Dobry wieczór!🖤
Cindy:
Silne szarpnięcie, a następnie roztrzęsiony głos docierający do mojej wciąż śpiącej głowy, zaczynał powoli wyrwać mnie ze snu. Uchylając ciężkie powieki, momentalnie je zmrużyłam, gdy światło gwałtownie uderzyło w moje oczy.
— Wstawaj Cindy! — Alex wstrząsnęła mną po raz ostatni, by następnie ruszyć w stronę szafy. Skrzypiące drzwiczki, dźwięk rozpinanej walizki a następnie odgłos uderzających o jej dno ubrań, sprawiło, że z wciąż zmrużonymi oczami usiadłam na łóżku.
— Cindy nie mamy czasu!
— Alex, co się dzieje? — To jak zachrypniętym głosem zadałam to pytanie, było niczym w porównaniu do tego, z jaką siłą w moją twarz została rzucona bluza wraz z dresowymi spodniami.
— On wie Cindy. On wszystko do kurwy wie!
Podczas gdy ona pakowała wszystko do torby, ja siedziałam na łóżku, wbita w materac ciężarem słów, które właśnie wypowiedziała. "On wie"
Nigdy nie spodziewałam się usłyszeć czegoś takiego, nie w taki sposób i nie z ust Alex. Jej reakcja świadczyła jedynie o tym, że stało się to, czego obawiał się każdy z nas. Zamiast walizki, mogłam łapać w dłonie łopatę i kopać głęboki dół, bo to jedynie co mi pozostało.
— Ruszaj się! — Załzawione oczy i trzęsące się dłonie, które próbowały zapiąć przepełnioną walizkę, sprawiły że w końcu się ocknęłam. Zrywając się z łóżka, założyłam jedynie bluzę, podchodząc wprost do Alex.
— Powiedz mi wszystko — byłam równie roztrzęsiona co ona, a odgłosy dobiegające zza drzwi wcale nie pomagały w racjonalnym myśleniu.
— Nie teraz Cindy. Musimy uciekać. — Alex usiadła na walizce, ocierając mokre policzki. — Spróbuj ją zamknąć.
— Wezmę wszystko na siebie — Kucnęłam i chwyciwszy zamek, zorientowałam się, iż moje dłonie drżały tak samo jak jej.
— Nawet tak nie mów, rozumiesz?! Nie pozwoliłabym ci w tym momencie zostać z tym człowiekiem. To nawet nie diabeł, coś w niego wstąpiło Cindy, rozumiesz? On nas wszystkich pozabija.
Ledwo zdołałam dopiąć walizkę, jednak nie zważając na to, pomogłam jej wstać, po czym chwyciłam w dłonie jej twarz.
— Oddychaj Alex, nikomu nic się nie stanie.
Sama nie wierzyłam w to co mówiłam, jednak starałam się za wszelką cenę ją uspokoić. Wiedziałam jaki jest Dragon i co może się wydarzyć, gdy sam pozna prawdę, tymczasem brnęłam w to wraz ze wszystkimi ignorując to, co mogło się wydarzyć — a raczej to, co nas czekało.
— Lorenzo pakuje Lukę — Jej warga drżała, a czerwone od łez oczy lustrowały moją twarz. Moje serce na moment zamarło, a oczy wypełniły się znanym, piekącym uczuciem, które próbowałam odgonić szybszym mruganiem. Gula w gardle również zaczynała dawać o sobie znać, a całe piekące połączenie sprawiło, iż obraz się zamazał a pierwsza łza popłynęła po policzku. — On nas zabije Cindy. Wszystkich — dodała szeptem, gdy na korytarzu rozległ się krzyk Fabio.
— Ty nic nie rozumiesz Dragon!
Obie otworzyłyśmy szerzej oczy, Alex zamarła a jej dolną warga zaczęła uderzać mocniej o górną. Odruchowo rozejrzałam się po znajomym mi otoczeniu, szukając czegoś do obrony. Mógł mi zrobić krzywdę, ale nie jej.
— Macie godzinę Fabio — Warknął Dragon.
— Popełniasz błąd, nie próbując z nikim tego wyjaśnić!
