Ola
- - - -
Mężczyźni zajęli się tematem przekonania Adriana do tego, że konieczne jest wspólne zamieszkanie naszej trójki z Antonem. Grunt przygotował mu Gijas, z którym mój syn w momencie, kiedy zaczął zgarniać z informatyki same dobre oceny, był na przyjacielskiej stopie. Potem do akcji wkroczył sam Anton i ostatecznie nie spotkałam się z ani jednym niezadowolonym, czy wręcz wrogim spojrzeniem ze strony starszego syna. Ulżyło mi, bo doskonale pamiętałam jego zachowanie i komentarz, na wieść, że Iwo ma mi pomagać i spędzić noc w naszym mieszkaniu.
Victor wrócił, po załatwieniu swoich spraw. Sprawa rozwodu siostry barmanki też nabrała tempa. Dzięki „wynegocjowanemu odszkodowaniu", kobieta odzyskała niezależność, załapała się na nabór zimowy na na inną uczelnię i planowała na nowo podjąć studia. Jako, że uczelnia znajdowała się w Krakowie, a my (tak, my – zaczęłam się utożsamiać z moją nową „rodziną") posiadaliśmy w tym mieście dwa kluby, Wiola zaczęła w nich pomagać. Wygodnie było mieć kogoś na podorędziu, kiedy kelnerka, czy barmanka wyskoczyła z nieplanowanym wolnym.
Gijas zaczął szykować się do wyjazdu, ale najpierw trzeba było zadecydować, co zrobić z domem i rzeczami po rodzicach.
- Sądzę, że najlepiej będzie go sprzedać, dopóki jeszcze jest coś wart. – uznał Gijas. - Ja tu już nie wrócę, ty też w nim nie zamieszkasz. Będzie niszczał, straci na wartości. Zresztą i tak, z tego co mówiłaś, wymagał gruntownego remontu. Pewnie kupiec i tak go zburzy, a na jego miejscu zbuduje sobie nowy, bo budynek gryzie się z otoczeniem. Klocek wybudowany w czasach komuny.
- Ale wielki ogród i widoki to rekompensują – broniłam miejsca, w którym dorastałam.
- Mówiłaś, że gdzie jest ten dom? - wtrącił się Anton.
- Krynica Zdrój.
- Góry, uzdrowisko... tak jak tu... - Antonowi chyba wpadł do głowy jakiś pomysł.
- O czym myślisz?
- Jak sądzisz... – zwrócił się do Gijasa. - Teren nadałby się na pensjonat ze spa i siłownią?
- Po wyburzeniu domu – idealnie.
- To może zaproponujcie Victorowi, żeby obejrzał miejscówkę. Może się skusi i będziecie mieli problem z głowy, w dodatku bez prowizji dla pośrednika.
- Ale pod jednym warunkiem – zastrzegłam.- Tylko pensjonat, spa i siłownia. Nie burdel. Nie mogłabym spać po nocach, ze świadomością, że w miejscu, w którym dorastałam, kobiety są zmuszane do uprawiania nierządu.
- To zrozumiałe. Sądzę, że to i tak wystarczy. Klienci na wspomagacze się znajdą, legalny biznes umożliwi pranie forsy z innych źródeł.
Spojrzałam na Gijasa. Kiwnął głową na tak, więc postanowiłam nie stwarzać sztucznych problemów i też potaknęłam.
- Świetnie. Jutro zagadam do niego w tej sprawie - podjął mój brat. - Teraz jeszcze sprawa mieszkania. Zwróciłem Victorowi kasę. Z powrotem może należeć do ciebie. Chcesz je sprzedać teraz, czy zostawisz to na później?
- Gijas... skoro dostanę swoją część ze sprzedaży domu, mieszkanie powinieneś zachować ty, skoro je wykupiłeś.
- Ale chrzanisz, Ola. Cała kasa za dom idzie do ciebie i to nie podlega dyskusji. Sama twierdzisz, że nie chcesz być zależna finansowo od Antona, a utrzymanie trzyosobowej rodziny kosztuje. Ja zarabiam wystarczająco dobrze. Więc pytam, czy mieszkanie wolisz sprzedać teraz, czy odłożysz to w czasie?
- Kto jest właścicielem na papierze? - chciał wiedzieć Anton.
- Ja. Jutro zamierzałem załatwić przeniesienie praw własności na Olę.
CZYTASZ
VII WŁADZA I BOGACTWO - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM
NezařaditelnéAnton i Ola. Victor i Irina. Dwie pary wplątane w mafijną machinę. Dwaj, zdawałoby się bezwzględni mężczyźni, którzy dorastali w przestępczej rzeczywistości i byli przygotowywani, żeby być w niej liderami. Dwie kobiety, wchłonięte w te struktury...