięte w te struktury...