Dobry wieczór!
Przepraszam za to, że tak długo musieliście czekać. Niestety nie byłam w stanie skończyć rozdziału wcześniej. Nie wygląda on tak, jak tego chciałam, ponieważ musielibyście czekać jeszcze dłużej.
Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.
Pov Cindy:
Gdyby nie Dima, stałabym niczym posąg lodowy. Blondyn jak gdyby nigdy nic, wyprostował się, po czym odchrząknął, strzepując z ramienia pozostałości po mące. Natomiast ja na zmianę wpatrywałam się to w Dragona, to w moją mamę.
Gdyby ktokolwiek powiedział mi, że Dragon tu z nią wejdzie, wybuchłabym śmiechem. Szanse na to, były takie same jak na zobaczenie latającej świni po niebie.
Przełknęłam z trudem, gdy ciemne tęczówki badały mnie oraz Dimę, który na pierwszy rzut oka zdawał się być niewzruszony.
— Chyba za wcześnie wkroczyliśmy na pole bitwy — powiedziała moja mama, posyłając w moją stronę delikatny, jak i ciepły uśmiech.
— Mamo — wypowiedziałam te słowa za cicho, jednak musiała je usłyszeć, gdyż uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Momentalnie ruszyłam w jej stronę, ignorując przeszywające spojrzenie Dragona, i rzuciłam się prosto w jej pieszczotliwe ramiona.
Zapach cynamonu, jak i pomarańczy zdawał się przypominać czasy, kiedy mieszkałam jeszcze z mamą. Zawsze pachniała tak samo, przez co czując ową woń — widziałam dom. Jej dłonie delikatnie gładziły moje plecy, przez co oczy zaczynały wręcz piec w reakcji na te drobne gesty.
Mrugałam w przyspieszonym tempie aby nie rozpłakać się z nadmiaru emocji, jakie właśnie powoli zaczynały się we mnie kumulować.
Mama wypuściła mnie z objęć, po czym chwyciła w dłonie moje policzki, ściskając moją twarz.
— Moja piękna córeczka.
Czułam jak moja buzia robi się z lekka czerwona, od tarmoszenia moich policzków, jak i od spojrzenia Dragona, którego za wszelką cenę starałam się uniknąć. Jednakże wiedziałam, że w końcu nadejdzie chwila, w której będę musiała się z nim zmierzyć.
— Mamo, wystarczy — jęknęłam, chwytając ją za nadgarstki, aby odciągnąć jej dłonie od mojej twarzy. — Co tu robisz tak wcześnie? — zapytałam, gdy moje policzki zostały w końcu oswobodzone.
— To dzięki Dragonowi — mama spojrzała w jego stronę, przez co i moje oczy niechętnie powędrowały w tą samą osobę.
Ich ciemność próbowała stłumić szalejące w nich uczucia, które pragnęły wydostać się na wierzch. Dragon nic nie powiedział, jedynie zacisnął szczękę, przez co jego mięsień delikatnie drgnął.
— Miałam się przejść, ale zobaczyłam go, pomachałam, i tak się stało że mnie podwiózł. Myślałam, że też go zaprosiłaś, ale był zaskoczony gdy powiedziałam mu o dzisiejszym wieczorze — mama dyskretnie zerknęła w stronę Dimy, którego nie miała jeszcze okazji poznać.
— Myślałam, że Dragon będzie zbyt zajęty żeby przyjść.
Na wydźwięk mojej odpowiedzi uniósł brew, jednak wciąż milczał, a milczenie z jego storny nie wróżyło niczego dobrego, i nie trzeba było być wróżką, aby wiedzieć, że ten wieczór będzie czymś, o czym będę chciała zapomnieć.
— To jest Dima — wskazałam na blondyna, na co podszedł, by następnie uścisnąć dłoń mojej mamie.
— Miło mi panią poznać — uśmiechnął się ciepło w jej stronę, a mama z lekka się uśmiechnęła.