VICTOR
- - -
Po serii badań, musiałem pogodzić się z faktem, że upośledzenie wzroku będzie miało trwały charakter. Znajdowałem się na obcym terenie, bez wsparcia Antona, czy chociażby Gijasa, który nadal pomagał Antonowi ogarniać pierdolnik w Polsce, w dodatku na łasce kurewnie wpływowego człowieka, u którego sobie nagrabiłem, choć to na jego zlecenie działałem.
Po tym, jak w towarzystwie Alicji, odwiedził mnie w szpitalu, wiedziałem, że wprawdzie dał mi kredyt zaufania, ale miałem świadomość, że mówił szczerze, twierdząc, że tak naprawdę wolałby mnie teleportować w zaświaty. Najlepiej własnoręcznie i z odpowiednią.... hmm.. pompą. Impreza pewnie odbyłaby się w jego słynnych, pałacowych lochach.
Wprawdzie nie uśmiechało mi się występować na niej w postaci gościa honorowego, ale to nie strach przed jego srogą karą wpłynął na moją decyzję, że skorzystam z rady Alicji, a fakt, że podczas kolejnych odwiedzin księżnej w szpitalu, towarzyszyła jej moja Czarodziejka. Alicja poszła na oddział dziecięcy, z prezentami dla małych pacjentów, zostawiając nas samych. Czarodziejka natomiast zajęła krzesło ustawione tuż obok mojego łóżka.
Wprawdzie nie mogłem jej wyraźnie zobaczyć, ale rysy twarzy mojej kobiety miałem wyryte głęboko w pamięci, więc słysząc, w jaki sposób moduluje głos, byłem w stanie wyobrazić sobie jej mimikę.
Anton miał rację. Pogorszenie wzroku sprawiło, że pozostałe zmysły stały się bardziej wrażliwe. Wyłapywałem każde drżenie w jej głosie, czułem, jak mocno i szybko bije jej serce, kiedy trzymałem palec w okolicy nadgarstka, albo na szyi, kiedy czułym pocałunkiem próbowałem wyciszyć jej wzburzone emocje .
W pierwszym momencie wyłapałem ulgę i radość, że widzi mnie żywego. Później, kiedy przeszła do komentowania mojego pożegnalnego listu, na pierwszy plan wysunęły się złość i rozczarowanie.
A mi zrobiło się cholernie wstyd. Sam przed sobą musiałem przyznać, że pytanie Antona odnośnie powiązania utraty wzroku, z utratą jaj, było zasadne. Gdybym stał z boku i patrzył na innego faceta na moim miejscu, uznałbym go za pizdeczkę i godnego pożałowania mazgaja.
A jak bardzo sobie zrobiłem pod górkę, zrozumiałem w chwili, w której kobieta mojego życia stwierdziła:
- Mimo całego tego piekła, które mi zgotowałeś, chciałam dać nam szansę. Tobie i sobie, na zamknięcie koszmarnego rozdziału i wybaczenie tego, co na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zaserwowaliśmy setkom innych dziewczyn...
- Irino....
- Nie przerywaj mi, proszę ... Prawda jest taka, że ja też brałam w tym udział, Victor. Pomagałam odbierać im nadzieję i robiłam wszystko, żeby swoim wyglądem spełniały oczekiwania tych wszystkich degeneratów. Po to, żeby samej móc uniknąć kontaktu z tymi chujami i ochronić córkę. Ale fakt pozostaje faktem - przedłożyłam swój komfort nad ich krzywdę.
Wtedy dopiero tak naprawdę dotarło do mnie, że pozbawiłem jej nie tylko dawnego życia, przyjaciół, rodziny, ale także szacunku dla samej siebie... Że ona też postrzegała samą siebie, jako potwora. Brzemię winy mnie przytłoczyło. Pragnąłem błagać, żeby mi wybaczyła, a jednocześnie zdawałem sobie sprawę, jest to niemal niemożliwe.
- Przepraszam... - powiedziałem z przejęciem. - Przepraszam cię, kochanie. ... Cholera...! Gdybym mógł cofnąć czas, to bym to zrobił i oszczędził ci tego wszystkiego. Uwolniłbym cię lata temu. Zaraz po tym, jak do nas trafiłaś. Ale nie jestem cudotwórcą, Czarodziejko. Myślałem, że odsuwając cię od pracy z klientami, podarowałem ci niebo, a tymczasem okazuje się, że jedynie przeniosłem cię do innej komnaty piekła...
CZYTASZ
VII WŁADZA I BOGACTWO - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM
SonstigesAnton i Ola. Victor i Irina. Dwie pary wplątane w mafijną machinę. Dwaj, zdawałoby się bezwzględni mężczyźni, którzy dorastali w przestępczej rzeczywistości i byli przygotowywani, żeby być w niej liderami. Dwie kobiety, wchłonięte w te struktury...