ROZDZIAŁ 10

391 30 16
                                    

Anton

- - -

Po powrocie z Krakowa, Gijas poinformował nas, że ma już zarezerwowany lot do UK. Pojedzie spotkać się z Kamilem. Ich pociechy do nich dołączą, bo Alex również będzie tam potrzebna. Zapytałem go o opinię odnośnie zaangażowania Bociana. Był za. Na koniec zaznajomiłem go z propozycją Kaspara.

- I co na to Victor?

- Na barter dziewczyn się zgodził. Odnoście dzieci powiedział stanowcze: nie.

- A Sasza? Jak to przyjął?

- Ponoć było widać, że nie jest zadowolony, ale w końcu odpuścił. Przed oczami miał już pewnie symbol dolara, a tu klops, bo Victor się postawił.

- Myślisz, że księciunio będzie próbował działać za jego plecami?

Oparłem plecy o fotel i splotem ręce na karku.

- Kurwa, sam nie wiem. Do tej pory niczym nie podpadł ani mnie, ani Victorowi. Ale ma rozdmuchane ego i myśli, że z racji zajmowanej pozycji, wszystko mu się należy. Wiedział, że Olka jest moją nagrodą, a i tak próbował położyć na niej łapska.

- Co takiego? - warknął Gijas.

Spuściłem ręce na blat.

Jeszcze trochę, a dostanę wpierdol.

- Wyluzuj, do niczego nie doszło. Posadził ją na swoich kolanach i chciał zerżnąć ją palcami, ale mu przeszkodziłem.

Brat mojej kobiety zacisnął pięści. Był wyraźnie wściekły.

- Kurwa, Anton, obiecałeś ją chronić, a już przy pierwszym wyjściu do klubu dopuszczasz do takiej sytuacji...? .... Narobił dużych szkód? W sensie... jaka była reakcja Olki?

- Nadspodziewanie dobra – mimowolnie się uśmiechnąłem, na wspomnienie tamtej nocy.

Chyba udało mi się go zaskoczyć.

- Żartujesz...

Pokręciłem głową.

- Nie. Była opanowana, nie stawiała mu się, ale przypomniała, że należy do mnie. I żeby nie było - nie zostawiłem jej bez opieki. Kazałem jednemu z ochrony mieć na nią oko i dać mi znać, gdyby były jakieś problemy. Widział, co się dzieje i wysłał mi sms. Zakończyłem rozmowę z Wołodią i ruszyłem na odsiecz.

Mój komentarz spowodował, że jego emocje trochę się wyciszyły.

- To masz szczęście, bo już miałem wielką ochotę ci przylać.

- Wiem, na czym polegają moje obowiązki względem niej, Gijas. Sasza mnie zaskoczył. Nie wiedziałem, że już wrócił, a ze strony innych, nie spodziewałem się żadnych głupich akcji. Nakazałem jej siedzieć przy ich stoliku i zgodziłem się na rozmowę z Wołodią w strefie biznesu. Nie odchodziłem daleko. Zresztą, choć sytuacja nie należała do przyjemnych, jasno pokazała, że Sasza faktycznie zadziera nosa i ma w dupie ogólnie przyjęte zasady, bo nie kładzie się łap na cudzej dupie, bez zgody jej właściciela. Tym bardziej, że ja nie jestem jakąś płotką, tylko prawą ręką Victora. Lekceważy mnie, więc niedługo zacznie lekceważyć i jego. To oznacza, że Irina może mieć rację i trzeba uważać i na Saszę i na Kajo.

- Postaram się uzyskać dostęp do jego smartfona, a ty miej oczy i uszy otwarte.

- A co z pluskwą?

- Masz pomysł, gdzie podrzucić?

- Chyba najlepiej w biurze w Lublinie, bo pewnie tam będzie omawiał szczegóły w interesującej nas sprawie. Victor powierzył mu zarząd nad kilkoma klubami, tamten jest jednym z nich.

VII WŁADZA I BOGACTWO  - W POGONI ZA SZCZĘŚCIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz