ROZDZIAŁ 13

328 29 13
                                    

VICTOR

- - - - -

W końcu cały bajzel z siostrą Damiana był ogarnięty, a Irina została zoperowana i mogła zacząć prawdziwą rehabilitację.

Anton ogarniał południe i zachód Polski, Sasza, jako mój przyszły następca, miał zakres od południowego wschodu (Lublin), poprzez Wrocław, aż na północ (Trójmiasto, Szczecin).

Oczywiście, nieraz zabierałem go po objazdówkach do innych lokali, ale tamte, nad którymi przekazałem mu zarząd, dadzą mu możliwość wyrobienia sobie nazwiska i odpowiedniej pozycji, zarówno w świecie Wschodu jak i Zachodu.

Warszawę i Świnoujście zostawiłem dla siebie. Wiadomo - stolica, to stolica, a poza tym mam tam mieszkanie. Wypasiony, piekielnie drogi, dwupoziomowy penthouse, na najwyższym piętrze wieżowca. Na dole prywatna ochrona, dostęp do apartamentu, tylko dla upoważnionych.

A nad morze lubię jeździć, tym bardziej, że mamy w Międzyzdrojach lokum, uprzednio należące do Damiana.

Świetna, perfekcyjnie zabezpieczona miejscówka, z widokiem na morze, praktycznie na granicy z Niemcami. Kiedy zrobi się cieplej, zabiorę tam Irinę.

Może na majówkę? Podobno łażenie po piasku świetnie wzmacnia mięśnie.

Ale to dopiero za kilka miesięcy. Po cichu pragnąłem, żeby do tego czasu moja kobieta sobie uświadomiła, że jest dla mnie kimś ważnym, a nie zwykłą dupą do ruchania. Tyle, że to wcale nie jest taka prosta sprawa.

Anton postawił z Olą na szczerość, choć wiem, że wiele go to kosztowało. Ja najchętniej poszedłbym jego śladem.

Szkopuł w tym, że moja sytuacja jest zgoła inna.

Nie jestem w stanie przewidzieć, co Irina zrobi z wiedzą, że mam do niej słabość. Że jest dla mnie kimś bardzo ważnym.

Co, jeśli wykorzysta ją, żeby się na mnie odkuć?

W sumie – wcale bym się temu nie dziwił. Po tylu latach życia w niewoli, nagromadziła się w niej pewnie cała masa goryczy i nienawiści wobec mnie. Jeśli postanowi się zemścić, może solidnie kopnąć mnie w dupę. By przetrwać w tym brutalnym świecie, musiała nauczyć się grać. Lawirować na granicy prawdy i fałszu, by unikać kłopotów. Ciężko wyczuć, kiedy gra, a kiedy jest szczera.

A ja nie mam co liczyć na cud.

Wyznanie, że ją kocham, nie zadziała jak fala tsunami i nie zmyje całego bagażu negatywnych emocji oraz złych doświadczeń.

Anton dla Oli jawił się jako postać pozytywna: wybawiciel i obrońca.

Ja dla Iriny byłem i co tu dużo mówić – nadal jestem - chujem i ciemiężycielem.

Z powodu MNIE była odseparowana od rodziny. To JA groziłem, że skrzywdzę jej męża i córkę, jeśli ona narozrabia.

I to JA, do tej pory traktuję ją przedmiotowo. Jak lalę do dymania.

Wprawdzie robię to wbrew sobie, w trosce o jej bezpieczeństwo, ale ona tego nie wie. Najpewniej czuje się z tym, jak zwykła niewolnica należąca do Pana, któremu jej wola, jest całkowicie obojętna.

Wątpię, by zauważyła fakt, że dostosowałem swoje wymagania do jej preferencji.

Znam ją na tyle, by wiedzieć, co ją podnieca, a co odstręcza. I od lat, nie wymagam od niej niczego, co budziłoby jej wstręt, czy wewnętrzny sprzeciw. Nie jestem też egoistą, który dba tylko o własne zaspokojenie. Przeciwnie - jej orgazm to dla mnie priorytet.

VII WŁADZA I BOGACTWO  - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz