Ola
- - -
Gijas zjawił się z chłopcami zgodnie z zapowiedzią, po około dwóch godzinach.
Adrian zlustrował moją dłoń i uśmiechnął się.
- Chyba pasuje, co? Nie trzeba będzie poprawiać rozmiaru?
- Nie, młody. Jak widzisz, leży idealnie - przybili sobie z Antonem piątkę.
- To kiedy ślub? -Adrian szedł za ciosem.
- Hola, hola! - przerwałam, zaskoczona całą sytuacją. - To ty wiedziałeś o oświadczynach?
- No jasne! Nawet pomagałem wybrać... - pochwalił się Adrian, pełen dumy, że został dopuszczony do spisku.
Więc to tym się zajmowali wczoraj, kiedy ja myślałam, że może udało mu się przekonać Antona na lekcje z białą bronią. Trochę nawet byłam zła, myśląc, że próbują robić coś za moimi plecami, ale odpuściłam, skoro nie wciągali w to Rafała, który według mnie, był stanowczo za mały na zabawy z ostrymi gadżetami.
- Taaak? Więc nie masz nic przeciwko?
- W ogóle - mój syn pokręcił energicznie głową, by jeszcze bardziej podkreślić swoje zdanie.
Muszę przyznać, że poczułam wielką ulgę. Niby widziałam, że mają dobre relacje. Niby Adrian zdradził mi, że pokochał Antona. Jednak ślub to poważny krok i zobowiązanie na długie lata. Przynajmniej dla mnie, bo ja składanie przysięgi traktowałam niezwykle poważnie.
- Cieszę się, skarbie. Przyznam, że trochę obawiałam się twojej reakcji. W końcu nie minął nawet rok od śmierci waszego ojca, a ja zgodziłam się wyjść za innego mężczyznę.
- To nic. Anton jest dla ciebie dobry. I dla nas też... Wydaje mi się, że kocha nas bardziej niż tata - skwitował.
Smutne, lecz prawdziwe.
Przytuliłam go mocno i pocałowałam w skroń, ale nie stanęłam w obronie Pawła, skoro Adrian miał stuprocentową rację.
- Anton się zgodził, żebyśmy mówili do niego "tato" - mój syn wyskoczył z kolejną bombą.
- Zgodził się?... Kiedy?!
- W drodze z lotniska, gdy poinformował mnie, że chce ci się oświadczyć.
Wzruszyłam się i ucieszyłam, że ich stosunki tak dobrze się układają.
- To naprawdę dobry człowiek i bardzo mu na nas wszystkich zależy.
- Wiem, mamo. To kiedy ten ślub?
- Jeszcze nie ustaliliśmy.
- Ojeeej... - najwyraźniej był zawiedziony. - To na co czekacie?
- Dowiemy się w ciągu kilku najbliższych dni.
- Oby. Nie ma sensu przeciągać, skoro się kochacie.
Nad jego głową spotkaliśmy się wzrokiem z Antonem.
Mężczyzna rozłożył ręce i wyszczerzył zęby.
Taaak. Dla dzieci wszystko jest biało-czarne, proste i bezproblemowe. I oby jak najdłużej takie pozostało. Już i tak przeżyli ciężkie chwile po śmierci Pawła i podczas mojej "choroby".
- Zorientujemy się, jaki jest pierwszy możliwy termin i go zarezerwujemy, synku - obiecał Anton, a moje serce fiknęło koziołka, słysząc ten pieszczotliwy zwrot, skierowany do Adriana.
CZYTASZ
VII WŁADZA I BOGACTWO - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM
RandomAnton i Ola. Victor i Irina. Dwie pary wplątane w mafijną machinę. Dwaj, zdawałoby się bezwzględni mężczyźni, którzy dorastali w przestępczej rzeczywistości i byli przygotowywani, żeby być w niej liderami. Dwie kobiety, wchłonięte w te struktury...